Entliczek petliczek Miriamkowy Pamietniczek

Zazdrość to podstępne uczucie, potrafi zrujnować życie, zniszczyć psychikę i głęboko zranić serce
Najczęściej wzbudza potępienie , lekceważenie i odrazę. Rzadko myślimy o zazdrośniku jak o osobie cierpiącej, nieszczęśliwej, doznającej odrzucenia, pomijania, mającej niskie poczucie własnej wartości, dręczonej uczuciem niezasługiwania, braku, niesprawiedliwości. Zazdrość wynika z lęku, porównywania i oceniania, dotyka w różnym stopniu wszystkich ludzi, tylko nie każdy się do niej przyznajeUśmiech. Nie jest efektem wyboru, spada na człowieka znienacka, jak nieszczęsliwa miłość i potrzeba wiele pracy, żeby się spod niej wyzwolić. Cieszmy się, jeśli nas nie dotyczy...
MUśmiech
Odpowiedz

ma_ewa01 zgadzam się, że trudno walczy się z zazdrością, bo nam samym najłatwiej zwala się winę na innych. A dopóki nie zacznę każdej analizy od siebie nigdy, nie spojrzę tak dogłębnie na swoje możliwości, potrzeby, uczucia, zawsze będzie się truć zazdrością i to czasem o takie nieistotne rzeczy Smutny
Odpowiedz

No własnie, zazdrośc wynika ze świadomości braku. To taki prosty mechanizm: porównanie-ocena -świadomośc braku - zazdrość ( i bonus w postaci poczucia nie zasługiwania, niskiej wartości, niesprawiedliwości, lekceważenia, niezrozumienia, osamotnienia, itp itd). Zazdrość to taki rak duszy, z przerzutami na mózg, serce, wątrobę...
MUśmiech
Odpowiedz

puk puk... nowy dzień Uśmiech
Czekam na nową porcję Uśmiech
Odpowiedz

i ja, i ja Hejka
MUśmiech
Odpowiedz

to już (oficjalnie) jesteśmy we dwie Język
Odpowiedz

Hej. Miriamku pobudka Muza Muza Muza
Czekamy na kolejne wpisy w Pamiętniczku Kwiatek Kwiatek
Buźki Buźki
MUśmiech
Odpowiedz

heheheheh Może coś dzisiaj i napisze. Buziak
Odpowiedz

Cytat dnia

Wznoś się po każdym upadku, padniesz trupem albo urosną Ci skrzydła.

Maria von Ebner-Eschenbach


[Obrazek: 461f1c84000e31794d8e12e3]


Dlaczego nienawidzą Cię , gdy poznają Cię lepiej .




Wszyscy znamy maksymę „poufałość rodzi pogardę”. Wydawałoby się, że poufałość powinna rodzić miłość. Dla­czego ci, którzy znają cię najlepiej, traktują cię najgorzej? Dlaczego ludzie zachowują się o wiele bardziej przyjaźnie wobec osób całkowicie obcych niż wobec swoich bliskich? Odpowiedzią jest niskie poczucie własnej wartości.

Czy pamiętacie, co powiedział Groucho Marx? — „Nie chciałbym zostać członkiem takiego klubu, który chciałby przyjąć mnie na członka”. Każdy, kto chciałby mieć go za przyjaciela, nie miał, jego zdaniem, zbyt dobrze w gło­wie.

Chociaż śmiejemy się z tego dowcipu, nie jest on wcale zabawny. W dzisiejszym społeczeństwie zbyt często tego rodzaju uczucie, niby rak, toczy rodziny, przyjaźnie i mał­żeństwa.

Jeżeli sam myślisz o sobie źle, albo uważasz, że nie zasługujesz na miłość, jak mógłbyś pokochać kogokolwiek? Prowadząc praktykę, słucham niezliczonych opowieści o ludziach, którzy — nawiązując przyjaźń lub uczucie — potrafią kochać, są otwarci i oddani, lecz z biegiem czasu stopniowo zmieniają się w potwory.

Taka transformacja, rodem z Dziwnej historii dra Jekylla i Mr. Hyde’a, odbyła się na oczach mojej klientki, Dolores. Dominie, jej narzeczony, traktował ją jak księżniczkę. Ob­sypywał ją podarunkami, zabierał do najlepszych restau­racji i starał się zaspokoić wszelkie jej potrzeby. Był czuły, pięć razy dziennie dzwonił do niej, by powiedzieć, że ją kocha, przygotowywał jej kąpiele i urządzał nastrojowe ko­lacje przy świecach.

