Portret Numerologiczny
#1

Cześć Seleno Uśmiech,
Czy mogłabym Cię prosić o poświęcenie swojego cennego czasu na mój profil numerologiczny? Nigdy takiego nie miałam robionego, a z moich obliczeń wynika, że w wrześniu tego roku właśnie zaczęłam 1 rok. Pokrywa się to z wydarzeniami w moim życiu, ponieważ na początku tego roku kalendarzowego (czyli w 9 roku) sprzedałam mieszkanie i się wyprowadziłam do innego miasta, odcinając się w dużej mierze od przeszłości. Obecnie się przebranżawiam i spodziewam się dużych zmian. Widziałam, i bardzo mi się to podobało, jak wypisałaś innym ważne/ przełomowe momenty w najbliższych latach Uśmiech
Ja niestety od jesienie ubiegłego roku borykam się z poważnymi powikłaniami pocovidowymi. Myślałam, że mam to już za sobą, od ponad 4 miesięcy było ok, aż tu wczoraj znów się zaczęło: zadyszka przy mówieniu, uczucie osłabienia., dławiący ból w klatce piersiowej. Chwilę wcześniej miałam przez kilka dni sensacje żołądkowe, dużo stresu, mało snu, zła dieta- jest w tym wszystkim dużo mojej odpowiedzialności, bo powinnam się już nauczyć, że nie mogę podchodzić do mojego zdrowia z takim lekceważeniem jak kiedyś. Robiłam sobie różne badania, wszystko jest niby ok, ale jednak nie w pełni. Dlatego bardzo by mi zależało na profilu z szczególnym uwzględnieniem zdrowia, jeśli oczywiście nie jest to zbyt duża prośba z mojej strony.
Dane wyślę na priv Uśmiech.
Pozdrawiam serdecznie Uśmiech
Odpowiedz
#2

Witaj Uśmiech
Wracam poobijana, po czasie, ale z nową energią. Może nadal jesteś zainteresowana portretem. A zatem pokażę Ci Twoje liczby i odniosę się do problemów ze zdrowiem i tych kwestii, które tu zaznaczyłaś. 

Droga życia: 3/12/21/30/39/57
Cykl formujący: 2 (Do 1.01.2014)
Cykl produktywny: 1/10/28 (Od 06.2017 do 01.2041)
Cykl żniwny: 9/27 (Po 10.2045 r.)

PUNKTY ZWROTNE:
1 PZ: 3/12/30 (2022-2023 i kolejnych 9 lat)
2 PZ: 1/10/19/28/37/55 (2031-2032 i kolejnych 9 lat)
3 PZ: 4/13/22/31/40/49/58/67/85 (ok. 2040-2041 i kolejnych 9 lat)
4 PZ: 2/11/29 (ok. 2049-2050 i kolejnych 9 lat)

Wyzwania: 1,8,7,6

A zatem pisząc o zdrowiu to masz kochana skłonności, niestety, do tych problemów z trawieniem, żołądkiem, ogółem układem trawiennym i trzeba dbać o to, co się je. To może dawać o sobie znać. To wynika ze stylu życia i z emocji, bo taka jesteś nieco nerwowa, porywcza, bardzo emocjonalna i te emocje przekładają się, jak u każdego z nas, na pewne partie ciała. Kogoś zakłuje serducho a Ciebie dotyka układ trawienny. To jest Twój problem ogółem: Niewyrażanie lub nadmierne wyrażanie przepełniających cię emocji. Chcesz być wysłuchana i usłyszana, łatwo Cię ranić, ale też jesteś nerwowa. 

Wogóle Twoje problemy zdrowotne na całe życie to jest i kontrola wagi (Nie uważasz co jesz), problemy z gardłem i z jelitami mocno, a tak ogółem z całym układem trawiennym. I trzeba pracować nad tym. Te powikłania po Covid to jest ta słaba strona zdrowia u Ciebie, bo wiesz, ktoś inny przechoruje Covid i nie ma powikłań. Ty masz i niestety jeszcze to będziesz odczuwać, te zadyszki o których piszesz. 

Jeśli mogę doradzić Ci to Ty powinnaś bardziej być świadoma swojego układu pokarmowego, ponieważ jest to miejsce, w którym najczęściej przetwarza się emocje, które możesz odczuwać z powodu zaburzeń żołądkowo-jelitowych. Możesz też stosować np. probiotyki dla zdrowia jelit, bo ta flora może być zaburzona - ogółem jeść zdrowiej. Też pracuj nad emocjami, bo w tym jest problem, że trzeba nauczyć się wyrażać siebie w zdrowy sposób i znać i pielegnować ten zdrowy dystans do siebie. 

Masz taki zmysł do tego, żeby np. ustnie lub pisząc jakoś siebie wyrażać. Ładnie piszesz, opowiadasz, wogóle ładne pismo masz Uśmiech To jest sposób na wyrażenie siebie, jakiś dziennik np. Tak, żeby te nerwy, które mamy jakoś znajdowały ujście. 

Ty jesteś taka 3-ka, która może mówić o dużej ilości pojawiającego się przez większość czasu szczęścia, ale jest również  prawdopodobne, że masz silne emocjonalne wzburzenia, które muszą być twórczo ukierunkowane. Mogą one objawiać się jako choroby ucha lub gardła. Kolejna kwestia to też nauka emocji i ich wyrażania, bo jeśli teog nie robisz to wychodzi w komunikacji z innymi, jesteś nieprzyjemna, a też sama bierzesz mocno krytykę do serca. 

Dużo myślisz, mając tę podwibrację 57. Jesteś energiczna, niespokojna czasami, nerwowa. To są emocje, które dają o sobie znać jak punkty na ciele. 

Tak, zaczęłaś 1 rok osobisty we wrześniu licząc to nowiem wrzesniowym. Zamykasz stare, a zatem ta przeprowadzka pasuje jak najbardziej. To jest czas intensywny, ale dobry. 9 rok był trudny, teraz jest lepiej. Dobry będzie też drugi rok własny, 3 to już wogóle zakwitniesz Uśmiech 
3/12/30 w 1 PZ u Ciebie teraz właśnie, w tym roku zaczyna wibrować. To wibracja pozytywna, spadania na 4 łapy. Ale ta 12 przy tym daje problem z realną oceną sytuacji, trochę od ziemi się odrywasz, bujasz w obłokach. Więc trzeba racjonalnie oceniać też np. co robię dla zdrowia, co powinnam. Nie lubisz np. diet, idziesz na łatwiznę, choć masz świadomość że tak nie powinnaś. Możesz sobie poradzić z większością problemów ze zdrowiem o ile zadbasz więcej o siebie. Ciut więcej, a efekt będzie Uśmiech 

Od 2017 roku wibruje u Ciebie 1/10/28 - zmiana z tej 2 w cyklu formującym. Trudna jest ta 1, taka stawiająca na swoim, nerwowa, emocjonalna. Ty trochę na te problemy zdrowotne zapracowałaś od tego czasu, tak się zbierało, zbierało. Wiele myślenia, ważne projekty, indywidualizm, ale kosztem czegoś. Właśnie zdrowia. 

Kolejny, ważny punkt będzie u Ciebie ok. 2031 i znów wibracja 1 - z potężną 55. Coś fajnego, dużego możesz robić. Sama, u siebie, z innymi jako lider. To potężna wibracja, więc zadbaj o zdrowie teraz bo czeka Cię sporo ciekawych wyzwań - to, co lubisz Uśmiech
Masz 7 w wyzwaniu, trochę emocje kierują Tobą. Jakiś problem z emocjami w związku, związkiem ogółem. 1/10 daje zmianę przez małżeństwo, przez związek, ale Ty trudna jesteś w tym. To też do przepracowania jest, nieco egoistycznie myślisz, druga osoba to widzi. To znów te emocje które rzutują na zdrowie. To klucz do problemów, do ich rozwiązania Uśmiech

Kochana życzę Ci dużo spokoju i mądrych decyzji Uśmiech Pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#3

Cześć Seleno Uśmiech,
Hej Seleno Uśmiech !
Jak piszesz, że jesteś poobijana, to znaczy, że jeszcze coś Ci dolega ? Bo tak to trochę zabrzmiało... Mam nadzieję, że nowa energia o której wspomniałaś znaczy jednak, że już dobrze Uśmiech . Taką mam nadzieję Uśmiech .
Dziękuję Ci za poświęcenie swojego czasu. To Twój czas, możesz z nim zrobić co zechcesz, a Ty postanowiłaś mi go za darmo podarować Uśmiech . Kłaniam się nisko i dziękuję Uśmiech  Kwiatek .

