Karty odwrócone

Nie wiem czy juz pisałam, ale nie odwracam i już.. Chyba że jakaś karta sama mi się odwróci niechcący i niezależnie odemnie.. Wtedy biorę ją pod uwagę, ponieważ tak musiało być i ona dokładnie tak musiała się ułożyć. Widać to jakieś ważne przesłanie, jak potrzeba karty wiedzą jak coś ważnego przekazać. Nie martwmy się i nie odwracajmy kart na siłę, po co komplikować sobie zycie ?
Odpowiedz

Ja jako osoba początkująca również stawiam karty tylko i wyłącznie w pozycji prostej. Uważam, że gdy karty chcą nas przed czymś ostrzec pojawi się obok jakąś karta, która na to wskazuję.... Uśmiech
Odpowiedz

Ja odwracam karty. Też się tego nauczyłam u J.W. Suligi (jak Gosia) i świetnie mi się to sprawdza.
Poza tym karty odwrócone też się czyta w kontekście innych kart i ich znaczenie może być przewrotnie pozytywne Uśmiech
W ogóle to nie traktuję ich jako cienie czy negację; dla mnie są rozszerzeniem znaczeń.
Wiadomo każdy ma swoje zdanie. Na pewno czas i doświadczenie weryfikują wiele wątpliwości.
Ale tak, ja z tych odwracających Tak
Odpowiedz

Suligę poważam, ale... zdarza mu się zmieniać skrajnie zdanie nawet w poważnych kwestiach.
No i na kursach jakoś musi ludzi uczyć, dać jakieś podstawy...

Moja teoria jest taka...
Uczymy kogoś czytać i pisać.
Uczymy pojedynczych literek.
Potem składamy z nich krótkie i dłuższe słowa...
Uczymy się czytać i interpretować Tarota.
Pojedyncze karty.
Potem składamy po kilka.
Interpretujemy znaczenia...
Uczymy się pisać krótkie, potem coraz bardziej rozbudowane zdania.
Poznajemy tajniki gramatyki i ortografii.
Wreszcie jesteśmy w stanie poprawne posługiwać się całym alfabetem z zastosowaniem wszelkich reguł.
Ubieramy myśli w słowa.
I teraz najważniejsze.
Jedni poprawnie posługują sie jezykiem ale nie wszyscy zostają poetami, pisarzami...
Bo Ci drudzy oprócz technicznej znajomości jezyka mają ... iskrę...
Tak samo jedni uczą sie znaczenia kart w pozytywach i negatywach i zostają fortune-teller (przepowiadaczami losu) zaś inni są tarot-readars -czytającymi tarota, tarocistami...
Bo interpretują karty nie wg litery a Ducha...
Tak samo ze znajomością nut...u muzyków...
Kolorów farb... u malarzy...
Odczyt Tarota porównałabym tez do odbioru malarstwa...
Barwy i kształty budzą w nas emocje...
Tak samo karty Tarota...
Trudno na masowych kursach to przekazać...
Jak interpretować negatywy...
Wiec uczą w łopatologiczny sposób...
On się większości sprawdza - do przepowiadania losu...
Dla mnie, stosowanie kart odwróconych, wprowadza ... chaos...
To tak, jakbym część literek pisała do góry nogami...
Literka jest literką...
A karta kartą...
W interpretacji tworzą one obraz i trudno odzielić jedną od drugiej - to tak, jak byśmy chcieli odzielić nutkę od nutki w jakiejś symfonii...
Karty i ich znaczenia - kolory i dżwięki, tworzą emocje w nas, bądź je wyzwalają...
Z tych emocji, z tych częstotliwości i wibracji powstają energie, które przekładają sie na obraz historii, którą odczytujemy...
Tak to odczuwam.
A potem zaczyna się piękna zabawa...
Możemy studiować elementy (żywioły)...
Te, które są i te... których brakuje...
Patrzeć, które są komplementarne, które przeciwstawne...
Zauważać jakich kart czasami brak (np ostatnio na ezoforum Zib słusznie zauważył, że w interpretowanym rozkładzie pojawiły się trzy Szóstki i w takim wypadku, powinno zwrócić się uwagę też na BRAKUJĄCĄ).
Itd itd itd....
I rozkoszować się smaczkami...

Ps. Zauważcie, że można zrobić identyczny rozkład (np.partnerski) dla dwóch różnych osób, wylosować identyczne karty na tych samych pozycjach i.... będą to dwie RÓZNE opowieści... Ok Tak
Odpowiedz

Zgadza się, bo to jest jak nauka nowego (nie obcego Uśmiech) języka.
Najwyższy poziom to jak opanujesz slang Rotfl
Odpowiedz

goya napisał(a):Trudno na masowych kursach to przekazać...
Jak interpretować negatywy...
Wiec uczą w łopatologiczny sposób...
Ciekawe gdzie tak uczą i kto. Bo osobiście się nie spotkałam z czymś takim.[Obrazek: smilie_girl_094.gif]
goya napisał(a):Tak samo jedni uczą sie znaczenia kart w pozytywach i negatywach i zostają fortune-teller (przepowiadaczami losu) zaś inni są tarot-readars -czytającymi tarota, tarocistami...
Jak dla mnie, jedno nie wyklucza drugiego.
goya napisał(a):Karty i ich znaczenia - kolory i dżwięki, tworzą emocje w nas, bądź je wyzwalają...
Z tych emocji, z tych częstotliwości i wibracji powstają energie, które przekładają sie na obraz historii, którą odczytujemy...
Tak to odczuwam.
Odczucia mamy podobne, zatem stosowanie kart odwróconych, w moim przypadku, nie ma na to wpływu.
goya napisał(a):Zauważać jakich kart czasami brak (np ostatnio na ezoforum Zib słusznie zauważył, że w interpretowanym rozkładzie pojawiły się trzy Szóstki i w takim wypadku, powinno zwrócić się uwagę też na BRAKUJĄCĄ).
Mam trochę inne zdanie na ten temat. Zgadzam się z tym, co napisał Witold Michalski ( "Magazyn radiestezyjny" nr 2):
"Jedni interpretują karty ściśle według ich tradycyjnych znaczeń, gdy inni rozwijają swobodną interpretację ogólnego układu kart podążając za własnymi, chwilowymi spontanicznymi odczuciami. Jednak w ten sposób można popaść w labirynt dowolnych skojarzeń wynikających z życiowego doświadczenia czytającego karty. Lepiej trzymać się do pewnego stopnia tradycyjnych znaczeń kart, co jednak nie wyklucza osobistego stosunku do każdej z nich" Otóż według mnie, lepiej jest nie doradzać, niż doradzić źle. Interpretowanie kart dla kogoś to bardzo duża odpowiedzialność. Ktoś prosi nas o "przeczytanie" kart i to właśnie powinniśmy zrobić. Jeśli w rozkładzie brakuje 6 Mieczy, to znaczy, że nie jest ona istotna w tym momencie, zatem mówienie o porzucaniu przeszłości i odejściu, na podstawie karty której nie ma w rozkładzie, jest co najmniej ryzykowne. Inna sytuacja byłaby, gdyby ta karta pojawiła się na pozycji "co robić". Jakkolwiek zwracamy uwagę na nieobecność kielichów w rozkładach partnerskich, denarów czy buław w biznesowych i wysnuwamy na tej podstawie jakieś wnioski, to jednak są one uzasadnione, natomiast nie wiem dlaczego brak jednej szóstki z czterech w rozkładzie miesięcznym każe się na niej skupiać.
Oczywiście, moim zdaniem.

Kontunuując temat zasadności stosowania kart prostych i odwróconych, mam dla Was pewną łamigłówkę.
Od jakiegoś czasu wałkuję rozkład Banzhafa (a przynajmniej z jego książki jest mi znany) Krzyż - następny krok. Rozkład składa się z czterech pozycji:
1. punkt wyjścia, tu się teraz znajdujesz
2. to jest teraz nieistotne, tym nie powinieneś się zajmować
3. to jest teraz ważne, to powinieneś robić
4. to będzie Twoim następnym doświadczeniem (jak tam dotrzesz możesz zrobić następny rozkład).
Odpowiada na pytanie "Co jest teraz ważne?".

