Liczba postów: 53.882
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Putzlacher Renata
Urodzaj
Karmiłam cię jabłkami
bez ambicji
rajskiej Ewy
Ty też nie miałeś w sobie
nic z Newtona
obrywając po głowie
złośliwymi owocami
Przeszliśmy do anatomii
bawiłam się twoim ogryzkiem
w krtani
ty znalazłeś jabłka
w moich kolanach
Ta gałąź wiedzy
pochłonęła cię na długo
Mlasnął łakomy zmierzch
i dopiero zmieszana jabłoń
rozdzieliła nas
jabłkiem niezgody
Liczba postów: 53.882
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Putzlacher Renata
Walka płci
Rozmawiali o poezji i sztuce
nie rozumiejąc że oboje
razem dwie sztuki płci odmiennej
są już samą poezją
Tak bardzo szorstcy wobec siebie
ona męska on taki kobiecy
w tym seksualnym ping-pongu
na stole intelektu
Ręce ich nie tęskniły do siebie
kawiarniany blat stwarzał pozory
niemy taniec stóp pod krzesłami
szaleństwo orkiestr dętych na majowym rynku
Wierzyli że ich platoniczna przyjaźń
przejdzie do historii dumnych samozaparć
wypierali się niepotrzebnych podtekstów
krzepili swym hartem przechodniów
Tacy archaiczni w grodzie Piastów
starzy jak miłość co cierpliwa jest
walczyli na płcie i argumenty
w mieście które radość ma w herbie
Liczba postów: 53.882
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Radziszewski Włodzimierz
Jeszcze
Gwiazdy zaczęły kapać po policzkach nocy.
To na pewno z żalu wielkiego nade mną.
Księżyc schudł ze zmartwienia
i za las się stoczył…
Jak ciemno…
Wiatrem westchnęło niebo z rozpaczy,
zamrugało załzawioną planetą.
To nade mną noc czarna płacze,
bo mi nie być nigdy poetą…
Nocy, nocy, czarna Cyganko,
nie wróż z gwiazd mi - ja im nie wierzę!
Chodź, napoję cię wódki szklanką,
tylko przestań już szeptać
swe kosmiczne pacierze!
Cóż, żem wieku ćwierć już przerzucił za siebie?
Jeszczem silny, by podnieść młot.
Jeszcze gwiazdy nieodkryte na niebie
zapraszają w daleki lot…
Liczba postów: 53.882
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Radziszewski Włodzimierz
Nadmorska jesień
Przystanęła nad morzem jesień,
rozwiesiła na drzewach swe suknie.
Powiadamy: jak dziwnie w lesie,
tak złociście jakoś i smutnie.
Zanurzyła swą stopę bosą
w morza cichej, przejrzystej toni.
Już się fale z porykiem niosą,
biała grzywa za grzywą goni.
I kołyszą się, chwieją okręty,
wicher żagle na masztach wydął.
Marynarze trą twarze spierzchnięte
- Znowu sztormy jesienne idą!
Weszła głębiej, po samą szyję.
Parska śmiechem. To rozkosz dopiero!
- Bies się chyba powiesił, tak wyje! -
Krzyczą cisnąc na szprychy steru.
Wreszcie wyszła znużona z morza,
włosy słońca promieniem czesze.
Od ich blasku świat wkoło rozgorzał.
-Jednak piękna ta nasza jesień.
Z lasów zdjęła wzorzystą szatę,
gęstych mgieł się otuliła chustą.
Poszła jesień wędrować światem
i zrobiło się głucho i [pusto.
Liczba postów: 53.882
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Radziszewski Włodzimierz
Nadzieja
Zima dziś wiosenna
ciepło i słonecznie
Może dlatego mi radośniej
a nadzieja
kiełkuje pewnością
Strach
gdzieś schował się w cieniu
wtulił pysk
między łapy
tylko błyska krwawym spojrzeniem
szukając momentu
by mi skoczyć do gardła
Jednak kiełek
pewności
rozrasta się
coraz bujniej
już się ukorzenił
w glebie
mego tęskniącego
serca…
Liczba postów: 53.882
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Radziszewski Włodzimierz
Niebieski list
Jak w tym pokoju dziwnie niebiesko.
Pewnie niebo spłynęło tu gamą barw.
Bo cóż znaczy dla nieba taki przeskok -
wejść w cztery ściany ludzkich spraw?
Niebieskich domysłów huczy tętent,
nawet wiatru za oknem zbłękitniał świst.
A wszystko przez zwykłą, niebieską kopertę,
w której przysłałaś do mnie list…
Liczba postów: 53.882
Liczba wątków: 2.111
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Radziszewski Włodzimierz
Nikt nie uczył nas sztuki pisania
Nikt nie uczył nas sztuki pisania,
o trochejach czyż wiedział który?
Tylko serce nam biło
i dławiło coś w krtaniach,
gdyśmy brali do ręki pióro.
Nie za biurkiem, w pokoju zamkniętym,
by broń boże nie weszła żona,
tylko w lesie, na pniaku ściętym,
na podartych gazety stronach.
Tylko czasem na koi, po wachcie,
przemarznięci oddechem morza…
Tylko w polu, gdy przeszło natarcie,
kiedy w piersiach wybuchał pożar…
Razem z nami szły wiersze przez drogi,
grzęzły w bagnie leśnego strumyka.
Utykały zmęczone nogi,
więc się czasem i rytm potykał
To nie wstyd, że wiersz jest koślawy -
po wertepach chodzi się kiepsko -
lecz się z nami smuci i bawi,
bo ma duszę, jak my - żołnierską.