Seleno Uśmiech , nie będę pierwszą, która pochwali Twoje ogromne zdolności odczytywania życia drugiej osoby z liczb Uśmiech . I nie tylko z liczb, bo mam wrażenie, że to coś więcej z Twojej strony: jakiś 6-ty zmysł. Masz dar Uśmiech .
Tak, niestety jest jak piszesz: stres mi idzie w brzuch, co, nie ukrywam, mnie wkurza, bo obecnie jestem na ścisłej diecie i to daje efekty, ze zdrowiem jest lepiej. Ale też, żeby oddać sobie sprawiedliwość, to moja dieta nigdy nie była bardzo zła. Jestem totalną przeciwniczką alkoholu, nie palę, moja zbrodnia za to to nadmiar słodyczy, ale czymś trzeba się pocieszyć Rotfl .A teraz nawet tego nie mogę ... Nie chcę żyć jak asceta i wszystkiego sobie odmawiać, a niestety nie mogę jeść żadnych zbóż, pieczywa, nabiału, tylko odrobinę orzechów. Nabawiłam się w ostatnich latach alergii na większość pokarmów, a mimo to i tak je jadłam. Co do uważania na wagę, to raczej muszę uważać, żeby nie schudnąć jeszcze bardziej, bo jestem szczupła i drobna i chciałabym z kilo przytyć. Ale jest tak jak bardzo trafnie napisałaś: na wagę muszę uważać (żeby w dół za bardzo nie poszła) . 
Nie wiem jak Ty to zrobiłaś, że odgadłaś, że mam piękne pismo, bo tak jest Uśmiech  - słyszę to od wszystkich. Dla mnie to Twój 6-ty zmysł! Czy takie coś można wyczytać z liczb w czyimś portrecie? Tak, jestem artystycznie uzdolniona, literacko też, ale zainteresowania mam wszechstronne i teraz siedzę w ścisłych tematach Uśmiech .
Moje przyszłe marzenie zawodowe wiąże się genetyką Uśmiech . Uwielbiam się uczyć i mam całą długą listę umiejętności do opanowania Oczko .
To co napisałaś o małżeństwie pokrywa mi się z tym co mi astrolog powiedział i chcę się upewnić, że dobrze zrozumiałam. Napisałaś: "1/10 daje zmianę przez małżeństwo, przez związek, ale Ty trudna jesteś w tym. " Czy to znaczy, że do małżeństwa nie dojdzie? I czy to znaczy, że wyjdę dwa razy za mąż? Pytam ponieważ 1/10 pojawia mi się zarówno w tym cyklu, jak i w wyzwaniu od roku 2031. A tak mi wychodzi z astrologii. Co więcej piszesz, że w 3 roku, czyli 2025 zakwitnę i to też się mega pokrywa. Astrolog (p. Gibaszewski) mi powiedział, że widzi Hollywood na moim horoskopie urodzeniowym na lata 2024-2026, szczególnie na rok 2025 bo mam mieć kilka bardzo, bardzo rzadkich i pomyślnych układów. Natomiast, na ten moment, moje życie jest bardzo dalekie od tego scenariusza i nie wydaje mi się on być zbyt prawdopodobnym.
Aktualnie martwię się pracą, bo wejść na nowy rynek w dobie kryzysu nie jest łatwo.

Tutaj chciałabym Cię też serdecznie prosić byś w miarę swoich chęci i możliwości czasowych rozwinęła nieco znaczenie tych liczb podanych w cyklach i wyzwaniach.
Czy któraś z liczb podanych w wyzwaniach jest głównym wyzwaniem? Czy realizujemy je po kolei? Jeśli tak, to na którym teraz jestem?
Na co powinnam zwrócić uwagę mając liczby jakie mam w punktach zwrotnych na te najbliższe 9 lat i na kolejne 9 lat (zaczynając od roku 2031)?
Interesuje mnie też ten cykl żniwny: mam 9/27, co to dla mnie oznacza na starość? 
Starałam się wyszukać informacje na ten temat samodzielne, ale na Internecie nie mogłam znaleźć rozpiski na bardziej złożone kombinacje liczbowe; opisy często też ograniczają się tylko do 10 pierwszych liczb również dla cykli i wyzwań.
A może, tak sobie pomyślałam, mogłabyś to opisać w jakimś osobnym poście dla nas wszystkich? Rozpisać znaczenia liczb kiedy mamy je w wyzwaniach, kiedy w cyklach itd. W ten sposób nie musiałabyś pisać tego samego za każdym razem dla każdej osoby od nowa? Nie wiem czy to dobry pomysł, bo wiadomo, że analizujesz dla każdego liczby w wzajemnym kontekście, ot taka myśl z mojej strony, żeby zaoszczędzić Ci pracy i czasu Uśmiech .

Dziękuję Ci ślicznie Seleno za życzenia spokoju i mądrych decyzji, ja samej sobie życzę co by mi szczęście w końcu zaczęło dopisywać, a Tobie życzę wszystkiego co najlepsze i jeszcze raz dziękuję  Kwiatek  i innym, wspaniałym czytelnikom tego gabinetu życzę wszelkiej pomyślności w nadchodzących nowym Roku- wszystkiego Naj dla Wszystkich  Buźki .
Odpowiedz
#4

Hej Seleno Uśmiech !
Jak piszesz, że jesteś poobijana, to znaczy, że jeszcze coś Ci dolega ? Bo tak to trochę zabrzmiało... Mam nadzieję, że nowa energia o której wspomniałaś znaczy jednak, że już dobrze Uśmiech . Taką mam nadzieję Uśmiech .


Pozwól, że odpowiem tutaj, pogrubuoną czcionką, to fajnie w każdym  miejscu odniose się do teog co napisałaś Uśmiech 
Jestem dość osłabiona, mam problemy ze zdrowiem, nie wiem dlaczego. Myślałam, że to wynik zbyt wielkiego wysiłku na siłowni, ale chyba żelazo szwankuje albo hormony. To jest dość męczące. Do tego mam nieprzyjemne wydarzenia w życiu prywatnym, jedna osoba mnie nachodzi, to jest stalking ale póki co trudno to udowodnić choć policja wie o tym... Ehhh... Smutny 


Dziękuję Ci za poświęcenie swojego czasu. To Twój czas, możesz z nim zrobić co zechcesz, a Ty postanowiłaś mi go za darmo podarować Uśmiech . Kłaniam się nisko i dziękuję Uśmiech  Kwiatek .

Seleno Uśmiech , nie będę pierwszą, która pochwali Twoje ogromne zdolności odczytywania życia drugiej osoby z liczb Uśmiech . I nie tylko z liczb, bo mam wrażenie, że to coś więcej z Twojej strony: jakiś 6-ty zmysł. Masz dar Uśmiech .
Tak, niestety jest jak piszesz: stres mi idzie w brzuch, co, nie ukrywam, mnie wkurza, bo obecnie jestem na ścisłej diecie i to daje efekty, ze zdrowiem jest lepiej. Ale też, żeby oddać sobie sprawiedliwość, to moja dieta nigdy nie była bardzo zła. Jestem totalną przeciwniczką alkoholu, nie palę, moja zbrodnia za to to nadmiar słodyczy, ale czymś trzeba się pocieszyć Rotfl .A teraz nawet tego nie mogę ... Nie chcę żyć jak asceta i wszystkiego sobie odmawiać, a niestety nie mogę jeść żadnych zbóż, pieczywa, nabiału, tylko odrobinę orzechów. Nabawiłam się w ostatnich latach alergii na większość pokarmów, a mimo to i tak je jadłam. Co do uważania na wagę, to raczej muszę uważać, żeby nie schudnąć jeszcze bardziej, bo jestem szczupła i drobna i chciałabym z kilo przytyć. Ale jest tak jak bardzo trafnie napisałaś: na wagę muszę uważać (żeby w dół za bardzo nie poszła) . 


Tak, u Ciebie zła dieta daje o sobie znać wraz z tymi emocjami. Wiele ich masz, przeżywasz to i odczuwasz układem trawiennym. Fajnie, że jesteś tego świadoma Uśmiech

Nie wiem jak Ty to zrobiłaś, że odgadłaś, że mam piękne pismo, bo tak jest Uśmiech  - słyszę to od wszystkich. Dla mnie to Twój 6-ty zmysł! Czy takie coś można wyczytać z liczb w czyimś portrecie? Tak, jestem artystycznie uzdolniona, literacko też, ale zainteresowania mam wszechstronne i teraz siedzę w ścisłych tematach Uśmiech .

Masz to w liczbach zapisane Uśmiech Wiele 3-ek ładnie pisze, choć nie każda. Jednak tak mi się to nasunęło jak popatrzyłam na Twoje liczby, jakbym zobaczyła takie ładne pismo, zwracające uwagę. Może mam ten 6 zmysł Oczko

Moje przyszłe marzenie zawodowe wiąże się genetyką Uśmiech . Uwielbiam się uczyć i mam całą długą listę umiejętności do opanowania Oczko .

Możesz coś w tym kierunku zrobić, zwłaszcza w okresie od ok. 2031 roku, kiedy wchodzisz w 2 PZ i tam jest 1 jako rozwój indywidualnych zdolności na fajnym, odrębnym stanowisku, nawet własnym z czasem i jest 55. Właśnie ta 55 mocno kojarzy mi się z zawodem medycznym, choć nie tylko. To jest ogółem potężna wibracja i Ty ją masz. To taki wyższy rozwój, też liczba wybitnych specjalistów, naukowców, również kapłanów, duchownych. U Ciebie, z innymi liczbami daje ogromną energię do odkrywania czegoś. 

To co napisałaś o małżeństwie pokrywa mi się z tym co mi astrolog powiedział i chcę się upewnić, że dobrze zrozumiałam. Napisałaś: "1/10 daje zmianę przez małżeństwo, przez związek, ale Ty trudna jesteś w tym. " Czy to znaczy, że do małżeństwa nie dojdzie? I czy to znaczy, że wyjdę dwa razy za mąż? Pytam ponieważ 1/10 pojawia mi się zarówno w tym cyklu, jak i w wyzwaniu od roku 2031. A tak mi wychodzi z astrologii.

Tak, to jest małżeństwo - 1/10 u Ciebie - natomiast to jest w PZ. Właśnie punkty zwrotne to jest to, co do nas "przychodzi" z zewnątrz. To, co się przytrafia. Tobie się przytrafi facet, który będzie Ci bliski na poziomie mentalnym - w pracy możecie się poznać. Będziecie dzielić wspólne pasje. Możliwe, że wesprze Cię też, będzie wyżej stanowiskiem, więc tu jakieś bonusy będą. 