Zastanówcie się jakie cztery karty (tylko w pozycji prostej) można odczytać w następujący sposób:

W chwili obecnej kobieta jest samotna, brakuje jej kontaktu z przyrodą (czyli mieszka w mieście) i nie posiada oszczędności. Naturalny cykl funkcjonowania jej organizmu jest zaburzony. Wciąż czuje ból po zdradzie, której doświadczyła dawno temu, na tyle dawno aby czas zaleczył rany, ale emocje nadal przysłaniają jej rozsądne myślenie. Nie powinna się teraz tym zajmować. Aktualnie powinna się skupić na szukaniu dofinansowania, instytucji/osoby, która wspomoże ją finansowo, ponieważ niebawem rozszerzy kontakty, otworzą się przed nią nowe perspektywy, dzięki czemu będzie mogła zwiększyć zakres działania. Będzie potrzebowała pieniędzy aby wykorzystać te możliwości. Możliwe, że nieodzowna będzie podróż zagraniczna w interesach. Cel, na który się wówczas ukierunkuje będzie miał dużą szansę realizacji.

Zapraszam. [Obrazek: smilie_girl_027.gif]
Odpowiedz

1. 5 den
2. 5 kieli
3. 6 den/ ewentualnie Q den
4. Rydwan

Byłam kiedyś na kursie u F. Anusza. Najpierw czytał karty zagodnie z ich typowymi znaczeniami a potem puszczał wodze fantazji i opowiadał historię, którą przedstawiały. To było niesamowite Ok
Pozdrawiam, Gosieńko
MUśmiech
Odpowiedz

ma_ewa01 napisał(a):1. 5 den
2. 5 kieli
3. 6 den/ ewentualnie Q den
4. Rydwan
Również pozdrawiam ma_ewo01 Kwiatek .
W podanym przeze mnie przykładzie chodziło właśnie o to, aby jak najwięcej odczytać z kart, a jak najmniej puszczać wodze fantazji, ponieważ ona może być złudna.
W podanym przez Ciebie przykładzie (z kart) możemy odczytać, np: aktualna sytuacja finansowa osoby jest niekorzystna, chociaż ma ona możliwość uzyskania pomocy. Może mieć problemy zdrowotne (5 Denarów). Nie powinna rozpamiętywać straty poniesionej w przeszłości, ponieważ są jeszcze przed nią jakieś możliwości. Powinna zrównoważyć dawanie i branie, ewentualnie poszukać pomocy finansowej (6 Denarów) lub dobrze zarządzać tym, co posiada (Królowa Denarów), a osiągnie sukces, możliwe że związany z wyjazdem (VII). Może nawet na samochód będzie ją stać.
Niby podobnie, a jednak mniej dokładnie. Nie wiem, czy jestem w stanie to wytłumaczyć. Dla przykładu:
osoba z mojego rozkładu nie cierpi biedy, ona po prostu nie posiada tzw. zaplecza finansowego, które jest jej potrzebne na nowe inwestycje. Więc tutaj 5 Denarów nie oddaje istoty sprawy.
Odpowiedz

Gosiu, nie było moją intencją urażenie kogokolwiek...
Może więc sformułowanie "łopatologiczny" było niefortunne...
Chodzi mi o to, że początkujący zwykle biorą książkę określonego autora i zapamietują podane znaczenia..
W wypadku kursów - znaczenia w pewien sposób narzucone przez wykładowcę.
Raczej zbytnio nie intelektualizają tematu.
Nie ma na to czasu Bezradny
Kiedy 30 lat temu kupiłam moją pierwszą talię Tarota (gdzieś wspominałam na forum - "Scala d'oro" Tavaglione wydane w 1979) - nic nie wiedząc o Tarocie, zaopatrzyłam sie w "Dictionary of the Tarot" Butlera - by zrozumieć czym one są.
Nie było wtedy żadnych kursów Tak
Podano tam interpretację każdej karty wg tzw klasyków tematu (w zachodnim pojęciu) m.in. Crowleya,Douglasa, Golden Dawn, Grimouda,Husona, Kahna, Mathersa, Papusa, Thierensa, Waita, Kaplana, Mayandy, Sadhu - by wymienić najbardziej znanych.
Były czesto sprzeczne i w pewien sposób ... jakby wykluczające się...
Przerażało mnie to Boi się
Nie miałam wtedy intencji stawiania komukolwiek kart ale ...zrozumienia...
Wtedy zauważyłam, że dana karta wzbdza we mnie pewne emocje i z listy "znaczeń" wybrałam te, które te emocje określały.
Niemal 10 lat później pojawiły się dopiero na rynku polskim pierwsze książki.
W 1990- 1991 Suliga wydał "Tarot, karty które wróżą", "Tarot Magów" i "Tarot".
(Jedną z pierwszych wprawek Suligi ukazała sie w miesięczniku młodzieżowym poświęconym tzw. Mail Art'owi -totalnie niszowe wydawnictwo. Był TO CHYBA schyłek lat '80 -'88 albo 89 rok. Na tylnej okładce, na fatalnym papierze drukowano karty Tarota Marsylskiego.Wydawnictwo padło w połowie Małych Arkanów ale Wielkie wydrukowali w całości Rotfl )
W 1991 ukazał sie "Tarot - dzieje niezwykłej talii kart" i "Książka o taroku" napisana pod pseudonimem Odyseusz przez ucznia Teofana Sadowskiego - genialnego polskiego astrologa i ...tarocisty.
To właśnie ten ostatni stwierdził, że "astrolog powinien latać na dwóch skrzydłach: jednym jest wiedza, drugim intuicja" i w moim przekonaniu ma to również zastosowanie do tarocistów.
Może wydaje sie starym zgredem ale ja zwyczajnie wychowałam sie na dobrej literaturze, gdy tematy ezo nie były chodliwym towarem, na którym można bylo "zbic kasę".
Ja pamietam pierwszy blog Chrzanowskiej, kiedy nie była żadnym "autorytetem" Rotfl
Dopiero potem namnożyło się specjalistów, i kazdy anioły widział od dziecka, rozmawiał z przewodnikami, miał matkę- wróżkę, ojca-astrologa, babcię- szeptunkę i dziadka zielarza.... Krzyk
Tak ukształtowana - mam takie staromodne, moze konserwatywne, może nawet ciut snobistyczne Zawstydzony podejscie do tematu...

Ps. A przy okazji polecam lekturę <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.logonia.org/archiwalia/passwd/ed6/jogas1-6.htm">http://www.logonia.org/archiwalia/passw ... gas1-6.htm</a><!-- m -->
Odpowiedz

goya napisał(a):Suligę poważam, ale... zdarza mu się zmieniać skrajnie zdanie nawet w poważnych kwestiach.
Pozwole sobie wtracic, goya, takie moje male spostrzezenie. Nie znam p.Suligi ale ostatnio troche mnie korci by pojechac na jakies z nim spotkanie, nie koniecznie kurs i poznac jego sposob wrozenia, dla samej ciekawosci. Wiesz...ja bym sie nie przejmowala, ze ktos skrajnie zmienia zdanie...mysle nawet, ze to dobrze...to znaczy ,ze ta osoba cigle szuka i spostrzega ,ze wszystko sie zmienia.

goya napisał(a):A potem zaczyna się piękna zabawa...
Możemy studiować elementy (żywioły)...
Te, które są i te... których brakuje...
Patrzeć, które są komplementarne, które przeciwstawne...
Zauważać jakich kart czasami brak (np ostatnio na ezoforum Zib słusznie zauważył, że w interpretowanym rozkładzie pojawiły się trzy Szóstki i w takim wypadku, powinno zwrócić się uwagę też na BRAKUJĄCĄ).
Kazdy wrozy...czyta karty tak jak czuje. Mozna i tak, czyli z brakujacej...chociaz wedlug mnie(przepraszam,to tylko moje skromne zdanie) to juz troche przekombinowanie...zastanawiac sie dlaczego jakas karta nie wyszla...Wydawalo mi sie,ze po to wyciagamy niektore karty z calej talii by nam powiedzialy to co chca nam powiedziec. Niektore wrozki, zauwazylam to zwlaszcza u wloskich wrozek, dziela np. na 3 kupki i klient(ka) ma wybrac jedna z...np. trzech kupek, dwie sie odklada na bok. Wracajac do Ziba...w takim ukladzie trzeba by bylo sie zastanawiac dlaczego nie wyszly 2 pozostale kupki, czego karty nie chcialy nam powiedziec...albo co sie nie wydarzy...Tak sobie tylko kombinuje...
Wracajac do kart odwroconych, to mi pomagaja odwrocone karty zwlaszcza przy kartach dworskich. Choc ogolnie, tak jak wczesniej pisalam, korzystam z kart , ktore maja rozne hasla w obu pozycjach, prostej i odwroconej.
Odpowiedz

Ależ Ruda - ja Suligę bardzo lubię i poważam Uśmiech
To mądry nauczyciel i gdy robisz u niego...powiedzmy ...podstawówkę, gimnazjum czy średnią szkołe, nie uczy Cię tego, czego uczą na uniwerku Tak
Ziba przytoczyłam dla konkretnego przykładu - bo ostatnio o tym wspomniał.
Przy dwóch kartach tego nie stosujemy ale przy trzech nie bierzemy pod uwage znaczenia brakujacej karty ale jej energię (w podanym przykładzie tzw energię Szóstek) i element, do którego należą.
Każdy brakujący element w OOTK - jak najbardziej.
Jesteś anglojezyczna wiec polecam (nie tylko Tobie) choćby stronę Paula Hughes-Barlow czy wzorującego sie na nim młodego człowieka o bardzo dojrzałym spojrzeniu na Tarota Douglasa Gibba (jest prezesem brytyjskiego stowarzyszenia tarocistaów TABI).
<!-- m --><a class="postlink" href="http://supertarot.co.uk/ootk/index.htm">http://supertarot.co.uk/ootk/index.htm</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://taroteon.com/how-to/the-opening-of-the-key/">http://taroteon.com/how-to/the-opening-of-the-key/</a><!-- m -->
konkretnie na temat "brakujących kart" <!-- m --><a class="postlink" href="http://taroteon.com/tips-and-techniques/what-you-cant-see-why-focusing-on-the-cards-that-arent-there-is-important/">http://taroteon.com/tips-and-techniques ... important/</a><!-- m -->
Odpowiedz

goya napisał(a):Chodzi mi o to, że początkujący zwykle biorą książkę określonego autora i zapamietują podane znaczenia..
W wypadku kursów - znaczenia w pewien sposób narzucone przez wykładowcę.
Raczej zbytnio nie intelektualizają tematu.
Nie ma na to czasu
Goyu, tak samo autor książki opisuje karty w książce przez pryzmat swoich doświadczeń, jak i wykładowca na kursie. Przewaga kursu jest taka, że można zobaczyć jak to wygląda w praktyce. Na spotkaniach z J.W. Suligą, w których uczestniczyłam maksymalna liczba uczących się wynosiła 6 sztuk, a minimalna 2. Trudno to nazwać kursem masowym. Można uczyć się również indywidualnie.
Odyseusz, o którym wspominasz (nawiasem mówiąc jest to prof. Tadeusz Wroński) pisze: " Nazwy: Mistrz oraz uczeń, jogin i czela, wtajemniczony i adept, obrosły przez stulecia magiczną treścią. Ludzie chcą widzieć w tym coś nadnaturalnego, ludzkość pragnie cudowności i niezwykłości. A przecież jest to wszystko zupełnie proste: ktoś, kto zdobył jakąś wiedzę udziela jej komuś kto tego potrzebuje"
Moim skromnym zdaniem: najlepiej jest uczyć się gdzie się da, ile się da, od kogo się da, a potem wykorzystywać posiadaną wiedzę w praktyce, nabywając własnych doświadczeń. Ponieważ tak, jak jak piszesz:
goya napisał(a):astrolog powinien latać na dwóch skrzydłach: jednym jest wiedza, drugim intuicja" i w moim przekonaniu ma to również zastosowanie do tarocistów.
jednym ze skrzydeł jest wiedza.
goya napisał(a):Niemal 10 lat później pojawiły się dopiero na rynku polskim pierwsze książki.
W 1990- 1991 Suliga wydał "Tarot, karty które wróżą"
Polscy czytelnicy już od roku 1920 mogli korzystać z przekładu książki "Wiedza tajemna. Encyklopedyczny wykład nauki tajemnej wiedzy duchowej" poświęconej Tarotowi. Jerzy Prokopiuk wśród autorów piszących w latach 1810-1989 na temat Tarota w Polsce wymienia między innymi takie nazwiska jak: Cezar Juliusz (pseud.), Mieczysław Jarosławski, Dymitr Sudowski, J.L. Haluza, T.M. Narolewski, Antoni Czubryński, Beata Pawęska, Witold Michalski.
goya napisał(a):Ja pamietam pierwszy blog Chrzanowskiej, kiedy nie była żadnym "autorytetem"
Każdy kiedyś był początkującym. A każdy początkujący może nabrać wiedzy i doświadczenia, którym kiedyś podzieli się z innymi.

goya napisał(a):Suligę bardzo lubię i poważam
To mądry nauczyciel i gdy robisz u niego...powiedzmy ...podstawówkę, gimnazjum czy średnią szkołe, nie uczy Cię tego, czego uczą na uniwerku
Od chęci i zdolności ucznia zależy jakie wykształcenie zdobędzie w danej dziedzinie.
Odpowiedz

Goya , dzieki za brytyjskie linki...Goska !...dziewczyny...! kiedy wy to wszystko czytacie.... Szok ...ja nie nadazam.... Boi się Bezradny .. Zawstydzony
Odpowiedz

Gosiu, masz rację - tylko książki, które wymieniasz, te przedwojenne , nie były dostępne w powojennej Polsce Bezradny
Tak jak i karty.
Chociaż Antoni Uniechowski pod koniec lat 40-tych namalował Wielkie Arkana, pierwszy raz wydane w Przekroju w 1947 roku (jako szablony do samodzielnego wycinania ).A drugi raz, tym razem profesjonalnie, (jak na tamte czasy) w 1961 roku Uśmiech <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.sponsoring.pl/uniechowski/tarok.html">http://www.sponsoring.pl/uniechowski/tarok.html</a><!-- m -->
Taka ciekawostka...
Co do kursów u Suligi - u niego też można robić kurs indywidualny, a mimo to - nie powie Ci więcej Tak
I słusznie, bo... czeladnikowanie musi potrwać Oczko
Odpowiedz

Ciekawe co to za karty były moje pierwsze z jakiejś też gazety wycięte...
Nie pamiętam za diabła.
Jam urodzona w latach siedemdziesiątych, więc nie mogły to być te z 1947 Rotfl Rotfl Rotfl
Odpowiedz

goya napisał(a):nie powie Ci więcej
Może tak, może nie [Obrazek: smilie_girl_253.gif]
Pełny spis publikacji na temat Tarota w Polsce (również powojennej) można znaleźć w książce Rafała T. Prinke "Tarot, dzieje niezwykłej talii kart".