Po ślubie wszystko uległo gwałtownej zmianie. Dominie stał się samolubny, znudzony, ponury, niemiły i wyraźnie wrogo nastawiony. Dopiero solidna terapia małżeńska pozwoliła mu przyznać, że czuł, iż nie zasługuje na Dolores, próbował więc zniszczyć ten związek, raniąc ją i odpychając od siebie. Włożywszy wiele wysiłku, aby ją zdobyć, teraz równie usilnie starał się jej pozbyć. Indywidualna terapia pomogła mu podbudować samoocenę i miłość własną, co z kolei umożliwiło mu przeniesienie tych pozytywnych uczuć na jego stosunek do Dolores.

Dominie i Dolores należeli do tych szczęściarzy, którym udało się uratować zagrożony związek. Zwykle jednak osoba pełna niepewności lub niechęci do siebie samej nie potrafi też czuć się dobrze z nikim innym: ani z przyjacielem, ani ze znajomymi z pracy, ani z własną rodziną. Dlatego właśnie tak wielu ludzi potrafi odnosić się do obcych z szacunkiem, godnością i życzliwością, ale wobec członków własnej rodziny zachowuje się nieuprzejmie, wrogo i lekceważąco. Traktują oni swych najbliższych z takim samym wstrętem i pogardą, jakie czują w stosunku do siebie samych. Wszystko sprowadza się do braku miłości własnej, szacunku do samego siebie i poczucia własnej wartości.

Lillian Glass


Jakie karty Tarota pasowałyby do tego artykułu.? Macie pomysł. Uśmiech
Odpowiedz

Inna forma tego cytatu - nie ważne ile razy upadasz, ważne żeby powstać Uśmiech

Pozdrawiam.
Odpowiedz

Witaj, Miriamku Uśmiech
Czytałam o jeszcze innym wytłumaczeniu tej sytuacji- w obecności bliskich osób czujemy się najbezpieczniej, nie musimy zakładać masek i pozwalamy dojść do głosu naszym prawdziwym, nietłumionym uczuciom, nie zawsze pozytywnym. W ich obecności bezpiecznie i bezkarnie możemy odreagowywać całe zło świata, które nas dotknęło.... mając pewność, ze oni i tak nie przestaną nas kochać.
Pozdrawiam
MUśmiech
Odpowiedz

Masz rację Marzenko . Uśmiech

Cytat dnia

To nie nasze życie jest krótkie, to my czynimy je krótkim zajmując się sprawami niepotrzebnymi

Seneka

rzymski filozof, pisarz i poeta


[Obrazek: czlowiek-na-krawedzi-2_4b9n.jpg]
"Dalajlama, zapytany o to, co najbardziej zadziwia go w ludzkości, odpowiedział: Człowiek – ponieważ poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze. Następnie poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. Oprócz tego jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości; w rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości; żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera, nie żyjąc..."

Szczęśliwość...

Znajdź dzisiaj czas, aby być szczęśliwym!
Nie musisz porzucać pracy, lecz może tylko
zająć się czymś innym. Nie musisz wyjeżdżać
za granicę, nie potrzebujesz wcale więcej
pieniędzy. Bądź szczęśliwy. Tu i teraz!

Znajdź czas, aby być szczęśliwym.
To znaczy: Odłóż na bok wszelkie spory
i kłótnie. Spróbuj być wyjątkowo dobry,
miły i uprzejmy. Wtedy innym łatwiej
przyjdzie cię polubić..
Spróbuj być dla innych radością,
swego rodzaju darem, codziennym prezentem.
Wtedy doznasz zdumiewających przeżyć.
Wtedy spojrzysz na innych innymi oczyma,
a może to oni staną się inni,
a i ty potraktujesz ich jako dar,
prawdziwą łaskę.

Drogi człowieku, życzę ci szczęśliwego roku.
Będziesz szczęśliwy, jeśli zadowolisz się
małym, jeśli nie dążysz do bogactwa i
potrafisz zasnąć w fotelu.

Będziesz szczęśliwy, jeśli masz czas na to,
co nie daje pieniędzy, jeśli słyszysz
jeszcze śpiew ptaków, dostrzegasz
jeszcze kwiaty, drzewa i gwiazdy na
niebie i potrafisz jeszcze jak dziecko
wszystkiemu się dziwić.
Tak wiele szczęścia ci życzę.

Phil Bosmans

Kotek Buźki Pociesza Buziak
Odpowiedz

mira piekne i swięte słowa Dalajlamy , a czy nie jest tak w rzeczywistości ?
Odpowiedz

Dalajlama dostał coś około 1 mln $ Nagrody Nobla, to on faktycznie nie musi pracować. Nam pozostaje nadzieja na główną wygraną w lotto, wtedy też nie będziemy marnować swojego cennego zdrowia na pracę. :obscene-hanged:
Odpowiedz

heheheheh dobre. Rotfl Oj myślę jednak , ze to bardzo pracowity człowiek.
Odpowiedz

Safira, ale pozostaje kwestia, że co niektórzy dzięki swojej pracy odrabiają dług karmiczny Język
Odpowiedz

Hej, hej Smoczyc dawno Cie nie widziałam. Buziak Co niektórzy to maja dług ,ze ho, ho. Szok
Odpowiedz

Hej hej Uśmiech
Ale ja poważnie z tym długiem, bynajmniej ja tak mam :/ "upadek przez odrodzenie" i choć zmieniłam przez wakacje pracę, to po spotkaniu RD i rozmowach z panem prowadzącym(33lata czynnej służby ludziom - jak by to ująć) powiedział mi, że jeszcze ok.2lata winnam pracować tam gdzie byłam (jaka ironia losu) Rotfl
Odpowiedz

Smoczyca87 napisał(a):Safira, ale pozostaje kwestia, że co niektórzy dzięki swojej pracy odrabiają dług karmiczny Język
No toż nie każdy może trafić 6 w totka. Tylko Ci, którzy ten dług mają już odpracowany. Lol

A z drugiej strony, wiesz ile długów karmicznych można odpracować z ostatniej wygranej? Nawet na zwykłej lokacie bankowej odsetki od 17 mln PLN dają miesięcznie ok. 74 tys. PLN. Nie dość, że można do końca życia leżeć do góry brzuchem, to jeszcze jesteś w stanie założyć fundację i co miesiąc pomagać jakiejś potrzebującej osobie. :happy-bouncyyellow:
Odpowiedz

:character-oldtimer: hyhy Safira, nawet jakbym wygrała tyrała bym tam dla dobra mojej duszy :character-oldtimer:
Odpowiedz

Cytat dnia

Jeśli jest coś, co możesz zrobić, albo ci się śni, że możesz, zacznij to robić. W śmiałości tkwi geniusz, potęga i magia.


Johann Wolfgang von Goethe

niemiecki poeta okresu romantyzmu, dramaturg, prozaik, uczony, polityk



[Obrazek: nadzieja-sandra.jpg]

Bajka o zasmuconym smutku


Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej,
szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy,
a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"
"Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną.
Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.
Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",
powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
"najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
i towarzyszyć im przez pewien czas.
Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.
Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.
Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.
Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.
Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.
Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.
Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,
która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!
Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem
i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.
Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.
Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze,
potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
"Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.
Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
Smutek nagle przestał płakać.
Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
"Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko,
jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"


Karty jakie wczoraj wyciągnęłam na dzisiaj
Karta dnia 3 kielichów , Co robić Wieża o, Czego nie robić Sprawiedliwość o
[Obrazek: 52-Minor-Cups-03.jpg?et=nPQbwRe9FVg25ul1gJnGMQ&nmid=0][Obrazek: 16-Major-Tower.jpg?et=7fih13WHxYH5DmG6VFVHfw&nmid=0][Obrazek: 11-Major-Strenght.jpg?et=18gORI%2B%2CM6y...SYw&nmid=0]
Wczoraj w nocy ciągnęłam karty , a dziś moja siostra stryjeczna zadzwoniła i nakazała mi przyjść na imprezę andrzejkową (ostano nie odbierałam telefonów ) , wiec ta karta fajnie pokazała tę informacje . Jeszcze nie wiem , czy pójdę do 18 mam czas . Rotfl Co robić odwrócona Wieża. Mam pozytywnie sie nastawić jak to tylko w obecnej sytuacji jest możliwe, bez względu na to co sie dzieje wokół mnie i we mnie , bo nowe spojrzenie i zrozumienie wielu rzeczy może przyjść do mnie niespodziewanie , "w mgnieniu oka."Czego nie robić . Nie obwiniać się niepotrzebnie. Nie osadzać .
Wdzięczna , będę za Wasze interpretację. Uśmiech
Zaczęłam odwracać karty . Zawstydzony
Odpowiedz

Miriam, no cud - bajkę wynalazłaś Kwiatek Buźki
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 27 gości