Liczba postów: 54.106
Liczba wątków: 2.120
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Talarek Andrzej
Dziadkowie
siedzieli na nadrzecznych morgach
żyznych ciężkich jak chłopski los
Stanisław przypominał Hitlera
ten sam wąs ojcu dał na imię Adolf
nad łóżkiem szabla z pierwszej wojny
karabin roztrzaskał gdy brat zastrzelił
jego pierwszą żonę naładowany kiedyś
wypalił w rozbitym podniebieniu złota blacha
zniekształcona kulą twarz bałem się
kochał ziemię i pszczoły był twardy
pod rozgwieżdżonym niebem wiózł saniami
wnuka z pociągu przestrzeń była taka ogromna
a jego spokój tak kojący i pierzyna jak piec
Józef przypominał Witosa ten sam wąs
był ludowcem i czytał gazety jego wnuk
jest ludowym starostą biblijnie nie lubił roli
to był dopust za bramą raju o którym marzył
agitował kto o tym pamięta prowadził dysputy
tylko wierna kobyłka rozumiała nieporządek
walczył w Alpach zwykły piechur nie wspominał
rzezi i strachu i że cieszył się na wojnę
odeszli
ziemia podzielona
prawie nie rodzi
wdowa
pachnie nimi
Liczba postów: 54.106
Liczba wątków: 2.120
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Talarek Andrzej
Eden
jesteśmy dębem i lipą
w naszym ogrodzie pielęgnujemy czas
oplótł nasze korzenie
wielki worek okołosercowy
zabezpiecza regularność rytmu ziemi
stoimy tak od lat
coraz więcej tracimy
liści i marzeń
ale jest w nas siła wielkich drzew
które trwają na przekór i dla siebie
miododajna wyszeptujesz pszczoły
z naszą słodyczą
ja podtrzymuję ramionami niebo
by nie runęło
umarłym kościołem
nie ma nic piękniejszego
od ogrodu eden
do którego się powraca
po przeżytym życiu
Liczba postów: 54.106
Liczba wątków: 2.120
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Talarek Andrzej
element łączny
jest zawsze coś co spina
części w całość
może to mutra lub matka
tkanka łączna nawet
myśl
wiązka promieniowania zimna
jak wyobrażenie nieskończoności
właściwie nie wiadomo dlaczego
poszczególne elementy
całości
które pielęgnują w sobie wyobrażenie
odrębności
karmią je jak wątłą roślinę
w nadziei kwiatu który zerwą
czynią potem wiele by łączyć
rozłączne
pytanie o całość jest
pytaniem dominującym każdego
fragmentu niezależnie
od głębi
i związku z Absolutem
jest pytaniem ostatecznym
które rodzi się w upopielonych dłoniach
pełnych ziemi
łączącej wszystko
Liczba postów: 54.106
Liczba wątków: 2.120
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Talarek Andrzej
Erotyczne sny
rzadko je miewam chociaż pewnie chciałbym
noce wtedy bywają krótsze piękniejsze
kobiety lekkie na dotknięcie dłoni
podmuch powietrza ulatują puchem
mężczyźni zostają z dłonią pełną wiatru
pustą
każda pozycja kamasutry jest osiągalna
każda kobieta z odkrytym bezwstydu jestestwem
każda myśl niedostępna łatwa jak prostytutka
każdy grzech rozmienia się niewinnie
rzadko miewam erotyczne sny może to wiek
który nasyca dni onirycznym seksem reklam
może ucieczka od siebie w zapomnienie seksualności
może miłość która wystarcza za dzień i noc
chciałbym by noce były jak kiedyś młode
dnie zapracowane na śmierć ciężką
a seks delikatny i wstydliwy
w dzień i w nocy
Liczba postów: 54.106
Liczba wątków: 2.120
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Talarek Andrzej
Europa
nad głowami amorki
upiększające mity pożółkłe liście
spadały wirując w pytania
nagą księżniczkę porywał zeus
jurny biały byk na świeżą młódkę
płodzili po jaskiniach
jaskiniowych przodków
porywali ją w strojach z epoki
zadumany wieloscenny Veronese
bezwstydnie oszczędny w gestach Tycjan
wiejski prostak Lorrain
pornograf Moreau najbliższy chcianej prawdy
lustra próżności
wybłyszczały brutalną siłą sztandarów
karol wielki barbarossa napoleon i hitler
cycata na białym byku znudzona niemyślą
odmieniała woltera na rousseau na marksa na lenina
w żądzy wszechzmieniającej sile obietnicy
porywana do morderczych świętych orgii bawiła
narkotyzowała dupczyła pod egidą
atomowym parasolem
w pokoju dla sytych i bogatych
potrafiła skurwić tak pięknie dać
biednym śmierć i cierpienie
festiwal hipokryzji ekologii
współczucia psom i brojlerom
kiedy w świecie płonęły łodzie trumienne
na wodach świętych jezior
chińczycy zawijali trupy w kulturalne rewolucje
wietnamczyków smażono w napalmie
argentyńskie anioły wyfruwały z samolotów
chrześcijanie hutu wyżynali chrześcijan tutsi
nie mówiąc o wice i versa
w sudanie mordowano chrześcijan czarnych
w srebrenicy rozstrzeliwano muzułmanów białych
wojska onz bały się o swoje dupy
przynależne mitologii strachu
i niemożności
nieudane pomiotła czasu urodzaju i pokoju
politycy od Alicji w króliczej norze
mają pomysł na wojnę
bo stracili pomysł na kredyty
za które kupowali europę
by ją rżnąć
kiedy żaden biały byk nie potrzebuje
starej baby z wyciętymi zmarszczkami
która przeżyła plastykę krocza
niezliczone orgie zżarła
w najlepsze brzuch nieogarniony
znarkotyzowała się i skurwiła
nawet nie umie się pomodlić przed śmiercią
przychodzi czas czarnego
albo żółtego a potem
przychodzi czas dewocji
albo morderstwa
obnażona
lady Makbet z przydrożnego burdelu
szaleństwo masz w oczach
i strach
Liczba postów: 54.106
Liczba wątków: 2.120
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Talarek Andrzej
Familoki
Tu elita ślońsko mieszko, z chopa chop hajer przodowy
W grubie żodyn nie fedruje, to o geltach nie ma godki
I ochoty ni mo żeby łokna sztrajchnonć na cerwono
Pedzom jesce, że komuna i zasiłek weznom żonom
Trza nam bydzie iść pod kościół ufechtować ło drobnioki
Co sie napić, no bo fto by za robotom w świat szeroki
Liczba postów: 54.106
Liczba wątków: 2.120
Dołączył: 12-05-2011
Reputacja:
5.481
Talarek Andrzej
Gdybym się dziwił
Wszystko na tym świecie jest takie,
jakie powinno być. Myślę o tym szczególnie wtedy,
kiedy wszyscy pytają: dlaczego?
Przecież mógł jeszcze żyć. To niesprawiedliwe!
Ja nie pytam, dlaczego jest pustynia,
a rzeki płyną tam, gdzie nie są potrzebne.
Nie pytam, dlaczego tygrys rozszarpuje
łanię o zapłakanych oczach. Nie dziwię się,
bólowi matki nad zmarłym dzieckiem.
Współczuję.
Co rano wschodzi dla mnie słońce. Takie samo.
A wiosną wyrastają kwiaty. Cieszę się bez zdziwienia.
Są piękne. Jak życie. Chociaż wciąż przychodzi ktoś
w ciężkich buciorach, bez przeczucia piękna.
Kiedy składam dłonie, pojawia się obok Bóg.
Rozmawiamy. On jest cierpliwszy niż ja.
I ma więcej czasu. Nie dziwi się, że jestem
zabiegany. Więc dlaczego ja mam się dziwić?
Przecież jestem na wzór i podobieństwo!
Gdybym się dziwił i pytał: dlaczego?,
chciałbym mieć odpowiedź na moje zdziwienie.
Chciałbym zerwać nie swój owoc z pięknej jabłoni.
Zgrzeszyłbym niewiarą w porządek. Brakiem posłuszeństwa.
A ludzie i tak umieraliby, a rzeka niosła swoje ryby i czas,
Który dwa razy nie moczy nóg.
Gdybym się dziwił i pytał o sprawy najprostsze,
które ludzie czynią w swym zdziwieniu najtrudniejszymi,
czy mógłbym naśladować Boga, który się nie dziwi,
bo wie. Ja wiem, że On wie.
To mi wystarcza do akceptacji faktu,
że płynie rzeka, a ludzie kochają i nienawidzą.
Czy jestem poetą? Przecież poeta powinien się dziwić.
Pytać. A ja wierzę.