A wracając do tematu wątku i interpretacji, którą zamieściłam powyżej, poniżej wklejam rozkład (z kart prostych i odwróconych), który jej dotyczy.
Odpowiedz

goya napisał(a):W 1991 ukazał sie "Tarot - dzieje niezwykłej talii kart" i "Książka o taroku" napisana pod pseudonimem Odyseusz przez ucznia Teofana Sadowskiego - genialnego polskiego astrologa i ...tarocisty.
To właśnie ten ostatni stwierdził, że "astrolog powinien latać na dwóch skrzydłach: jednym jest wiedza, drugim intuicja" i w moim przekonaniu ma to również zastosowanie do tarocistów.
O! to jest złota myśl Oklaski
Odpowiedz

Ja wróżę od samego początku wyłącznie z Kartami także odwróconymi.
Nie wyobrażam sobie wróżyć inaczej.
Ale każdy ma swój - styl - typ - rodzaj wróżenia - intuicję, że wybiera taki styl a nie inny - pasujący do jego osobowości.
Zresztą to też jest kwestia własnego " umówienia się z Kartami.
Odpowiedz

Och, czytałam ten wątek niedawno i teraz mam kłopot. Karty mi się poodwracały do góry nogami i nie chcą stać prosto Szok Co je ustawię w jedną stronę, to ręce je potasują. Czy ja gdzieś wspomniałam, że mam nieusłuchane palce? I teraz nie wiem tylko, czy to moja własna podświadomość osobista, czy wpływ tutejszej z pięknym umysłem Gosi. Królowej. He, he, he.

Eremito-Tarofidesie Kwiatek kwiatek za przeciąganie rozmowy dla mnie Uśmiech



Post tzw. opiewający Tak
Odpowiedz

Dzieki Gandera Buźki

Mozna przciagac dalej ... i opiewać Figielek


A niby jak przy tasowaniu karty mogą sie odwracać Myśli
Dzielisz na kupki Myśli
Odpowiedz

Chciałabym wrócić do rozkładu zamieszczonego przez Gośkę, bo bardzo mnie zainteresował.
Mimo, iż generalnie nie jestem za stosowaniem kart odwróconych, to tu rzeczywiście jest ciekawie. Myślę i myślę i nie mogę wymyślić kart w prostej pozycji, które można by tak odczytać.
Mam ogromną potrzebę "tarotowej nauki", bo jestem jeszcze w powijakach i moją wiedzą do pięt Wam nie dorastam.
Ale dlaczego z odwróconej 9 pentakli wynika, że osoba jest samotna?
Odpowiedz

Tarofides napisał(a):A niby jak przy tasowaniu karty mogą sie odwracać Myśli
Dzielisz na kupki Myśli
Mam zaraz gotować obiad i mało czasu, ale już koniecznie mi się zachciało odpowiedzieć, jak odpowiedź wymyśliłam Uśmiech
Jestem bardzo podatna na swoja podświadomość, czasem się zastanawiam "i kto tu rządzi", ma to swoją ciemna stronę, gdy np. nie potrafię ze strachu wejść do budynku jakiegoś (bo nigdy tam nie byłam i coś mam załatwić, czego nie robiłam jeszcze) czasem tak mam. Z wielkich, przeogromnych emocji które mną targają he, he, ciężko mi wyjść do ludzi, (szukać pracy to prawie niewykonalne Szok ) Plus jest taki, że jestem "zmuszona" pracować nad sobą i swoim wnętrzem, bo gdy wypełniam się światłem i miłością, lęki mijają Uśmiech
Pewna koleżanka na poprzednim forum nazwała to, że jestem "bez skóry".
Emocjom swoim nigdy nie dowierzam (przecież mogą być przesadzone) dlatego zawsze patrzę na siebie z boku, jestem "ja" i "ja która siebie obserwuję i sytuację" i jest jeszcze podświadomość która mi pisze wierszyki Wyśmiewacz takie mam wrażenie, że nie ja piszę, albo zaczynam coś pisać, (dość szybko piszę ) i końcówki wywodu np, albo żarcik, to tak jakby nie były moje, bo ja powoli myślę, a palce mi szybciej piszą niż myślę Uśmiech
palce mi też tasują karty, skąd bym wiedziała co wyciągnąć, jakbym się nie słuchała?
Musze kończyć, bo mama z kościoła wróciła, a obiad nie zaczęty Szok
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości