ponizej artykul. Jozwiaka z Taraka, magazyn rozwojowy:
Wieża nie taka straszna!
Początek w komentarzu pod tym samym tytułem: Wieża nie taka straszna!
Drogi Psie z Gai,
mnie też dzisiaj wyskoczyła Wieża. (Jako „karta sesji”, w prawym górnym rogu ekranu.) Co zbiegło się z tym, że od rana postanowiłem dopieścić dizajn (albo lejaut, do dziś nie wiem czym się oba różnią Taraki, głównie żeby spowodować, żeby bardziej elegancko wyglądała na panoramach. (Czyli szerokich ekranach.) Z XVI-Wieżą zgodność znakomita, bo to co przekroczyło miarę lub przeżyło własny czas, musi odejść, żeby ustąpić miejsca nowemu lepszemu.
Karta XVI-Wieża ma taką paskudną opinię, ponieważ ludzie patrzą na nią z punktu widzenia tych osobników, co z wieży lecą głowami w dół. Ale kiedy spojrzeć z perspektywy Jowisza Gromowładcy, który właśnie robi piorunem porządki w swoim gospodarstwie, to sprawa wygląda dużo optymistyczniej.
Sprawa też nabiera głębi, gdy XVI-Wieżę widzimy na tle enneagramu. Należy ona do środkowego pierścienia 9-Mediator + 3-Wykonawca + 6-Adwokat_diabła - i jest drogą przejścia (w stresie) od 6-Adwokata_diabła do 3-Wykonawcy.
Co musi wydać się dziwne! Bo popatrzmy: oto zastrachana, dzieląca włos na czworo w niekończących się dociekaniach, co tu zrobić, żeby nie zginąć, nie narazić się, uniknąć grożących zewsząd niebezpieczeństw, których przeważnie nie zna, ale wie, że są i są straszne (i tym straszniejsze, im bardziej nieznane)... Szóstka staje do stresowej, więc i inicjacyjnej, próby, w której czekają grom z jasnego nieba i upadek w przepaść, czyli to Najgorsze, w cieniu czego upływa jej życie... - Ale po drugiej stronie nastaje życiowa sytuacja Trójki: gdzie wprawdzie trzeba ostro przebierać nogami i rozumem, żeby nie wypaść z gry, żeby nie dać się prześcignąć lepszym, ale przecież w tych wyścigach (...szczurów! - powie nieinicjowana Szóstka...) jest keep smiling, podium zwycięzców, strugi szampana, kasa, wiwaty i grouppies układające się wygrywcom do stóp... (Pardon, padające – ten błąd już Timon poprawił Pumbie w filmie „Król lew”. Koniec dygresjom.) Uwaga: te wszystkie pozytywy, nawet w postaci marzeń, NIE występowały u Szóstki.
Co się zmieniło? Otóż u źródła zmieniło się niewiele. Szóstka Adwokat_Diabła ma to do siebie, że żyje w cieniu Tyrana. Ten tyran nie musi być personifikowany, nie musi nim być jakaś konkretna osoba. Może przybierać wiele twarzy, może być abstrakcyjnym zagrożeniem, które szóstka nieustannie czuje. Czuje - bo tak jest nastawiona, tak ma nastrojone i wyostrzone wewnętrzne receptory. Szóstka nieustannie stara się przewidzieć ruchy tyrana, w którego cieniu żyje. Swojego wyprojektowanego tyrana, którym może być po prostu Wrogi Świat. Wczuwa się więc w niego, w jego punkt widzenia, w jego interes. Przejście od bycia Szóstką do bycia Trójką polega na tym, że zmienia się ocenę zagrażającej sytuacji. Zamiast bać się przegranej, obstawia się wygraną. Karta XVII-Wieża przedstawia ten moment, kiedy Kosmiczny Tyran właśnie robi porządki. Fakt, że niektórych zrzuca w przepaść. Ale przecież jednocześnie burzy dekoracje tej gry, w których Szóstka była właśnie Szóstką i mogła być zaledwie Szóstką. Kiedy dekoracje się walą, życiowa-światowa scena zostaje wyczyszczona, prześwietlona, dzieje się prześwit-clearing-Lichtung, którego tak wyczekiwał Heidegger, którego podejrzewam, że wielką Szóstką był. Do mrocznego lasu rosnącego w równych teutońskich szeregach wpada światło. (Stop dygresjom.) Na gruzach tego, co było i tłamsiło, rusza rewolucyjny wyścig po sukces, za metą podium, ordery, kasa i grouppies.
Jeszcze jedno dla lepszego wyobrażenia sobie: Szóstka wczuwa się w swojego tyrana trochę podobnie, jak Dziewiątka wczuwa się w swojego innego : przejmuje jego punkt widzenia, próbuje realizować jego interes, itd.
źródło wojciech jozwiak - Taraka magazyn rozwojowy