Z kolei 1 w cyklu oznacza realizację Twoją, a więc pracę indywidualnie. To jest to, co Ty w środku czujesz, robisz, jak się spełniasz. To się pokrywa z PZ, a więc da to możliwość realizacji indywidualnych pragnień. Jesteś taką trochę szczęściarą w życiu Uśmiech

Co więcej piszesz, że w 3 roku, czyli 2025 zakwitnę i to też się mega pokrywa. Astrolog (p. Gibaszewski) mi powiedział, że widzi Hollywood na moim horoskopie urodzeniowym na lata 2024-2026, szczególnie na rok 2025 bo mam mieć kilka bardzo, bardzo rzadkich i pomyślnych układów. Natomiast, na ten moment, moje życie jest bardzo dalekie od tego scenariusza i nie wydaje mi się on być zbyt prawdopodobnym.
Aktualnie martwię się pracą, bo wejść na nowy rynek w dobie kryzysu nie jest łatwo.


W sumie cały czas masz fart, bo tak spadasz na 4 łapy Uśmiech Jesteś szczęściarą. 3 rok dla 3-ki jaką jesteś, do tego 3/12/30  w 1PZ już od 2022 r. - to jest zwielokrotnienie liczby 3. 3 to liczba szczęścia, piękna, ekspresji, talentów, powodzenia u facetów Uśmiech Ty masz to zwielokrotnienie, więc to określenie "Hollywood" pasuje idealnie Uśmiech 
3,4, nawet 5 rok czyli te lata od 2024 właśnie będą takie dobre już. Z tych kryzysów w pracy wyjdziesz obronnie Uśmiech 


Tutaj chciałabym Cię też serdecznie prosić byś w miarę swoich chęci i możliwości czasowych rozwinęła nieco znaczenie tych liczb podanych w cyklach i wyzwaniach.
Czy któraś z liczb podanych w wyzwaniach jest głównym wyzwaniem? Czy realizujemy je po kolei? Jeśli tak, to na którym teraz jestem?


Tu przytoczę cytat:
"Numerologia tłumaczy życie jako niekończący się proces uczenia się o sobie. To czas na wykorzystanie potencjału i samorozwój. Aby jednak do tego doszło, należy stawić czoła słabościom i świadomie pracować nad swoimi niedociągnięciami. W życiu każdego człowieka pojawiają się cztery wyzwania numerologiczne. To wyzwania, które kierują poczynaniami w naszym życiu. Mają one doprowadzić naszą duszę do satysfakcjonującego celu


Pierwsze wyzwanie zaczyna się od urodzenia do wieku 30-35 lat.
Drugie wyzwanie trwa od 35 do 55 lub 60 roku życia.
Trzecie wyzwanie trwa przez całe życie i jest tłem dla pozostałych wyzwań: tak zwane wyzwanie główne.
Czwarte wyzwanie zaczyna się w wieku 60 lat i trwa do śmierci"
Cyt. za: akademiaducha.pl

I dalej:
"Jak obliczyć numer wyzwania?

Przede wszystkim musisz wiedzieć, że w numerologii nie ma liczb ujemnych, a więc jeśli będziesz odejmować 7 od 2, to uzyskasz 5, a nie -5.

Pierwsze wyzwanie = dzień urodzenia – miesiąc urodzenia = u Ciebie 28-2 = 26 = 8 lub też: 28-2= 28/10 - 2 = 8
Tak czy siak wychodzi 8 Uśmiech 
Drugie wyzwanie = rok urodzenia – dzień urodzenia = u Ciebie = 1989 - 28= 27 - 28 = -1 czyli 1 
Trzecie wyzwanie = Wyzwanie drugie – wyzwanie pierwsze u Ciebie: 1- 9 = -7, a więc 7, choć ja przy takim minusie u liczby 7 widzę pewne negatywne cechy. Czasami takie -7 (Czy 7) daje problemy z relacjami, wiele związków, kierowanie się zmysłami, nerwowość, ale też zaburzenia seksualne, typu seksoholizm lub w drugą stronę - brak ochoty na seks. Też mogą to mieć osoby homoseksualne, biseksualne itp. To nie musi być, ale może. Ogółem 7 w wyzwaniu jak zacytuję:

"Siódemka wymaga wewnętrznej eksploracji. Podczas wyzwania o numerze siedem, masz szansę na poczucie samotności i izolacji. Będziesz kontemplować swoje życie i rozwijać się duchowo, będzie to twoja jedyna ucieczka od złośliwości tego świata. Musisz zrozumieć, że wszystkie twoje doświadczenia – zwłaszcza te, które bolą najbardziej – są paliwem dla twojego rozwoju. Miej większe zaufanie do siebie!  Co przed tobą? Doskonalenie umiejętności analizy i obserwacji, intuicji i duchowości. Izolowanie się, samotność, rozproszenie, nadmierne emocje, zanurzenie się w czymś, co sprawia, że czujesz się lepiej. Problemy zdrowotne, takie jak uzależnienie i depresja".

Raczej Ty unikniesz depresji bo masz pozytywną 3, ale wahania nastrojów możesz mieć, emocjonalność. Ten minus przy 7 ja bym u Ciebie widziała jako brak związku na stałe, szukanie, miotanie się, problemy z wyrażaniem uczuć, emocji, lub takie zbytnie wyładowywanie ich, krzyk, awantura itd. Możliwe zaburzenia seksualne, jakaś odmienność, chęć zabaw seksualnych. 

Czwarte wyzwanie = rok urodzenia – miesiąc urodzenia = u Ciebie: 1989 - 2 = 27 - 2 = 25/7 a więc 7 właśnie 

7 masz dwa razy, przy czym jedna na minusie. Także wiesz... to jest do przemyślenia Oczko 
Jeszcze 6 pokazał mi program jako wyzwanie główne: 6 i 7. 6 to problem ze stworzeniem rodziny, uzyskaniem takiego balansu w życiu.

Te liczby wyzwań są stąd, że również liczymy dodatkowe wyzwania, tak:

I WYZWANIE WTÓRNE (DODATKOWE) --- I Cykl Życia minus II Cykl Życia

II WYZWANIE WTÓRNE (DODATKOWE) --- II Cykl Życia minus III cykl Cykl Życia

WYZWANIE GŁÓWNE --- I WYZWANIE WTÓRNE minus II WYZWANIE WTÓRNE

Program, który mam liczy wszystko na raz, ja mam zaufanie do Niego. 
Teraz masz wyzwanie pierwsze - liczba 1 a więc nauka niezależności, by być wierną swoim ideałom, temu co serce podpowiada. Tak zacytuję, bo fajny opis znalazłam:

"W tym czasie możesz poczuć się zdominowany przez innych zawodowo lub w relacjach międzyludzkich. Pojawi się rywalizacja i potrzeba osiągnięcia celu ponad wszystko. Co przed tobą? Stałe poczucie niepewności, agresja podsycana poczuciem zjedzenia wszystkich rozumów, uzależnienia, frustracja, a co za tym idzie, kiepskie zdrowie."
Cyt. za: akademiaducha.pl

Więc masz teraz 7 i 1. 

Na co powinnam zwrócić uwagę mając liczby jakie mam w punktach zwrotnych na te najbliższe 9 lat i na kolejne 9 lat (zaczynając od roku 2031)?
Interesuje mnie też ten cykl żniwny: mam 9/27, co to dla mnie oznacza na starość? 
Starałam się wyszukać informacje na ten temat samodzielne, ale na Internecie nie mogłam znaleźć rozpiski na bardziej złożone kombinacje liczbowe; opisy często też ograniczają się tylko do 10 pierwszych liczb również dla cykli i wyzwań.

Mając takie liczby jak Ty szukaj balansu. Teraz brak Ci 100% pewności w to, że dasz radę w pracy itd. Potem, zwłaszcza ok. 2031 będziesz jej mieć wiele, wiele, więc nie wpadnij w drugą skrajność, by się mądrzyć, nie uznawać żadnych autorytetów Uśmiech Zachowaj równowagę, dbaj o to. 
27 jest liczbą starej duszy. Mają ją w PZ osoby urodzone w 1989 roku, a np. te urodzone w 1988 mają 26 i to jest informacje, że były żołnierzami w dawnym wcieleniu lub niewolnikami i tu mają pewne rzeczy do odrobienia. 27 - w takiej wibracji przyszliśmy jako ten rocznik spełniać duchowe powinnowactwo. To liczba starej duszy, więc miałaś kilka wcieleń, tę mądrość z nich, wiedzę nabytą doświadczeniem masz i tu jest sedno: wykorzystać ją i ufać intuciji, nie przesadzać, ale wierną być temu co mówi serce. Trudno będzie Ci wyważyć jako rodzic czasami, możesz narzucac swoją wolę dziecku i być twarda, mało okazująca emocje. Trzeba szukać równowagi. 
Na starość mądra babcia będziesz Oczko Uśmiech Dużo w życiu przeżyjesz, wnuki będą chciały słuchac o tym Oczko 
Tak w znaczeniu ogólnym 27 to dar i przekleństwo, jednocześnie. Z jednej strony daje człowiekowi ponadprzeciętne możliwości intelektualne, czy możliwości doświadczania podróży duchowych ( np. podczas medytacji, ale też dobrą intuicję, możliwość uczenia się), z drugiej strony jednak może oznaczać, że człowiek powinien posprawdzać swoje życie pod kątem blokad. Ty je masz w wyzwaniach np. 

A może, tak sobie pomyślałam, mogłabyś to opisać w jakimś osobnym poście dla nas wszystkich? Rozpisać znaczenia liczb kiedy mamy je w wyzwaniach, kiedy w cyklach itd. W ten sposób nie musiałabyś pisać tego samego za każdym razem dla każdej osoby od nowa? Nie wiem czy to dobry pomysł, bo wiadomo, że analizujesz dla każdego liczby w wzajemnym kontekście, ot taka myśl z mojej strony, żeby zaoszczędzić Ci pracy i czasu Uśmiech .

Kochana, gdyby się dało to o ile byłoby prościej Uśmiech Uśmiech Ale każdy z nas jest inny. Nawet osoby urodzone tego samego dnia prócz podobieństw mają inne cechy, wibrację imion, nazwisk itd. karmy rodowe. Te liczby jak np. 1/10 u Ciebie w portrecie są podobne znaczeniowo do np. tych, które inna osoba ma, ale wierz mi, że inaczej wibruje 1/10 u numerologicznej 3-ki z 7 w wyzwaniu, inaczej u 3-ki z np. 6 w wyzwaniu głównym lub 0, inaczej u 1-ki numerogicznej z wyzwaniem 8 jak ja mam itd. Także nie da się niestety opisać tego odgórnie. A może stety, bo tak złożeni jako ludzie jesteśmy i to jest fascynujące Uśmiech

Dziękuję Ci ślicznie Seleno za życzenia spokoju i mądrych decyzji, ja samej sobie życzę co by mi szczęście w końcu zaczęło dopisywać, a Tobie życzę wszystkiego co najlepsze i jeszcze raz dziękuję  i innym, wspaniałym czytelnikom tego gabinetu życzę wszelkiej pomyślności w nadchodzących nowym Roku- wszystkiego Naj dla Wszystkich  :

Również dobrego roku kochana, wiele pozytywnych emocji i dużo zdrówka 
Odpowiedz
#5

Dobry wieczór Seleno i mili goście gabinetu Uśmiech ,


DZIĘKUJĘ Seleno nie tylko za Twój czas Kwiatek , który mi hojnie znów ofiarowałaś, ale również za to ciepło, które masz w sobie by tak wejść w sytuację drugiego człowieka i ją rozpracować od środka, wgłębić się w nią, trochę jak psycholog Oczko. Trzeba mieć duże serce by CHCIEĆ to robić, a Ty i Le Caro bardzo dużo z siebie dajecie Uśmiech. Dobrze mi więc z myślą wiedząc, że masz na miejscu- w realu kogoś, kto dba o Twoje potrzeby( Twój mąż) skoro tyle tutaj (i pewnie nie tylko na tym forum) z siebie dajesz.
Myślałam o tym co napisałaś, że masz psycho fana, jak ja ich to określam. Myślałam czy mogę Ci coś konkretnego w tej sytuacji doradzić. Ja też kiedyś przez chwilę miałam: był to klient, ale ignorowanie go pomogło. Niestety nie zawsze to wystarcza. Myślę, że ważne jest jak sama czujesz się z tą sytuacją: jak długo ono trwa, jak bardzo narusza Twoje granice, czy się pogłębia. Na policję bym nie liczyła za bardzo, mogą pomóc zabezpieczyć dowody w formie Twoich zgłoszeń, ale jeśli chcesz konkretów to będziesz musiała popchnąć sprawę sama do przodu. Sytuacja bardzo niefajna, będę Ci kibicować, żeby się jak najszybciej zakończyła. Moim zdaniem kluczowe jest tutaj jasne określenie czy jest szansa, że sytuacja rozwiąże się samoistnie w najbliższym czasie, czy nie widzisz takiej możliwości i wiesz, że będziesz musiała podjąć kroki. Daj proszę znać za jakiś czas jak się sprawy mają Pociesza .
A co do zmęczenia o którym piszesz, to mogę na przykładzie własnego zdrowia podpowiedzieć sprawdzenie poziomu witamin, zwłaszcza C. U mnie te zadyszki to właśnie z niedoboru witaminy C. A niedoborów bardzo łatwo się nabawić jak ma się alergie pokarmowe jak ja, ale też, w bardziej subtelny sposób można: można mieć, przykładowo, wrodzoną gorszą przyswajalność. Ktoś mi opowiadał niedawno, że z powodu poważnych niedoborów witamin wylądował kilka razy w szpitalu, więc nie są to przelewki. Gdyby powodem był niedobór witaminy C, a objawy to między innymi zmęczenie i zadyszki, to najbogatsza w witaminę C jest ...kapusta kiszona Uśmiech ! Kapusta kiszona ma też K2, ale Ty to pewnie wszystko wiesz, bo sama mi doradzałaś w kwestii zdrowia Uśmiech . Seleno, kibicuję Ci mocno, bo czuję, że jesteś bardzo fajną osobą, taką, z którą spokojnie mogłabym się zaprzyjaźnić Uśmiech .


Co do mojego portretu numerologicznego to chcę dopytać o dwie rzeczy, bo nie są dla mnie jasne.
Pierwsza sprawa to to na którym jestem obecnie wyzwaniu.
Moim wyzwaniem głównym jest 7. Według załączonej przez Ciebie rozpiski, 1 wyzwanie jest do między 30 a 35 roku życia. CO było moim pierwszym wyzwaniem: liczba 8, czy liczba 1? Troszkę się pogubiłam. Rozumiem, że obecnie jestem na drugim wyzwaniu, tak?
Drugie pytanie to to o małżeństwo: nie ukrywam, że to mało optymistyczna perspektywa czekać jeszcze 10-15 lat. Czy w kontekście tego oraz tego co mi napisałaś o podwójnej 7 w moim wyzwaniach (w tym jedno 7 na minusie), znaczy, że przed tym czasem nie uda mi się stworzyć fajnego, stałego związku? W kontekście pytań o stały związek, chciałabym też rozwiać wątpliwości, które w mojej drodze życia nasuwa liczba 39. Wyczytałam, że oznacza ona, że nie powinno się wstępować w związek małżeński, domyślam się jednak, że dużo zależy od sąsiadujących liczb. Będę Ci wdzięczna Seleno, gdybyś mogła, to rozjaśnić, bo to trochę tak jakby liczby dawały sprzeczne informacje.

Pozdrawiam serdecznie  i wszystkiego naj w nowym 2023 roku  dla WszystkichUśmiech
Odpowiedz
#6

(03-01-2023, 05:19)aleksandra_ napisał(a):  Dobry wieczór Seleno i mili goście gabinetu Uśmiech ,

Witaj Uśmiech 

DZIĘKUJĘ Seleno nie tylko za Twój czas Kwiatek , który mi hojnie znów ofiarowałaś, ale również za to ciepło, które masz w sobie by tak wejść w sytuację drugiego człowieka i ją rozpracować od środka, wgłębić się w nią, trochę jak psycholog Oczko. Trzeba mieć duże serce by CHCIEĆ to robić, a Ty i Le Caro bardzo dużo z siebie dajecie Uśmiech. Dobrze mi więc z myślą wiedząc, że masz na miejscu- w realu kogoś, kto dba o Twoje potrzeby( Twój mąż) skoro tyle tutaj (i pewnie nie tylko na tym forum) z siebie dajesz.

Jest nas tu kilka wróżek i wróżbitów, jest Krystyna, która czuwa zawsze, inne osoby odpowiedzialne za techniczną stronę. Więc należą się wszystkim podziękowania Uśmiech
W realu mam rodzinę i to tez mi daje siłę, choć czasem - jak to w rodzinie - deszcz na zmianę ze słońcem. Tak bywa Uśmiech W ogólnym rozrachunku wychodzimy jednak na plus Oczko 


Myślałam o tym co napisałaś, że masz psycho fana, jak ja ich to określam. Myślałam czy mogę Ci coś konkretnego w tej sytuacji doradzić. Ja też kiedyś przez chwilę miałam: był to klient, ale ignorowanie go pomogło. Niestety nie zawsze to wystarcza. Myślę, że ważne jest jak sama czujesz się z tą sytuacją: jak długo ono trwa, jak bardzo narusza Twoje granice, czy się pogłębia. Na policję bym nie liczyła za bardzo, mogą pomóc zabezpieczyć dowody w formie Twoich zgłoszeń, ale jeśli chcesz konkretów to będziesz musiała popchnąć sprawę sama do przodu. Sytuacja bardzo niefajna, będę Ci kibicować, żeby się jak najszybciej zakończyła. Moim zdaniem kluczowe jest tutaj jasne określenie czy jest szansa, że sytuacja rozwiąże się samoistnie w najbliższym czasie, czy nie widzisz takiej możliwości i wiesz, że będziesz musiała podjąć kroki. Daj proszę znać za jakiś czas jak się sprawy mają Pociesza .

Kochana dziękuję za słowa wsparcia. Policja... Hmmm. Nie pomagała. Teraz bardzo pomaga - nagle i sama z siebie. Jeszcze nie wiem dlaczego... Ta sytuacja mnie męczy bo jestem obserwowana w domu, nagrywana nawet gdy wynoszę śmieci. To trwa od wielu miesięcy. Na początek śmiałam się z tego, potem niepokoiłam. Teraz staram się żyć mimo wszystko, ale jest trudno wyjaśnić znajomym dlaczego ktoś robi zdjęcia z fleszem i nawet się nie kryje. 
Sytuacja nie rozwiąże się sama. Czekam na wyniki postępowania na policji i na razie nie podjęłam decyzji co dalej. Możliwe, że policja odstraszy skutecznie stalkerkę. Ale zobaczymy...


A co do zmęczenia o którym piszesz, to mogę na przykładzie własnego zdrowia podpowiedzieć sprawdzenie poziomu witamin, zwłaszcza C. U mnie te zadyszki to właśnie z niedoboru witaminy C. A niedoborów bardzo łatwo się nabawić jak ma się alergie pokarmowe jak ja, ale też, w bardziej subtelny sposób można: można mieć, przykładowo, wrodzoną gorszą przyswajalność. Ktoś mi opowiadał niedawno, że z powodu poważnych niedoborów witamin wylądował kilka razy w szpitalu, więc nie są to przelewki. Gdyby powodem był niedobór witaminy C, a objawy to między innymi zmęczenie i zadyszki, to najbogatsza w witaminę C jest ...kapusta kiszona Uśmiech ! Kapusta kiszona ma też K2, ale Ty to pewnie wszystko wiesz, bo sama mi doradzałaś w kwestii zdrowia Uśmiech . Seleno, kibicuję Ci mocno, bo czuję, że jesteś bardzo fajną osobą, taką, z którą spokojnie mogłabym się zaprzyjaźnić Uśmiech .

Dziękuję kochana. Kapustę wcinam i sok z kapusty też piję litrami Rotfl Witaminę C kupiłam, do tego D, magnez. Jest trochę lepiej. Stres napewno nie pomaga. To też kwestia nerwów jak mi wywróżyła Hazar, a ja mam do Niej ogromne zaufanie Uśmiech 

Co do mojego portretu numerologicznego to chcę dopytać o dwie rzeczy, bo nie są dla mnie jasne.
Pierwsza sprawa to to na którym jestem obecnie wyzwaniu.
Moim wyzwaniem głównym jest 7. Według załączonej przez Ciebie rozpiski, 1 wyzwanie jest do między 30 a 35 roku życia. CO było moim pierwszym wyzwaniem: liczba 8, czy liczba 1? Troszkę się pogubiłam. Rozumiem, że obecnie jestem na drugim wyzwaniu, tak?

Tutaj zacytuję:

"Wyzwania przedstawiają ewentualne przeszkody do pokonania, sytuacje przychodzące po to, by poddać nas próbie, która zmusza nas do znalezienia odpowiedniego sposobu na wyjście z impasu, rozwiązanie konfliktu czy problemu. Liczby oznaczające Wyzwania zawierają informację, jakiego rodzaju test sobie zaprogramowaliśmy. I ten test będzie się powtarzał przez pewien czas w różnych dziedzinach życia, dopóki nie zrozumiemy istoty mechanizmu, który pozwala na obrócenie negatywnego potencjału w pozytywny. Inaczej mówiąc: nasze problemy odpowiadają naszym wewnętrznym słabościom, „niedouczeniu" lub brakom pochodzącym z poprzednich wcieleń. Teraz dajemy sobie szansę na powtórny egzamin, ucząc się na praktycznych przykładach w ogniu codziennych zmagań.


Najlepiej jest więc zaakceptować te wymagania, podjąć wyzwanie i starać się mu sprostać, gdyż jest to jedyny sposób, by się od niego uwolnić."
cyt. za: akademiaducha.pl

A więc to jest tak, że to co na dole piramidy to nasze próby. U góry mamy to co dostajemy jako bonus, a wyzwanie to utrudnienie, które jest po coś. Nie ma liczb ujemnych z założenia na dole, choć ja zwracam uwagę na minus przy np. siódemce. A to dlatego, że 7 jest wyjątkowa w wyzwaniu - z doświadczenia zauważam cechy odmienne w przypadku 7 a -7. 
A więc zobacz dokładniej:

Pierwsze wyzwanie = dzień urodzenia – miesiąc urodzenia, a więc u Ciebie: 28 - 2 = 26 = 8, lub 28/10/1 - 2 = -1 a więc 1

Drugie wyzwanie = rok urodzenia – dzień urodzenia, a więc: 1989 - 28 = 27/9 - 10/1 = 9 - 1 =8 lub 1989 - 27 = 1961 po zsumowaniu mamy: 17/8
Trzecie wyzwanie = Wyzwanie drugie – wyzwanie pierwsze, u Ciebie: 8-8 = 0 lub 17-8 = 8 lub 8 - 1 = 7 lub 0-8 
Czwarte wyzwanie = rok urodzenia – miesiąc urodzenia = 1989 - 2 = 1987 = 25/7

Pierwsze wyzwanie zaczyna się od urodzenia do wieku 30-35 lat.

Drugie wyzwanie trwa od 35 do 55 lub 60 roku życia.
Trzecie wyzwanie trwa przez całe życie i jest tłem dla pozostałych wyzwań: tak zwane wyzwanie główne.
Czwarte wyzwanie zaczyna się w wieku 60 lat i trwa do śmierci.

Wyzwania w numerologii korespondują ze szczytami więc patrzymy na to całościowo. 
Program pokazuje mi wyzwanie nr 6 - jako rodzina. 7 i 6 są głównymi wyzwaniami u Ciebie. 

U Ciebie 1 wyzwanie 8 lub 1 lub -1 a najpewniej można brać wszystkie. 8 to wyzwanie pieniędzy, które nie przychodzą tak szybko jak się chce, a im bardziej się chce tym trudniej. -1 lub 1 dotyczy nauki zdrowej pewności siebie bez narzucania innym swojej woli. To nerwowość również z uwagi na to, że chce się żyć na pewnym poziomie, finanse są ważne a 8 w wyzwaniu to blokuje. To za Tobą. 

7 i 6, które masz odnoszą sie do rodziny. 6 to potrzeba posiadania tej rodziny, chęc by ona była. Gdy będzie to  najprawdopodobniej będziesz czuła się przytłoczona sprawami rodzinnymi. Będziesz uczyć się służyć innym i znajdować równowagę między postrzeganiem swoich zobowiązań wobec najbliższych a zobowiązaniami wobec siebie. Tak zacytuję:  "To wyzwanie jest związane z energią współzależności, uwikłania i dawania z niesprecyzowanych powodów oraz uszczęśliwiania na siłę. Wymagasz od innych i od siebie samego wyjątkowo wysokich standardów, co generuje jedynie frustracje. Kochaj bez oczekiwań. Co przed tobą? Gniew i rozczarowanie sobą, zbytnie skupienie się na sobie lub wprost przeciwnie, zbytnie skupienie się na innych. Będziesz również wikłał się w problematyczny perfekcjonizm oraz problemy zdrowotne związane z klatką piersiową"

I wyzwanie 7:
"Siódemka wymaga wewnętrznej eksploracji. Podczas wyzwania o numerze siedem, masz szansę na poczucie samotności i izolacji. Będziesz kontemplować swoje życie i rozwijać się duchowo, będzie to twoja jedyna ucieczka od złośliwości tego świata. Musisz zrozumieć, że wszystkie twoje doświadczenia – zwłaszcza te, które bolą najbardziej – są paliwem dla twojego rozwoju. Miej większe zaufanie do siebie!  Co przed tobą? Doskonalenie umiejętności analizy i obserwacji, intuicji i duchowości. Izolowanie się, samotność, rozproszenie, nadmierne emocje, zanurzenie się w czymś, co sprawia, że czujesz się lepiej. Problemy zdrowotne, takie jak uzależnienie i depresja." 
cyt. za: akademiaducha.pl

Drugie pytanie to to o małżeństwo: nie ukrywam, że to mało optymistyczna perspektywa czekać jeszcze 10-15 lat. Czy w kontekście tego oraz tego co mi napisałaś o podwójnej 7 w moim wyzwaniach (w tym jedno 7 na minusie), znaczy, że przed tym czasem nie uda mi się stworzyć fajnego, stałego związku? W kontekście pytań o stały związek, chciałabym też rozwiać wątpliwości, które w mojej drodze życia nasuwa liczba 39. Wyczytałam, że oznacza ona, że nie powinno się wstępować w związek małżeński, domyślam się jednak, że dużo zależy od sąsiadujących liczb. Będę Ci wdzięczna Seleno, gdybyś mogła, to rozjaśnić, bo to trochę tak jakby liczby dawały sprzeczne informacje.

Ten minus odnosi się też do wyliczeń programu, metod itd. Tego jest sporo, ja po prostu licze tak również bo odrazu mam wgląd na różne sposoby postrzegania wyzwań. To jest problem natury seksualnej, na poziomie cielesnym. Nie ma dosłownie wpływu na to czy kogoś spotkasz. Raczej to chłód emocjonalny albo właśnie zbyt duża chęć na cielesność - w każdym razie skrajność. -5 i -7 mają w minusie na dole np. zboczeńcy, seksoholicy, osoby, które mają deficyty różne, nie potrafią zapanować nad seksem. Mają homoseksualiście też. Ty tych liczb razem nie masz. 
Ty małżeństwo masz wpisane w drodze życia, ono zmieni Cię wewnętrznie. 39 to po prostu 3 czyli kreatywność, tworzenie i nauczanie, mądrość z 9. 9 jest liczbą samotną ale i liczbą starej duszy. Mając ją np. w cyklach można mieć fajne małżeństwo. 3 jest liczbą na trójkąt, a trójki zdradzają - to zależy od innych liczb. Nie masz karmicznej 26, 16, a masz 27 na starą duszę. Z racji mocno obsadzonej 3/12 w drodze życia możesz wybrać kiepskich partnerów albo sama ich ranić, zdradzać. Samotności nie widzę Uśmiech


Pozdrawiam serdecznie  i wszystkiego naj w nowym 2023 roku  dla WszystkichUśmiech
Dużo dobrego Uśmiech
Odpowiedz
#7

Seleno,
To ja już nic nie wiem jeśli chodzi o te wyzwania  Rotfl.
Bo tak: piszesz, że pierwsze wyzwanie jest do ok.35 roku życia, a u mnie pierwszym wyzwaniem jest 1. Drugim wyzwaniem ma być u mnie 17/8, czyli ma się zacząć za ok. rok, tak? A jednocześnie piszesz mi, że:
"(...)  To nerwowość również z uwagi na to, że chce się żyć na pewnym poziomie, finanse są ważne a 8 w wyzwaniu to blokuje. To za Tobą."

To ja tę 8 jako wyzwanie mam przed czy za sobą? W obecnym klimacie ekonomicznym i mojej sytuacji zmiany branży to dla mnie bardzo istotna informacja, więc byłabym wdzięczna za odpowiedź "przed" lub "po", myślę, że tak najprościej.

Jeszcze dopytam o to zdradzanie o którym wspomniałaś w ostatniej odpowiedzi do mnie. Szanuję Twój czas i dlatego nie chcę długiej odpowiedzi, wystarczy krótkie "tak" lub "nie".
Napisałaś mi: " (...)  Mając ją np. w cyklach można mieć fajne małżeństwo. 3 jest liczbą na trójkąt, a trójki zdradzają - to zależy od innych liczb.(...)".
Czy ja mam liczby wskazujące, że ja lub partner mnie będzie zdradzał tworząc trójkąt? Siebie jestem niemal pewna, bo zdrady nie uznaję, ale piszę niemal, bo człowiek w 100% nigdy siebie nie zna.
A! Ok, napisałaś mi, że mogę wybrać kiepskich partnerów, albo sama ranić. Czyli mam nad czym pracować. Nie godze się na taką karmę i zrobię co mogę by się nie spełniła.
Jeszcze raz ogromnie dziękuję Seleno Uśmiech .

Co do osoby, która Cię nęka natomiast, to czytałam też Twój opis w wątku gdzie powróżyła Ci Hazar i już wtedy chciałam rozwinąć moją wypowiedź, że ja też miałam taką sytuację, choć nie, aż do takiego stopnia.
W poprzednim miejscu zamieszkania miałam mieszkających pode mną sąsiadów-małżeństwo ok. 60-tki. Kiedyś ćwiczyłam sobie i wiadomo, że wtedy się szybciej i głośniej oddycha. Słyszę pukanie do drzwi. Wiem, że to sąsiadka z dołu, bo słyszałam wcześniej jej rozmowę z mężem: ściany jak z papieru. Zignorowałam, poczekałam jak przestanie pukać i wróciłam do ćwiczeń. Za chwilę znów pukanie. Otworzyłam. Ona się pyta dosłownie tak: "Co pani tak głośno oddycha?" . Tego chyba nic nie przebije  Rotfl . A był to zaledwie początek ich prób ustawienia mnie pod swoje dyktando. Miałam, przykładowo, wrzuconą anonimową karteczkę do skrzynki na listy, napisaną w trybie rozkazującym bym nie chodziła w mieszkaniu w butach, a miałam wtedy ciapcie na twardej gumowej podeszwie, które trochę stukały. Poszłam się skonfrontować bo mnie szlag trafił, ale oczywiście nikt mi drzwi nie otworzył. Innym razem jak sobie śpiewałam kilka minut, a zdarza mi się to niezmiernie rzadko, bo nawet muzyki słucham zawsze w słuchawkach i jestem cichą lokatorką, miałam od razu pukanie do drzwi. Była godzina 15, biały dzień, ale widać mężowi tej pani i to przeszkadzało i powiedział żebym "przestała wyć". Tylko, że ja wtedy już  z nimi walczyłam, bo wiedziałam, że jak się nic nie odezwę to wejdą mi na głowę. Powiedziałam mu, że jak mnie będzie nachodzić, to wezwę policję. Nie raz miałam walenie w ich sufit, a moją podłogę, bo uwaga: głośno rozmawiałam. Bardzo mnie to stresowało, ale nauczyłam się walczyć i to dość skutecznie. Jak oni próbowali mnie uciszyć i zaczynali walić, to ja im kilka razy specjalnie głośno skoczyłam na podłogę i zazwyczaj pomagało. Nigdy w pełni nie odpuścili i dlatego cieszę się, że nie muszę mieć już nimi do czynienia. 
Dla porównania: w poprzednim miejscu zamieszkania do sąsiadki nade mną czasem przychodził w odwiedziny wnuczek: istne żywe srebro. Biegał i skakał tak, że autentycznie bałam się czy mi żyrandol na głowę nie spadnie, bo aż tańczył. Nawet myślałam, żeby pójść i grzecznie poprosić by przestał tłumacząc moje obawy, ale, że to nigdy nie trwało dłużej niż kilka godzin, to zawsze brałam na wstrzymanie.
Osób mających tę okropną tendencję do naruszania cudzych granic, którzy w swoim zachowaniu nie widzą nic złego jest niestety dość dużo Smutny . Okropne, że padło na Ciebie, bo uważam, że osoby tak uczynne jak Ty powinien spotykać lepszy los niż marnowanie swojego cennego czasu i energii na człowieka tak egoistycznego jak ta stalkerka. Pewnie i dla Ciebie to jakaś ważna życiowa lekcja, ale życzę Ci by się jak najszybciej zakończyła. Może w tym doświadczeniu chodzi o naukę ucinania takich niezdrowych sytuacji w stanowczy, zdecydowany sposób? Moim zdaniem warto rozważyć konsultację u prawnika i może konfrontację z tą osobą: podejść do niej i powiedzieć jej w stanowczy sposób, że Ty też zbierasz dowody i niech to widzi, że też robisz zdjęcia jak Cię nachodzi? Może strach skłoni taką osobę do zaprzestania tego co robi? A może duży pies obronny na podwórku? To tylko takie luźne pomysły z mojej strony, trzeba by je skonsultować najpierw od strony prawnej, tak, żebyś wiedziała jakie działania mogą Ci pomóc, a jakie potencjalnie zaszkodzić. 
Jestem ciekawa tej sytuacji i trzymam kciuki za jej przezwyciężenie. Dawaj znać!
Odpowiedz
#8

Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. To byli starsi ludzie albo dziecko - też "ciekawe" przypadki. Wierze, że nie było to łatwe. Mój przypadkeek jest inny. Moja stalkerka to 20- albo 19-letnia dziewczyna, która chyba mnie naśladowała, lubiła, przychodziła odrabiać lekcje. Ale jej rodzice piją, w domu grzech i rozpusta. Napatrzyła się od dziecka, wiele razy brałam ja do siebie gdy ojciec matkę przyłapał z kochankiem, zapitym, gołych, mało nie pozabijał, dom w opłakanym stanie... Do czasu aż oni się obrazili, kontakt uciął się, bo ja niby ją buntuję, że można żyć inaczej. Córka poszła w ślady matki... Chciałam matce powiedzieć dla dobra córki, ale nie przemyślałam, że uzna to za obrażę, że "ja się ponoszę, uwazam za lepszą". Córka chyba szukała akceptacji, której w domu nie miała... Matka jej doniosła, zaczeły się awantury co ja myślę, agresja ojca, jego matki, która się tam wprowadziła po powrocie z zagranicy.
Nastolatkę łatwo zbuntować, że uważam się za lepszą, żyję lepiej, wygodniej. Do tego stopnia, że uważała, że "kradnę" wodę by nie mogła się myć, bo u nas jest nieco niżej, jeśli chodzi o położenie terenu i woda podobno do nas spływa. Szczegół, że każdy ma swoją studnię. Do tego podobno jestem zepsuta, zamawiam za dużo ubrań, biegam, uważam się za 8 cud świata itd. Maz na mnie tyra (Swoja drogą zawsze pracowałam więc ja też na Niego heh Rotfl ), z córki robię kujona bo dobrze się uczy (Wcześniej byłam fatalną matką bo do logopedy ją zapisałam, bo późno mówiła...). Teraz mówi pięknie). Biegam po asfalcie, wogóle biegam wieczorami (????), uważam się za królewną, mąż mnie podobno tak traktuje (Chyba dobrze, ja też staram się czasem obiad fajny zrobić, dogodzić po królewsku Uśmiech ) Wszystko sprowadza się do tego, że mam silny charakter, swoje zainteresownai, wywalone na nich. Milczenie, olewanie odbiło się tym, że mnie zaczeli obserwować, podglądać, głupio komentować: znowu ciuchy od kuriera!, Piąta sukienka dziś! Potem podobno ich to juz nękało, że chodze po ulicy i spaceruję, biegam z dzieckiem, więc zanieśli nagrania na policję jak ze swojej działki kamerują nasze okna w kuchni, łazience itp. Założyłam firanki grube teraz choć ich nei lubie. Sprawa śmieszna dla mnie, ale trafiłam na młodego pana aspirant,a który najpierw 10 minut patrzył mi w oczy bez przerwy aż spaliłam raka Rotfl Potem zaczął mnie zbijać z tropu. Nawet nie powiedział po co mnie wezwał, tyle co w wezwaniu art. napisany. Oględnie wiedziałam coś, zeznałam co wiedziałam, napisałam na niego skargę i się zaczeło. Miły do bólu, ambitny i lodowaty. Więc chcąc mi dowalić przesłuchiwał mnie 2 godziny (Chyba nie ma życia prywatnego... Szok). Potem kolejny raz... Nie zrobił nic gdy złożyłam wnioske o groźby karalne ja i mąż, wniosek o fałszywe zawiadomienie o tym, że kogoś nękam mieszkaniem tam. Wogóle on jeden wszystkie sprawy prowadzi i to mi się wydaje podejrzane... Może wariuję. Nie wiem. Złożyłam ponowne wnioski, inny policjant i teraz jest lepiej. Ale wciąż jestem nagrywana, nawet znajomi nasi. To męczące. Dziewczyna ma niskie poczucie wartości, zero znajomych, upadłą opinię. Chciałam jej kiedyś pomóc, ale nie dało się. Teraz chcę mieć spokój... 
Napisze jak sie cos wyjaśni. Na razie czekam. 

Dziękuję Aleksandro  Buziak
Odpowiedz
#9

Seleno,
To co napisałaś teraz o swojej sytuacji z tą młodą, śledzącą Cię kobietą dość diametralnie zmienia to, co, według mnie, powinnaś zrobić. Proszę zastanów się jak oceniasz szansę, aby ci ludzie permanentnie zniknęli z Waszego życia. Jeśli nie widzisz realnie takiej możliwości, to uważam, że sama będziesz musiała poważnie rozważyć możliwość zmiany miejsca zamieszkania. 
Zdaję sobie sprawę, że moje zdanie, zaprezentowane w tak bezpośredniej formie może być, i pewnie jest, wielkim zaskoczeniem, wręcz szokiem. A ze względu na jego rewolucyjną treść może też wydawać Ci się nieuzasadnione, bo niby czemu wysuwam tak daleko idący i radykalny wniosek? Piszę tak, ponieważ typ rodziny, który opisałaś był niestety bardzo podobny do mojej rodziny pochodzenia. Na własnej skórze i psychice odczułam jak to jest doświadczyć przede wszystkim, emocjonalnej przemocy w całej palecie odcieni. Znam wszystko o czym piszesz, choć u nas nie było alkoholu, a dobra, nieco ponad przeciętna jeśli chodzi o zamożność, rodzina: przykładowo w początku lat 90-tych to ja pierwsza pojechałam do McDonalda (wtedy to było coś), to ja pierwsza poleciałam samolotem za granicę wśród moich rówieśników.
Jedną z charakterystycznych cech przemocy psychicznej jest rozmydlanie poczucia odpowiedzialności, przysłowiowe "odwracanie kota ogonem", naruszanie granic, oskarżanie ofiary o krzywdy, które wyrządza się samemu. Powodem jest głębokie, wyparte oczywiście, zaburzenie osobowości.
Ja sama dorastając w takiej rodzinie musiałam podjąć nad sobą bardzo konkretną, wieloletnią pracę terapeutyczną, do tego różne warsztaty, a dopiero teraz jestem gotowa na ostateczne zmierzenie się z problemem, czyli podjęcie psychoanalizy. Przede mną kilka lat intensywnych wewnętrznych zmagań. 
Ja jednak od maleńkości byłam bardzo niezależnie myślącą osobą, która, będąc dzieckiem zupełnie nieświadomie, rzucała wyzwanie światopoglądom dorosłych, czego ci nie lubili- zawsze wtedy słyszałam, że jestem młodsza i mam być cicho  Rotfl . Jako jedyna w mojej całej rodzinie zauważyłam co się tak naprawdę odgrywa, całkowicie zerwałam z nimi kontakt, choć nie było to łatwe się od nich uwolnić i udało mi się to ostatecznie zrobić dopiero jak miałam 25 lat. W ubiegłym roku skorzystałam z sesji u astrologa- p. Gibaszewskiego i okazało się, że z Uranem i punktem szczęścia idealnie na linii Medium Coeli nie mogło się to potoczyć w moim życiu inaczej. Miałam być widać tą, która to zauważy i z tego toksycznego schematu się wyłamie. Dopiero po tylu latach widzę co raz wyraźniej jak ogromne piętno to odciska na psychice. Ogromne.
Ale nie każdy został obdarzony tak niezależnym rozumowaniem co ja, co nie jest moją zasługą, ot trafiło mi się na loterii życia dostać taki umysł. Większość ludzi nigdy nie wyrwie się z tych okowów. Zresztą, jak popatrzymy na ludzi urodzonych w zdrowych rodzinach to również zauważymy, że jadą na autopilocie i też, często bez głębszej refleksji powtarzają wyniesione z domu schematy, tyle, że te są akurat zdrowsze. Po tylu latach obcowania z takimi ludźmi wiem, że bardzo niewielu z nich się zmienia, a jeśli Twoja sytuacja trwa już jakiś czas, to pewna dynamika zdążyła się już utrwalić. Emocjonalnie, zostałaś włączona w obręb tej patologicznej rodziny i zostałaś obsadzona w konkretnej roli, której oni z różnych względów potrzebują. Tacy ludzie gotowi są na bardzo dużo by daną osobę w sztywno przypisanej jej roli utrzymać. Ta sztywność ról i zachowań też jest bardzo charakterystyczna dla zaburzeń, to jeden z pierwszych, widocznych objawów. Jakiekolwiek racje rozumowe zostaną odbite, ponieważ prawdziwy spektakl odgrywa się na dużo głębszym, emocjonalnym poziomie, a osoba cierpiąca na zaburzenie osobowości chroni się w ten sposób przed uświadomieniem sobie rzeczy, które zakłóciły by jej, i tak już bardzo wątłą, równowagę w psychice.
Płacisz bardzo wysoką cenę za dobre serce, które okazałaś tej młodej dziewczynie, ale cieszę się, że to zrobiłaś Uśmiech. Do mnie też ktoś kiedyś wyciągnął rękę i dzięki temu dziś mam szansę całkowicie odzyskać moje życie. Dałaś temu człowiekowi szansę i, być może, za jakiś czas użyje tego doświadczenia, które jej podarowałaś jako trampoliny. To by było piękne Uśmiech ,  bo posiałaś ziarno dobroci i uwolnienie się tego młodego człowieka z krępujących ją więzów byłoby wydaniem plonu z Twojego siewu. Tego tej dziewczynie i Tobie życzę, myślę, że to by ucieszyło Twoje serce Uśmiech . Na ten moment jednak musisz się chronić i REALISTYCZNIE oceniać emocjonalne koszta, które ponosisz. Z Twoich wpisów wnioskuję, że trochę nie doceniasz ciężaru emocjonalnej opresji w której jesteś. Często jest niestety tak, że kiedy orientujemy się w cenie, którą płacimy, szkoda, która została poczyniona w naszej psychice jest już znaczna. Dlatego nawet jeśli teraz tego nie czujesz, sensownie będzie uwierzyć na słowo komuś kto to przeszedł i pomyśleć co możesz zrobić, aby ci ludzie permanentnie zniknęli z Twojego życia. Na ten moment to wygląda tak, że oni zawłaszczyli Twoje życie i kawałek po kawałku odbierają Ci i Twoim najbliższym coraz więcej- powolne gotowanie żaby, więc możesz tego niemal nie czuć, ale zaufaj swoim reakcjom! Zobacz: na początku mogłaś się z tego śmiać, miałaś do tego dystans, czy masz go równie dużo teraz co na początku tej sytuacji? Czy raczej jest na tyle źle, że piszesz o tym na forum, a raczej nie lubimy wyciągać tak prywatnych spraw na forum publicum?

Ogromnie dziękuję za dalsze doprecyzowanie mojego portretu numerologicznego  Kwiatek  Seleno  Uśmiech.
Znając nieco lepiej moją historię możesz zrozumieć czemu się tak o to małżeństwo dopytywałam. Po takich przejściach jak moje, szczegóły pominę, małżeństwo wydaje mi się sci-fi.
Test na moje wartości miałam niedawno: zauroczyłam się człowiekiem, który jest zajęty i faktycznie nie było łatwo odpuścić, ale wybrałam słuszną drogę nie próbując niszczyć związku innych ludzi. On zresztą też był w porządku, bo bardzo grzecznie i sympatycznie, ale trzymał mnie na dystans. Za to go lubię Uśmiech  : za jego zdrowe granice Uśmiech . Mam nadzieję, że zostanę przy moich wartościach do końca. Tego samej sobie życzę. A to, co zrobiła tamta kobieta (o której napisałaś podając przykład) niszcząc związek oceniam negatywnie. Na jej zakochaniu się świat się nie kończy, są też inni ludzie, ale ona miała wzgląd tylko na siebie.
Od razu mogę zweryfikować, że nigdy materialistką nie byłam, ostatnie mieszkanie w którym mieszkałam przed tą  przeprowadzką przez 8 lat miało standard studencki, ja jednak zamiast na remont wolałam przeznaczyć pieniądze na terapię. Więc tak: pieniądze były, ale nigdy, tyle ile ich potrzebowałam i z tym też się obecnie mierzę. Nie chcę sobie całe życie wszystkiego odmawiać i zamierzam tym razem zrobić tak, żeby było ich naprawdę dużo. Nie dla samych pieniędzy jednak, ale dla możliwości, które dają, w tym pomagania innym. 
Mój horoskop urodzeniowy na szczęście wskazuje na grube miliony i olbrzymi potencjał zawodowy (Uran, Saturn i Neptun w 10 domu) choć ja jeszcze tego potencjału nie czuję.
I tak: również z horoskopu mi wychodzi, że mój przyszły mąż będzie kimś dobrze sytuowanym. 

Życzę Ci pomyślności Seleno- Tobie i Twoim bliskim i przyjaciołom  Buźki Buziak.
Odpowiedz
#10

Seleno,
To co napisałaś teraz o swojej sytuacji z tą młodą, śledzącą Cię kobietą dość diametralnie zmienia to, co, według mnie, powinnaś zrobić. Proszę zastanów się jak oceniasz szansę, aby ci ludzie permanentnie zniknęli z Waszego życia. Jeśli nie widzisz realnie takiej możliwości, to uważam, że sama będziesz musiała poważnie rozważyć możliwość zmiany miejsca zamieszkania. 
Zdaję sobie sprawę, że moje zdanie, zaprezentowane w tak bezpośredniej formie może być, i pewnie jest, wielkim zaskoczeniem, wręcz szokiem. A ze względu na jego rewolucyjną treść może też wydawać Ci się nieuzasadnione, bo niby czemu wysuwam tak daleko idący i radykalny wniosek? Piszę tak, ponieważ typ rodziny, który opisałaś był niestety bardzo podobny do mojej rodziny pochodzenia. Na własnej skórze i psychice odczułam jak to jest doświadczyć przede wszystkim, emocjonalnej przemocy w całej palecie odcieni. Znam wszystko o czym piszesz, choć u nas nie było alkoholu, a dobra, nieco ponad przeciętna jeśli chodzi o zamożność, rodzina: przykładowo w początku lat 90-tych to ja pierwsza pojechałam do McDonalda (wtedy to było coś), to ja pierwsza poleciałam samolotem za granicę wśród moich rówieśników.
Jedną z charakterystycznych cech przemocy psychicznej jest rozmydlanie poczucia odpowiedzialności, przysłowiowe "odwracanie kota ogonem", naruszanie granic, oskarżanie ofiary o krzywdy, które wyrządza się samemu. Powodem jest głębokie, wyparte oczywiście, zaburzenie osobowości.
Ja sama dorastając w takiej rodzinie musiałam podjąć nad sobą bardzo konkretną, wieloletnią pracę terapeutyczną, do tego różne warsztaty, a dopiero teraz jestem gotowa na ostateczne zmierzenie się z problemem, czyli podjęcie psychoanalizy. Przede mną kilka lat intensywnych wewnętrznych zmagań. 
Ja jednak od maleńkości byłam bardzo niezależnie myślącą osobą, która, będąc dzieckiem zupełnie nieświadomie, rzucała wyzwanie światopoglądom dorosłych, czego ci nie lubili- zawsze wtedy słyszałam, że jestem młodsza i mam być cicho  Rotfl . Jako jedyna w mojej całej rodzinie zauważyłam co się tak naprawdę odgrywa, całkowicie zerwałam z nimi kontakt, choć nie było to łatwe się od nich uwolnić i udało mi się to ostatecznie zrobić dopiero jak miałam 25 lat. W ubiegłym roku skorzystałam z sesji u astrologa- p. Gibaszewskiego i okazało się, że z Uranem i punktem szczęścia idealnie na linii Medium Coeli nie mogło się to potoczyć w moim życiu inaczej. Miałam być widać tą, która to zauważy i z tego toksycznego schematu się wyłamie. Dopiero po tylu latach widzę co raz wyraźniej jak ogromne piętno to odciska na psychice. Ogromne.
Ale nie każdy został obdarzony tak niezależnym rozumowaniem co ja, co nie jest moją zasługą, ot trafiło mi się na loterii życia dostać taki umysł. Większość ludzi nigdy nie wyrwie się z tych okowów. Zresztą, jak popatrzymy na ludzi urodzonych w zdrowych rodzinach to również zauważymy, że jadą na autopilocie i też, często bez głębszej refleksji powtarzają wyniesione z domu schematy, tyle, że te są akurat zdrowsze. Po tylu latach obcowania z takimi ludźmi wiem, że bardzo niewielu z nich się zmienia, a jeśli Twoja sytuacja trwa już jakiś czas, to pewna dynamika zdążyła się już utrwalić. Emocjonalnie, zostałaś włączona w obręb tej patologicznej rodziny i zostałaś obsadzona w konkretnej roli, której oni z różnych względów potrzebują. Tacy ludzie gotowi są na bardzo dużo by daną osobę w sztywno przypisanej jej roli utrzymać. Ta sztywność ról i zachowań też jest bardzo charakterystyczna dla zaburzeń, to jeden z pierwszych, widocznych objawów. Jakiekolwiek racje rozumowe zostaną odbite, ponieważ prawdziwy spektakl odgrywa się na dużo głębszym, emocjonalnym poziomie, a osoba cierpiąca na zaburzenie osobowości chroni się w ten sposób przed uświadomieniem sobie rzeczy, które zakłóciły by jej, i tak już bardzo wątłą, równowagę w psychice.
Płacisz bardzo wysoką cenę za dobre serce, które okazałaś tej młodej dziewczynie, ale cieszę się, że to zrobiłaś Uśmiech. Do mnie też ktoś kiedyś wyciągnął rękę i dzięki temu dziś mam szansę całkowicie odzyskać moje życie. Dałaś temu człowiekowi szansę i, być może, za jakiś czas użyje tego doświadczenia, które jej podarowałaś jako trampoliny. To by było piękne Uśmiech ,  bo posiałaś ziarno dobroci i uwolnienie się tego młodego człowieka z krępujących ją więzów byłoby wydaniem plonu z Twojego siewu. Tego tej dziewczynie i Tobie życzę, myślę, że to by ucieszyło Twoje serce Uśmiech . Na ten moment jednak musisz się chronić i REALISTYCZNIE oceniać emocjonalne koszta, które ponosisz. Z Twoich wpisów wnioskuję, że trochę nie doceniasz ciężaru emocjonalnej opresji w której jesteś. Często jest niestety tak, że kiedy orientujemy się w cenie, którą płacimy, szkoda, która została poczyniona w naszej psychice jest już znaczna. Dlatego nawet jeśli teraz tego nie czujesz, sensownie będzie uwierzyć na słowo komuś kto to przeszedł i pomyśleć co możesz zrobić, aby ci ludzie permanentnie zniknęli z Twojego życia. Na ten moment to wygląda tak, że oni zawłaszczyli Twoje życie i kawałek po kawałku odbierają Ci i Twoim najbliższym coraz więcej- powolne gotowanie żaby, więc możesz tego niemal nie czuć, ale zaufaj swoim reakcjom! Zobacz: na początku mogłaś się z tego śmiać, miałaś do tego dystans, czy masz go równie dużo teraz co na początku tej sytuacji? Czy raczej jest na tyle źle, że piszesz o tym na forum, a raczej nie lubimy wyciągać tak prywatnych spraw na forum publicum?

Tak, masz rację, ze kradną mi życie. Od ostatniego wpisu nieco się zmieniła sytuacja, policja pomaga. Chcę walczyć o swój spokój, posadzić tuje, zrobić wysokie ogrodzenie. Nie ucieknę. Będę walczyć ile się da, chyba, że nie da rady - może wtedy wyprowadzka. 
Doceniam, że podzieliłaś się osobistą historią. Jesteś silna, dałaś radę. Widzisz, ta 17 u Ciebie tak działa - ta Gwiazda, która Ci świeci, prowadzi w dobrym kierunku, ale od złego do dobrego.


Ogromnie dziękuję za dalsze doprecyzowanie mojego portretu numerologicznego  Kwiatek  Seleno  Uśmiech.
Znając nieco lepiej moją historię możesz zrozumieć czemu się tak o to małżeństwo dopytywałam. Po takich przejściach jak moje, szczegóły pominę, małżeństwo wydaje mi się sci-fi.
Test na moje wartości miałam niedawno: zauroczyłam się człowiekiem, który jest zajęty i faktycznie nie było łatwo odpuścić, ale wybrałam słuszną drogę nie próbując niszczyć związku innych ludzi. On zresztą też był w porządku, bo bardzo grzecznie i sympatycznie, ale trzymał mnie na dystans. Za to go lubię Uśmiech  : za jego zdrowe granice Uśmiech . Mam nadzieję, że zostanę przy moich wartościach do końca. Tego samej sobie życzę. A to, co zrobiła tamta kobieta (o której napisałaś podając przykład) niszcząc związek oceniam negatywnie. Na jej zakochaniu się świat się nie kończy, są też inni ludzie, ale ona miała wzgląd tylko na siebie.
Od razu mogę zweryfikować, że nigdy materialistką nie byłam, ostatnie mieszkanie w którym mieszkałam przed tą  przeprowadzką przez 8 lat miało standard studencki, ja jednak zamiast na remont wolałam przeznaczyć pieniądze na terapię. Więc tak: pieniądze były, ale nigdy, tyle ile ich potrzebowałam i z tym też się obecnie mierzę. Nie chcę sobie całe życie wszystkiego odmawiać i zamierzam tym razem zrobić tak, żeby było ich naprawdę dużo. Nie dla samych pieniędzy jednak, ale dla możliwości, które dają, w tym pomagania innym. 
Mój horoskop urodzeniowy na szczęście wskazuje na grube miliony i olbrzymi potencjał zawodowy (Uran, Saturn i Neptun w 10 domu) choć ja jeszcze tego potencjału nie czuję.
I tak: również z horoskopu mi wychodzi, że mój przyszły mąż będzie kimś dobrze sytuowanym. 

Masz to rzeczywiście, masz i małżeństwo dość dobre, stateczny poziom finansów, rodzina taka duża, może rodzina męża, dobra, bogata. Masz i 55 - sama zdobędziesz i pozycje i dobre pieniądze. Nie od razu, przez tę 17 - od trudności do szczęścia, więc sama widzisz jak od dzieciństwa walczyłaś. Przed Tobą dobre życie Uśmiech

Życzę Ci pomyślności Seleno- Tobie i Twoim bliskim i przyjaciołom  Buźki Buziak.

Również kochana  Buziak
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości