Entliczek petliczek Miriamkowy Pamietniczek

Dzięki Goya Buziak

Właśnie wróciłam z imprezki , było bardzo fajnie Rotfl Jak zwykle zresztą . Solenizant oprócz imienin obchodził 50 . Było z 30 osób . Znamy się jak łyse konie, bo i z podstawówki , ze szkoły średniej i oczywiście z imprez. Tak się składa , ze na takie spotkania chodzę od lat sama i do pary dostaje księdza Szok Rotfl Tym razem oprócz , księdza był jeszcze jeden" samotny men" , gdyż do mojej koleżanki dziś rano przyleciał brat z Australii - Zbyszek Rotfl Rotfl , wiec oprócz księdza był i świecki Rotfl Nóżki mnie trochę bolą od tańczenie , ale co tam . Warto było Ok Rotfl
Odpowiedz

A to sobie podfruwajka pofruwała Rotfl Rotfl To na konto tej trójki kielichowej chyba. Fajnie. U mojego Aleksa dzisiaj imprezka urodzinowa, ale ja nie pojechałam Bezradny Ale co na kompie pograłam, to moje. Dobranocka jak tam kto jeszcze dycha przy kompie. Papa Buźki Już prawie trzecia Szok
[Obrazek: 13265814234677.jpg]
Odpowiedz

..Miriam, bajka o smutku jest..bajeczna Oklaski super mi spasowala tej nocy, balsam na serducho.. Tak dzieki za takie cuda, pozdrawiam serdecznie.. Buźki
Odpowiedz

O to przykre , ze nie pojechałaś do ukochanka, ale co sobie pograłaś to sobie pograłaś. Rotfl Buziak
Ja oglądam Macieja wróżbitę. Przyznam , ze pierwszy raz oglądam ten program. Rotfl Maciej niemożliwy Ok Rotfl Wiecie co wczoraj ogladałam na Polsacie wrózke Salomea . Ło matko mowie Wam terapia śmiechem. :laughing-rolling: :laughing-rolling: :laughing-rolling:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=gUW_HPgCv_g[/youtube]

Ciesze sie , ze zaglądacie do mnie . Poranna _ciszo Buźki
Dobrej nocki.
[Obrazek: dobrej_nocki_13.jpg]
Odpowiedz

Fajnie miriam, że spotkanie się udało Uśmiech
Co wo wróżki - "zadawać każde pytania" , "czasami rzeczowe porady"
Ja pierdziu... Ale pierwszy klient... Tak słucham, i ona chyba się z niej naśmiewa (ta klientka) Rotfl :violence-chainsaw: ALe jaki profesjonalizm śmiać się z problemu klienta :clap:
Odpowiedz

Cytat dnia
Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać.

Aleksander Kumor
[Obrazek: czerwcowy_slowik_blog.jpg]
Słowik i Róża
czyli o tym jak dużo kosztuje Miłość...


- Powiedziała, że będzie ze mną tańczyć, jeśli jej przyniosę czerwoną różę - mówił chłopak - a tu w całym ogrodzie nie ma ani jednej czerwonej róży.


Z gniazdka swojego na dębie słowik usłyszał te słowa i wyjrzał spoza liści zdumiony.


- Ani jednej czerwonej róży w całym ogrodzie! - biadał chłopak, a piękne jego oczy zaszły łzami.
- Ach, od jakichże małych rzeczy zależne jest szczęście ludzkie! Czytałem wszystko, cokolwiek uczeni napisali, przyswoiłem sobie wszystkie tajemnice filozofii, a oto całe moje życie będzie złamane przez brak czerwonej róży.
- Oto nareszcie prawdziwy kochanek - odezwał się słowik.
- Noc po nocy śpiewałem o nim, jakkolwiek go nie znalem; noc po nocy mówiłem o nim gwiazdom, a oto go widzę. Włos ma ciemny jak kwiecie hiacyntu, a usta czerwone jak róża, której pragnie, ale namiętność okryła jego lica bladością kości słoniowej, a troska przyłożyła pieczęć swą na jego czole.
- Książe wydaje bal jutro wieczorem - szeptał chłopak - a moja ukochana też tam będzie. Jeśli jej przyniosę czerwoną różę, będzie ze mną tańczyć aż do świtu. Jeśli jej przyniosę czerwoną różę, będę ją trzymał w swych objęciach, ona oprze główkę na mym ramieniu, a dłoń jej spocznie w mej dłoni. Ale w całym tym ogrodzie nie ma czerwonej róży, wiec będę siedział sam, i ona nie zwróci na mnie uwagi. Przejdzie obok mnie obojętna, i serce mi pęknie z żalu.
- Oto istotnie prawdziwy kochanek - rzekł do siebie słowik. - On przeżywa boleśnie to, o czym ja śpiewam. Co dla mnie jest radością, jemu sprawia ból. Zaiste, miłość jest dziwna, przedziwna. Cenniejsza jest od szmaragdów i droższa od cudnych opali. Nie można jej nabyć za perły i granaty ani tez sprzedać na targu. Nie kupują jej kupcy, i niepodobna jej też wymienić za złoto.


Muzykanci będą siedzieć na swym podwyższeniu - mówił dalej chłopak - i będą grać na świeżo nastrojonych instrumentach, a moja ukochana będzie tańczyć przy dźwięku harf i skrzypiec. Będzie tańczyć tak lekko, że stopy jej zaledwie dotkną ziemi, a dworzanie w świetnych ubiorach będą się cisnąć do niej. Ale ze mną tańczyć nie będzie, ponieważ nie mogę jej dać czerwonej róży. - Rzucił się na trawę i ukrywszy twarz w dłoniach gorzko zapłakał.


- Czemu on płacze? - spytała jaszczurka przebiegając koło niego
- Tak, dlaczego? - powtórzył motyl, uganiający się za promieniem słońca.
- No, czemu? - szepnęła stokrotka do swej sąsiadki ciągnąć, łagodnym głosem.
- Płacze z powodu czerwonej róży -objaśnił słowik.
-Z powodu czerwonej róży? - krzyknęli. - Jakież to śmieszne!


Słowik jednak zrozumiał powód troski chłopaka i siedząc w swym gniazdku na dębie, w milczeniu rozważał tajemnice miłości. Nagle rozpiął do lotu ciemne skrzydełka i wzbił się w powietrze i poszybował w stronę ogrodu. W pośrodku zielonego gazonu rósł piękny krzew różany, a gdy słowik go ujrzał, przyfrunął ku niemu i usiadł na jednej z gałązek.


- Daj mi czerwona różę -prosił -a zaśpiewam ci najpiękniejsza moja pieśń.


Ale krzew przecząco potrząsnął głową - Moje róże są białe - odparł.


- Idź jednak do mego brata, co rośnie koło starego słonecznego zegara, a może on ci da, czego potrzebujesz.


Wiec słowik frunął w stronę różanego krzewu, który rósł w pobliżu starego zegara słonecznego.


- Daj mi czerwona różę - prosił - a zaśpiewam ci najsłodsza moja pieśń.


Krzew jednak potrząsnął głową. - Moje róże są żółte - odparł. Idź jednak do mego brata, rosnącego pod oknem chłopaka, a może on ci da, czego potrzebujesz.


I słowik frunął w stronę krzewu, co rósł pod oknem studenta. -Daj mi czerwona różę - prosił - a zaśpiewam ci najsłodsza moja pieśń. Krzew jednak potrząsnął głową. - Moje róże są czerwone - odparł - tak czerwone. Ale zima zmroziła mi żyły, mróz zwarzył pączki, a burza połamała gałązki moje, i nie będę mieć róż tego roku.


- Jednej tylko róży czerwonej potrzebuje - prosił słowik - tylko jednej czerwonej róży! Czy w żaden sposób nie mógłbym jej dostać?
- Jest jeden sposób - odparł krzew - ale sposób tak straszny, że nie śmiem ci powiedzieć.
- Powiedz - prosił słowik - ja się nie przerażę.
- Jeśli potrzebujesz czerwonej róży - rzekł krzew - musisz ją wyczarować pieśnią przy świetle księżyca i zabarwić własną krwią serdeczną. Musisz mi śpiewać z piersią wbitą na cierń. Całą noc musisz mi śpiewać, cierń musi się wdzierać w twą pierś, a krew twoja musi wpłynąć w me żyły i stać się moją.
- Życie za jedną czerwoną różę, cena to ogromnie wysoka - zawołał słowik - bo wszyscy bardzo kochają życie. Przyjemnie jest siedzieć wśród zieleni i spoglądać na słońce w rydwanie ze złota i księżyc w rydwanie z pereł. Słodka jest woń głogu i słodki zapach dzwonków, ukrytych w dolinie, i wrzosu, co kwitnie na wzgórzu. Ale miłość lepsza jest od życia, a czymże jest serce ptaka w porównaniu z sercem człowieka?


Słowik rozpostarł do lotu swe ciemne skrzydełka i wzbił się w powietrze. Jak cień przemknął ponad ogrodem i jak cień przeleciał ponad gajem.


Chłopak tymczasem ciągle jeszcze leżał na trawie, jak go był pozostawił, a łzy nie zaschły wcale w jego pięknych oczach.


- Bądź dobrej myśli - zawołał słowik - bądź dobrej myśli, gdyż będziesz miał czerwona różę. Wyczaruje ją pieśnią przy świetle księżyca i zabarwię własną krwią. A w zamian żądam od ciebie tylko tego, abyś był prawdziwym kochankiem, albowiem miłość mędrsza jest od filozofii, pomimo że ta jest tak mądra, i silniejsza od potęgi, mimo że ta jest tak silna.


Chłopak przestał wpatrywać się w trawę i słuchał nie rozumiejąc, co mu słowik mówi, gdyż rozumiał tylko to, co napisane w księgach. Dąb jednak zrozumiał i zasmucił się, będąc szczerze przywiązany do słowika, który usłał gniazdko w jego gałęziach.


- Zaśpiewaj mi ostatnią pieśń - szepnął. - Będzie mi bardzo samotnie po twym odlocie.


Więc słowik począł śpiewać dla dębu, a głos jego był tak piękny jak nigdy dotąd, może dlatego że śpiewał po raz ostatni swemu staremu przyjacielowi.


Gdy skończył swą pieśń, student dźwignął się z trawy i wyjął z kieszeni notes i ołówek.


- Formę opanował - mówił do siebie odchodząc z gaju - tego mu odmówić niepodobna, ale czy ma również uczucie? Obawiam się, że tego mu brak. Nie umiałby się poświęcić dla innych. Myśli tylko o śpiewie, a każdemu wiadomo, że sztuka jest egoistyczna.


Gdy księżyc zaświecił na niebie, słowik przyfrunął do różanego krzewu i pierś przycisnął do cierna. Przez cała noc śpiewał z piersią opartą o cierń, a zimny kryształowy księżyc spłynął na skraj horyzontu i słuchał. Przez cała noc słowik śpiewał, a cierń coraz głębiej wbijał się w jego pierś, z której wraz z krwią uchodziło też życie.


Śpiewał najpierw o narodzinach miłości w sercu młodzieńca i dziewczyny. A na najwyższej gałązeczce różanego krzewu rozkwitała cudowna róża, listek za listeczkiem, w miarę jak pieśń nowa następowała po pieśni przebrzmiałej. Róża była początkowo blada jak mgły wiszące nad rzeka - i srebrna jak skrzydła zmierzchu. Niby cień róży w srebrnym zwierciadle.


Ale krzew nalegał na słowika, aby mocniej przytulił się do ciernia.


- Mocniej się przytul, słowiczku, inaczej dzień nastanie, zanim róża się rozwinie.


Więc słowik mocniej przytulił się do ciernia, a śpiew jego potężniał z każdą chwilą, gdyż śpiewał o narodzinach miłości w duszy mężczyzny i kobiety.


Delikatny cień purpury zabarwił płatki róży. Ale cierń nie dotarł jeszcze do serca, więc i serce róży pozostało białe, bo tylko krew słowika zdolna jest zabarwić purpurą serce róży.


A krzew nalegał na słowika, by się mocniej przytulił do ciernia.


- Mocniej się przytul, słowiczku jeszcze mocniej.


Więc słowik mocniej przytulił się do ciernia, aż cierń dotarł do serca, przeszywając je ostrym bólem. Gorzki, gorzki był ból słowika i coraz mocniejszy jego śpiew, śpiewał bowiem o miłości ukoronowanej śmiercią, o miłości sięgającej poza grób.


I cudowna róża stała się szkarłatna, jak purpura wschodzącego słońca. Szkarłatny był wianek płatków i szkarłatny rubin serca.


Ale głos słowika słabł z każdą chwilą i skrzydełka poczęły trzepotać, a mgła przesłoniła mu oczy. Coraz słabiej brzmiał jego śpiew, a śpiewak coraz wyraźniej czuł, że go coś dusi w krtani.


Wtedy wydobył z siebie melodię najgłębszą. Biały księżyc ją usłyszał i, zapominając o świecie, przystanął na niebie zasłuchany. Czerwona róża usłyszała i cała zadrżała dreszczem ekstazy rozchylając czerwone listeczki na chłód poranka. Echo poniosło pieśń ku swym purpurowym jaskiniom w górach, budząc śpiących pastuchów. Popłynęło ponad trzciny nadbrzeżne, a te poniosły jej zew ku morzu.


- Patrz, patrz - krzyknął krzew - oto róża skończona. Słowik jednak nic już nie odpowiedział, bo leżał martwy w bujnej trawie, z przebitym sercem.


A w południe chłopak otworzył okno i wyjrzał na ogród. - Cóż to! - krzyknął. - Jakiż szczęśliwy traf! Czerwona róża.


Nigdy w życiu nie widziałem podobnej. Jest tak przecudna, Że najpewniej musi mieć długa łacińską nazwę. - I, wychyliwszy się z okna, zerwał kwiat.


Następnie chwycił kapelusz i pobiegł do domu profesora trzymając w ręku czerwoną różę.


Córka profesora siedziała przed domem, zwijając na szpulkę błękitny jedwab, a u nóg jej leżał mały piesek.


- Przyniosłem ci czerwona róże - zawołał chłopak. - Oto róża tak czerwona jak żadna inna na całym świecie. Dziś wieczór będziesz ją nosić przy sercu. Ona ci powie, jak bardzo cię kocham. Czy zatańczysz ze mną?


Ale dziewczyna zmarszczyła brew. - Zdaje mi się, że kolor ten nie będzie się zgadzał z moja toaleta - odparła - zresztą siostrzeniec szambelana przysłał mi prawdziwe klejnoty, a każdy przecież wie, że klejnoty są znacznie droższe od kwiatów.


- Więc to tak! Zaprawdę, jesteś pani bardzo niewdzięczna! - wybuchnął oburzony chłopak. -I rzucił różę na ulice, aż potoczyła się do rynsztoku, gdzie ją zmiażdżyło koło przejeżdżającego właśnie wozu.


- Niewdzięczną! - zawołała dziewczyna.


- Co za brutalność! Zresztą, czym pan jesteś właściwie. Zwykłym studentem. Ba, wątpię nawet, czy masz srebrne sprzączki przy trzewikach jak siostrzeniec szambelana. - Rzekłszy to, zerwała się z krzesła i weszła do mieszkania.


- Cóż za idiotyzm ta miłość - mówił do siebie chłopak wracając do domu.


Oskar Wilde

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=5_D9t8rytz8[/youtube]
Odpowiedz

Miriam, cóż za piękna przypowieść. Jej patronem jest chyba karta KSIĘZYC?
No i jaki gorzki morał - Cóż za idiotyzm ta miłość - ?
Ale tu, na dobrą sprawę, nie ma ani kochanka ani kochanki.
Nikt tak naprawdę w tej bajeczce nie kochał.
Słowik egzaltował się i poświęcił dla samej idei miłości,
chłopak w ogóle " nie kumał o co biega".
Jeden Mickiewicz mógłby podsumować swoim sławnym - ... „Czucie i wiara silniej mówią do mnie, niż mędrca szkiełko i oko…”
Ale czy warto składać aż tyle na ołtarzu miłości idealnej?
Nie było tu takiej miłości. Jak widać pozory mylą. Naleźy się grubo zstanowić zanim wyciągniemy na ich podstawie wnioski, bo można zobaczyć tylko to,
co widać w zwodniczej poświacie KSIĘŻYCA Bezradny

A tak za innym wieszczem, a właściwie prafrazująć Hemara -

" Kochać nie warto, całować nie warto,
Marzyć nie warto, przebaczać nie warto.
A jedno co warto, to upić się warto.
Czystą, perlistą, zaprawić się na fest!
I jeszcze co warto, to puścić się warto,
Przez morza, przestworza i strzelić sobie w łeb.
A z czego? A z łuku!
A po co? Dla huku! [...]"

Rotfl Rotfl Rotfl
Odpowiedz

Rotfl Ok Rotfl

<!-- m --><a class="postlink" href="http://asieklintu.wrzuta.pl/audio/6yKgdBtsb5i/michal_bajor_-_milosc_idealna">http://asieklintu.wrzuta.pl/audio/6yKgd ... sc_idealna</a><!-- m -->
Odpowiedz

No dobra, to ja tez opowiem Wam pewną "poruszającą "przypowieść. Ponieważ nie wiem, gdzie ja przeczytałam, pozwolę sobie zrobić to z pamięci.
Rzecz dzieje sie nad rzeką.
W rolach głównych Skorpion i Żaba.
Skorpion, chcąc przeprawić się na drugi brzeg, prosi żabę:
- żabo, pozwól mi wsiąść na Twój grzbiet i przewieź mnie na drugą stronę rzeki Prosi
na to żaba:
- a jakże ja mam Cię wziąc na swój grzbiet Skorpionie, przecież ukąsisz mnie w kark, jak to skorpiony mają w zwyczaju, nie wezmę Cię... Boi się
-ależ Żabo, co Ty mówisz- odezwał się skorpion- proszę, przewieź mnie na drugi brzeg, nic Ci złego nie zrobię, obiecuję Kotek Pociesza Buźki
Żaba miała miękkie serce i po chwili wahania pozwoliła Skorpionowi wskoczyć na swój grzbiet, po czym sprawnie przeprawili się na drugi brzeg rzeki.
Skorpion podziękował grzecznie Kwiatek i w tej samej chwili wbił swój śmiertelny ząb w ciało żaby, po czym zadowolony mruknął
- no cóż, taką mam naturę... Figielek Bezradny
I poszedł dalej, nie oglądając sie za siebie... Hura "
To tak ku przestrodze dla zbyt łatwowiernych, dobrych duszyczek...
pozdrawiam
MUśmiech
Odpowiedz

No, no . Piękna przypowieść. Dzieki. Kwiatek Buźki Buziak
Odpowiedz

Cytat dnia

"Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem" - Mark Twain


[Obrazek: pies_i_kot.jpg]
Tęczowy most

To tylko pies, tak mówisz ,tylko pies...
a ja ci powiem ,że pies to często jest więcej niż człowiek
on nie ma duszy, mówisz...popatrz jeszcze raz.
Psia dusza większa jest od psa i kiedy się uśmiechasz do niej ona się huśta na ogonie, a kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba
to niedaleko pies wyrusza przecież przy tobie jest psie niebo z tobą zostanie jego dusza...


B.Borzymowska

Warto pomyśleć jak to Hiacynt pisze o naszych braciach mniejszych . Idzie zima. Bezdomne koty, psy potrzebują naszej pomocy. Mimo pcheł jakie koty zostawiają w osiedlowych piwnicach , nie zamykajcie na głucho okienek. Smutny Wczoraj memu Marianowi zachciało sie nocnych wędrówek.Wypuściłam go o 3 rano. Czekałam na niego do 4 . Wołałam, kiciałam nie przyszedł. Poszłam spać . Rano to chyba całe osiedle obudził tak się darł. Wrócił zmarznięty , zmoknięty, oczywiscie zrugałam go , ze sie badzia nie wiadomo gdzie. Zapomniałam , ze kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą, a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą. Rotfl Rotfl Nakarmiłam , przytuliłam , nawet pozwoliłam spać mu w moim łóżku. Uśmiech

Zrobiłam dziś swoja popisowa szarlotkę. Syn najpierw nakrzyczał na mnie , ze jestem wredna , bo on pilnuje kalorii . Potem powiedział ,ze zje tylko kawałek. Poprosiłam , by poszedł do sklepu po lody i bita śmietanę. Rotfl Oznajmił , ze to jest już świństwu , ale poszedł. Zawstydzony Rotfl Moja szarlotka oprócz uprażonych jabłek , piany z białek ma w środku bakalie i oblana jest czekoladą . Na to lody i bita śmietana. Mniam Zawstydzony Miło było dostać buziaka od syna i usłyszeć , ze takich ciast jak mamusia to nikt nie robi. Rotfl 2 grudnia zacznie się adwent , wiec koniec z ciastami, chałwami , lodami, sezamkami , poszczę . Jeszcze muszę pomyśleć w jakiej intencji ofiaruję te moje poszczenie. Uśmiech

Adwent (z łac. adventus - przyjście, przybycie) to okres w roku liturgicznym, który rozpoczyna się od I Nieszporów niedzieli po sobocie XXXIV tygodnia Okresu Zwykłego, a kończy przed I Nieszporami uroczystości Narodzenia Pańskiego w wieczór 24 grudnia. Trwa od 23 do 28 dni i obejmuje cztery kolejne niedziele przed 25 grudnia. Stanowi pierwszy okres w każdym nowym roku liturgicznym.

Adwent składa się z dwóch odrębnych okresów:
1. czasu, w którym kierujemy nasze serca ku oczekiwaniu powtórnego przyjścia Jezusa w chwale na końcu czasów (okres od początku Adwentu do 16 grudnia włącznie);
2. czasu bezpośredniego przygotowania do uroczystości Narodzenia Pańskiego, w której wspominamy pierwsze przyjście Chrystusa na ziemię.
Zwornikiem wszystkich tekstów liturgii adwentowej obydwu części jest czytanie ciągłe księgi proroka Izajasza. Czytanie to obrazuje tęsknotę za wyczekiwanym Mesjaszem.

Pierwsze ślady obchodzenia Adwentu spotykamy w IV w. między innymi w liturgii galijskiej i hiszpańskiej. Z pewnością Adwent nie istniał, dopóki nie ustalono stałej daty świąt Narodzenia Pańskiego. Została ona wyznaczona dopiero w II połowie IV wieku. W Hiszpanii pierwsze wzmianki o przygotowaniu do obchodu Narodzenia Pańskiego (choć nie jest ono określane mianem Adwentu) pochodzą z roku 380. Kanon 4 synodu w Saragossie, który odbył się w tym roku, poleca wiernym, aby od dnia 17 grudnia do Epifanii (6 stycznia) gorliwie gromadzili się w kościele, nie opuszczając ani jednego dnia. W tradycji galikańskiej Adwent miał charakter pokutny i ascetyczny (post, abstynencja, skupienie), co wspomina św. Hilary (+ 367). W V w. biskup Tours, Perpetuus, wprowadził w Galii obowiązek postu w poniedziałki, środy i piątki w okresie trzech tygodni od dnia św. Marcina (11 listopada) do Narodzenia Pańskiego. W Rzymie okres przygotowania do Narodzenia Pańskiego został wprowadzony dopiero w drugiej połowie VI wieku. Adwent miał tu charakter liturgicznego przygotowania na radosne święta Narodzenia Pańskiego, ze śpiewem Alleluja, Te Deum laudamus, z odpowiednim doborem czytań i formularzy, bez praktyk pokutnych.
Od czasów św. Grzegorza Wielkiego (590-604) Adwent w Rzymie obejmował już 4 tygodnie. Był to czas bezpośredniego, liturgicznego przygotowania na obchód pamiątki historycznego przyjścia Chrystusa. Na początku IX w. Adwent nabiera także charakteru eschatologicznego - staje się czasem przygotowania na ostateczne przyjście Chrystusa. W wyniku połączenia tradycji gallikańskiej i rzymskiej ukształtował się Adwent, jaki przeżywamy do dziś - liturgicznie rzymski, a ascetycznie gallikański (kolor fioletowy, bez Gloria). Formę tę rozpowszechniały klasztory benedyktyńskie i cysterskie. W XIII w. znana ona była już w całym Kościele, do czego przyczyniły się nowe zakony, zwłaszcza franciszkanie.

Teksty liturgiczne Adwentu ukazują postacie Starego i Nowego Testamentu, przez których życie i działalność Bóg zapowiadał i przygotowywał świat na przyjście Jego Syna: Maryję, Jana Chrzciciela, Izajasza. Adwent to czas radosnego oczekiwania na spotkanie z Panem i przygotowania się do niego przez pokutę i oczyszczenie. Dlatego Kościół zachęca do udziału w rekolekcjach, przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania. Adwent nie jest jednak w sensie ścisłym czasem pokuty, tak jak na przykład Wielki Post.

Jak czytamy w "Ogólnych normach roku liturgicznego i kalendarza" z 1969 r.: "Adwent ma podwójny charakter. Jest okresem przygotowania do uroczystości Narodzenia Pańskiego, przez który wspominamy pierwsze przyjście Syna Bożego do ludzi. Równocześnie jest okresem, w którym przez wspomnienie pierwszego przyjścia Chrystusa kieruje się dusze ku oczekiwaniu Jego powtórnego przyjścia na końcu czasów. Z obu tych względów Adwent jest okresem pobożnego i radosnego oczekiwania".
W czasie całego Adwentu, poza niedzielami i uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP (8 grudnia), odprawiane są Roraty. Ta bardzo dawna tradycja jest nadal w Polsce kultywowana. Roraty to Msze ku czci Najświętszej Maryi Panny, odprawiane wczesnym rankiem. Ich nazwa pochodzi od łacińskich słów pieśni często śpiewanej na ich początku - Rorate caeli desuper (Spuśćcie rosę, niebiosa). W czasie Rorat przy ołtarzu znajduje się dodatkowa, ozdobna świeca - symbolizuje ona obecność Maryi. Eucharystia rozpoczyna się przy zgaszonych światłach; zapalają się one dopiero podczas uroczystego hymnu "Chwała na wysokości Bogu". Jest to jeden z nielicznych przypadków w roku liturgicznym, kiedy hymn ten śpiewa się każdego dnia (chociaż wyłącznie podczas Rorat).
Według Abrahama Bzowskiego, dominikanina, wybitnego historyka Kościoła, początek Rorat w Polsce datuje się na XIII wiek. Ich odprawianie miał wprowadzić w Poznaniu książę Przemysł I Pobożny, a w Krakowie, na prośbę św. Kingi, Bolesław Wstydliwy. Największą popularność i szczyt rozwoju Roraty osiągają w XVI wieku. Codziennego udziału w tej Mszy świętej przestrzegali królowie Zygmunt Stary i Zygmunt August, królowa Bona, Anna Jagiellonka i Marysieńka Sobieska. Zygmunt I Stary i Anna, jego córka, starali się o to, aby w kaplicy królewskiej na Wawelu Roraty odprawiane były nie tylko w czasie Adwentu, ale przez cały rok raz na tydzień. Na ten cel przeznaczyli pewne fundusze i w 1545 roku utworzono, przy kaplicy zygmuntowskiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi, specjalną kapelę śpiewaczą "rorantystów".
Z odprawianiem Mszy św. roratniej wiąże się zapalanie dodatkowej świecy. W dawniejszych czasach przed rozpoczęciem Mszy św. do ołtarza podchodził król, niosąc pięknie ozdobioną świecę, i stawiał ją na najwyższym lichtarzu na środku ołtarza. Podobne świece, lecz już nie ozdobione, przynosili do ołtarza prymas, senator, ziemianin, rycerz, mieszczanin i chłop - przedstawiciele ówczesnych stanów. Każdy z nich, wręczając świecę celebransowi, odpowiadał na jego pytanie: "Gotowy jesteś na sąd Boży?" - "Gotów jestem na sąd Boży".
Od IX w. dla drugiej części Adwentu charakterystyczne są tzw. antyfony "O", ponieważ wszystkie rozpoczynają się od tej właśnie litery: O Sapientia, O Adonai, O Radix Jesse, O Clavis David, O Oriens, O Rex gentium, O Emmanuel. Tak uszeregował je Amalariusz z Metzu (+ 850). Oparte są na obrazach i symbolach biblijnych. Antyfony te w tłumaczeniu polskim stanowią siedem kolejnych zwrotek dawno śpiewanej pieśni "Mądrości, która z ust Bożych wypływasz". Ich treść obrazuje tęsknotę Izraelitów za Mesjaszem. Stosowane były pierwotnie jako antyfony do Magnificat w Liturgii Godzin. W odnowionej liturgii zachowały swoje tradycyjne miejsce. Ponadto włączone zostały w Mszę świętą jako wersety aklamacji przed Ewangelią.

III Niedziela Adwentu jest nazywana Niedzielą Różową lub - z łaciny - Niedzielą GAUDETE. Nazwa ta pochodzi od słów antyfony na wejście: "Gaudete in Domino", czyli "Radujcie się w Panu". Szaty liturgiczne mogą być - wyjątkowo - koloru różowego, a nie, jak w pozostałe niedziele Adwentu, fioletowe. Teksty liturgii tej niedzieli przepełnione są radością z zapowiadanego przyjścia Chrystusa i z odkupienia, jakie przynosi. Warto pamiętać, że oprócz Niedzieli Gaudete jest jeszcze tylko jedna okazja do używania szat liturgicznych koloru różowego - jest nią Niedziela LAETARE - IV Niedziela Wielkiego Postu.
Odpowiedz

Cytat dnia :
Kochać jest łat­wo. To, można po­wie­dzieć, jak z sa­mocho­dem: wys­tar­czy włączyć sil­nik, do­dać ga­zu i wyz­naczyć so­bie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak prze­jażdżka z kimś in­nym, je­go sa­mocho­dem. Na­wet, jeśli uważasz te­go ko­goś za dob­re­go kierowcę, zaw­sze po­zos­ta­je ten pod­skórny strach, że może się po­mylić, a wte­dy w ułam­ku se­kun­dy wys­trze­licie obo­je przez przed­nią szybę na spot­ka­nie śmier­ci. Być kochaną może oz­naczać naj­większy koszmar. Bo miłość to re­zyg­nacja z pa­nowa­nia nad włas­nym lo­sem. A co się sta­nie, jeśli w połowie dro­gi pos­ta­nowisz zawrócić al­bo skręcić w bok, a nie masz na to ja­ko pa­sażer żad­ne­go wpływu?
Jonathan Carroli , Kości księżyca.



[Obrazek: 147g.jpg]




Moja miła, moja cicha, moja śliczna,
lekki powiew i muzyka, zapach nocy,
przypomnienie, przytulenie, noc liryczna,
moja miła, moja cicha, moja śliczna...

Głos śpiewaczki, płomień świecy, zasłuchanie,
potem cisza i łagodność, przypomnienie
twojej skóry, twoich milczeń, leśnej woni,
świeżość skóry, świeżość łąki, zapomnienie.

Moje śpiewne przesłanie, zwykłe sobie śpiewanie,
zamiast listu do ciebie, moje śpiewne przesłanie...
zamiast listu do ciebie, moje śpiewne przesłanie.

Moja miła, moja cicha, moja śliczna,
koniec płyty, koniec światła, zasłuchania,
teraz bedzie noc zadumy, noc liryczna,
pora grzechu, pora cieni, wspominania.

Nasze głosy, dobre słowa, pamiętanie,
śmieszne gniewy i dotknięcia, wybaczenia,
potem słowa i łagodność, głosów granie,
piękne piekła, błędne nieba, rozgrzeszenia.

Moje śpiewne przesłanie, zwykłe sobie śpiewanie,
zamiast listu do ciebie, moje śpiewne przesłanie...

Buźki Buźki Buźki Kotek
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=XyweSF3vocU[/youtube]
Odpowiedz

Cytat dnia

Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie

Carl Bard

amerykański pisarz



[Obrazek: 5e9acfa30b7caaeb0b97c703c5b081c8]
Uprzejmość

Jeśli jesteśmy w stanie kogoś pokochać, potrafimy też być kochani – to tylko kwestia czasu. Dlatego też – bardziej niż kiedykolwiek – ważne jest, abyśmy przypomnieli sobie o zapomnianym słowie: „życzliwość”.

Zapomniane słowo
Życzliwość – to słowo wyraża uczucie, które dziś coraz trudniej jest nam znaleźć w życiu. Wszyscy mamy za sobą wiele dni albo wręcz całych tygodni, podczas których nie otrzymujemy od innych nawet najmniejszego znaku dobroci. W tym trudnym czasie, kiedy zanika żar uniesień, całe ludzkie życie sprowadza się do ciężkiej walki o przetrwanie.

W chwilach, gdy naszych dusz nie ogrzewa żar naszych bliźnich, musimy zdać się na siebie, na nasze własne „piece”. Dorzućmy zatem do ognia drew i spróbujmy ogrzać ciemny pokój, jakim stało się nasze życie. Jeśli jesteśmy w stanie kogoś pokochać, potrafimy też być kochani – to tylko kwestia czasu. Dlatego też – bardziej niż kiedykolwiek – ważne jest, abyśmy przypomnieli sobie o zapomnianym słowie: „życzliwość”.

Z grzeczności dla ludzkości
Kiedy umarł Budda i stanął u bram Raju, zobaczył, że wielu już tam na niego czekało. Otworzyli wrota i śpiewali hymny pochwalne. Zamiast jednak wejść, Budda dał znak, że chce powrócić na ziemię.

– Wejdź, zależy nam na twojej obecności – przekonywała jedna z dusz.
– Jak mógłbym wejść do miejsca, którego tak wielu ludzi nie miało jeszcze przyjemności poznać – zapytał Budda. – Jak mógłbym tu wejść, skoro nie ma tu całego świata? Raczej zostanę tu i zaczekam na resztę ludzkości. Największą rzeczą w byciu człowiekiem jest umiejętność dzielenia się z innymi dobrocią i swoim szczęściem.

Szacunek zatrzymuje nas z innymi
Roseana Murray, jedna z najbardziej utalentowanych brazylijskich poetek, napisała „Życzliwość od A do Z. Podręcznik dla opornych”. Oto kilka wersów jej wiersza:

Niewidzialna jest dusza
I anioł jest niewidzialny
Niewidzialne są myśli
Ale
Dzięki życzliwości
Możesz zobaczyć duszę
Możesz domyślać się gdzie jest anioł
Możesz poczuć wiatr
Możesz zmienić świat
Dzięki myślom.

A mówiąc z życzliwością…
Będziesz pamiętał dobre rzeczy, które zrobiłeś dla innych. Dlatego myśl nie o tym, żeby ryć swoje słowa w marmurze, ale w sercach.
Charles Spurgeon
Traktuj każdego z życzliwością, nawet jeśli jest dla ciebie opryskliwy. Postępuj tak nie dlatego, że jesteś uprzejmym człowiekiem, ale dlatego, by twoje życie stało się przyjemniejsze.
Anonim

Paulo Coelho
brazylijski pisarz i poeta,
Odpowiedz

Cytat dnia:
Ze sta­nu dos­ko­nałości nie wie­dzie żad­na dro­ga w przyszłość; osiągnąwszy dos­ko­nałość można się tyl­ko cofnąć.
Carl Gustav Jung


[Obrazek: 9.jpg]

Sami na drodze

Nasze życie przypomina wielkie wyścigi rowerowe. Jego celem jest dopełnienie Legendy, czyli to co starożytni alchemicy uznawali za nasz prawdziwy cel życia.

Na starcie, przyjaźnie nastawieni do świata i pełni entuzjazmu, wszyscy kolarze stanowią jedność. Ale w miarę wyścigu początkowy zapał ustępuje prawdziwym wyzwaniom: zmęczeniu, monotonii i wątpliwościom. Zauważamy, że niektórzy już się poddali, inni wciąż jeszcze jadą, ale tylko dlatego, że nie potrafią zatrzymać się w pół drogi. Jest ich coraz więcej – wszyscy pedałują tuż obok samochodu technicznego. Tam rozmowami uprzyjemniają sobie wysiłek. I zapominają o pięknie współzawodnictwa i wyzwaniach, jakie postawi przed nimi dalsza droga.

W końcu zmęczeni tym towarzystwem uciekamy od nich. Ale od tej pory musimy stawić czoło samotności, niespodziankom czyhającym za zakrętami i awariom roweru. Po jakimś czasie i kilku upadkach, gdy w pobliżu nie było nikogo, kto by nam pomógł, zaczynamy się wreszcie zastanawiać, czy to wszystko warte jest naszego wysiłku.Otóż jest. Nie wolno się poddawać. Ojciec Alan Jones mówi, że aby nasza dusza mogła pokonać te przeszkody, potrzebujemy czterech sił: miłości, śmierci, energii i czasu.

Musimy kochać, bo jesteśmy kochani przez Boga. Musimy pamiętać o śmierci, bo tylko wtedy zrozumiemy życie. Musimy walczyć o prawo do rozwoju – ale nie wolno nam dać się ogłupić władzy, rosnącej proporcjonalnie do naszych postępów. Wreszcie musimy się też pogodzić z tym, że nasza dusza – choć nieśmiertelna – wpadła w pajęczynę czasu i nie ma innego wyjścia, jak tylko całkowicie podporządkować się wszystkim jego możliwościom i ograniczeniom. Dlatego podczas naszego samotnego wyścigu rowerowego musimy działać tak, jakby czas istniał – robić wszystko, co w naszej mocy, aby docenić każdą jego upływającą sekundę. Odpoczywać, kiedy to konieczne, ale też nie zważając na nic, zawsze podążać w stronę boskiego światła.

W duszy każdego człowieka kryje się dusza świata, mądrość milczenia. Kiedy tak pedałujemy w kierunku naszego celu, w zachwycie mówimy sami do siebie: „Jakże tu pięknie wkoło!”. Być może świeci słońce, ale jeśli nawet leje jak z cebra, oznacza to
iż wkrótce po ciemnych chmurach nie zostanie na niebie nawet ślad. Obłoki przypływają i odpływają, ale słońce zawsze świeci tak samo.

W chwilach samotności ważne jest, aby pamiętać piękną modlitwę sufickiego mistrza, Egipcjanina Zu-al-Nuna (znanego również jako Dhul-Nun Abu Faid Thawban ibn Ibrahim, patrona islamskich medyków, który zmarł w 861 roku). Dokładnie opisuje ona potrzebę pozytywnego nastawienia, jakie jest nam potrzebne w takiej chwili:

„Panie, kiedy wsłuchuję się w głosy zwierząt, szum drzew,
szmer wody, ptasie trele, świst wiatru czy huk piorunów,
dostrzegam dowody Twojego istnienia. Czuję, że Tyś jest
najwyższą siłą, wszechwiedzą i wszechmocą, największą
mądrością i sprawiedliwością. Panie, doświadczam Cię w próbach,
którym mnie poddajesz. Pozwól, by Twoja przyjemność stała się moją.
Pozwól mi stać się Twoją radością – taką, jaką ojciec czuje
ze swego dziecka. I wzywam Cię, w spokoju i w potrzebie,
nawet jeśli trudno jest mi powiedzieć, że Cię kocham”.


Paulo Coelho
brazylijski pisarz i poeta,
Odpowiedz

Cytat dnia
Poezja - wzruszenie i powiew, który w trzech kropkach mieszka za przecinkiem”

Czesław Miłosz.

Zastanawiałam się ostatnio , czy mam pisać w swoim Pamiętniczku, czy to co wklejam i czasami napisze jest potrzebne i czy w ogóle zaglądacie do mnie. Dzisiaj w nocy dodałam wpis i teraz zobaczyłam , ze było kilkadziesiąt wejść. Jednak czytacie! Rotfl Cieszy mnie to bardzo, ale nawet gdybyście tu nie zaglądali to i tak bym pisała, bo pisze z potrzeby serca i sprawia mi to cholerna przyjemność. Rotfl Rotfl

Dzisiaj byłam na obiedzie u synowej i syna. Ta wizyta bardzo mnie poruszyła. Mówiłam Wam, ze mój syn ma 3 dzieci i ostatnio cała 5 chorowała na zapalenie płuc . Najstarszy wnuk 7 letni wyszedł parę dni temu ze szpitala , ale dalej jest chory . Nadal ma płyn w płucach . Strasznie jest mi go szkoda. Ostatnio moja córka mi zarzuciła , ze jej pomagam , obcym ludziom , a czemu nie mogę pomóc Przemkowi. Nie potrafię. Coś mnie blokuje. Reiki nie płynie. Proszę wiec Was o wysyłanie uzdrawiającej energii , czy modlitwy za zdrowie mojego wnuka.
Napisałam na poczatku , że wzruszyła mnie ta wizyta . No właśnie . Dla matki , babki jej dzieci , czy wnuki sa najmądrzejsze i najpiękniejsze. Rotfl Norma przecież , ale moje wnuki naprawdę sa mądralińskie. Rotfl Przemek chodzi do pierwszej klasy. Ostatnio mój syn poszedł do biblioteki szkolnej powiedzieć pani , by wypożyczała mu książki te "z górnej" półki . Rotfl, bo te dla pierwszoklasistów , go nie interesują i kończy je czytać za nim dojada do domu, a maja dosłownie z kilometr. Będąc u syna przeglądałam ich bibliotekę i zauważyłam mego ukochanego Jana Twardowskiego" Nadzieja , Miłość i Spisane Pacierze wiersze wybrane." Spytałam syna: Krzysiu skąd ta pozycja . Pożyczę ja sobie. Syn mi na to , ze to nie jest jego książka, ze mam pytać Przemka. Szok Rotfl Oczywiście spytałam . Zastanawiał się przez moment , ale pozwolił mi ją zabrać do domu. Tylko poprosił bym uważała . bym ją nie zniszczyła. Rotfl (4 numerologiczna ) Rotfl Dzieci przygotowywały obiadokolacje . Przemek z rodzeństwem oglądali bajkę. Ja siadłam na fotel , wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać . No i nie wiem kiedy się wyłączyłam i jakoś mi tak same łzy zaczęły płynąc po policzkach. W pewnej chwili Przemek podszedł do mnie , przytulił się i powiedział cichutko : Babciu wiem , ze są cudne , ale proszę Cię już nie płacz. Beczy Smutny Uśmiech Chciało mi sie wyć jeszcze bardziej ,ale przecież nie mogłam. Uśmiech
Postanowiłam z tej książki te cudne wiersze umieszczać w swoim Pamiętniczku . Miłego czytania. Uśmiech

[sizeJan Twardowski Nadzieja, Miłość , Spisane Pacierze.[

Łza w kolejce[/size]

Łza czeka już w kolejce za innymi łzami
żal skręca się jak powój- to na niepogodę
ból może być miłością powrotem czekaniem
wspomnieniem jeśli jak gapa zatrzyma się w miejscu
czas od początku goni jak pies za zającem
smutek wciąż z liściem brzozy w dzieciństwo powraca
tylko Boże kochany co zrobić z rozpaczą
co stale chodzi tylko od siebie do siebie

[siwięty gapa"[/size]

Kochał - ale nikt go nie chciał
spieszył się - nikt na niego nie czekał
kołatał - kto inny otwierał
biegł z sercem - droga się urwała
jeszcze tęsknił za kimś przez furtkę ogrodu

- nie chce nie dba żartuje
wróżyli mu z liści

i było pusto wkoło
jakby świat powiedział
na wieki wieków amen
już tylko przez grzeczność

Tylko
To tylko oczy co chcą widzieć dalej
to tylko uszy co pochwycą ciszę
ręce tak smutne jak skrzydła za małe
serce jak kogut zatrzymany w klatce
zmysły co kryją sekret przed poznaniem

Trzeba mieć ciało by odnaleźć duszę

Szukasz

Szukasz prawdy ale nie tajemnic
liścia bez drzewa
wiedzy bez zdziwienia
boisz się oprzeć na tym czego nie można dotknąć
zaczynasz od sukcesu wielki i zbędny
nie milczysz ale pyskujesz Bogu
chcesz być kochany ale sam nie umiesz kochać
myślisz że sobie zawdzięczasz wyrzuty sumienia
nie wiesz że dowodem na istnienie
jest to że dowodu nie ma
inteligentny i taki niemądry

Sześć listków

Wuj sznur przygotował
żeby się powiesić
jak żyć - kiedy czarne wszystko

ale to nieprawda
przybiegła przylaszczka
pod nos mu podetknęła
sześć niebieskich listków

Powieszony pomylony

Powiesił się bo myślał że już nic nie będzie
patrzy a tu święci tłoczą się w ogonku
znowu dudki wykrzywione czajki
mamusie lub inaczej niezapominajki

śmierć to nie dziura tylko życie dalej
chciał uciec od wszystkiego a wszystko zostało
stół talerz łyżki tuż przy barszczu rzepka
spokój jakby tego lata powiodły się pszczoły

pani co w późnym wieku nie straciła cnoty
(wciąż dwie samotności bronią się nawzajem)
świeci jak lichtarzyk solidnej roboty
jeszcze obłoki gołe podfruwajki

Anioł Stróż zaczął mówić w tej podniosłej chwili
- mój synu powieszony aleś się pomylił

Nie mów

Jest list który przybiegł jak kwiczoł
towarzyski i hałaśliwy
wzruszenie
chleb na stole
struga od deszczu
orzech buka czerwonobrunatny
dziki królik magaloman co udaje zająca
szept w starym parku sprzed dwustu lat
- słowo honoru że zaraz wrócę

żuk który umarł z przyjemnością
smutek dozwolony do końca
ci co nie przestali się kochać a zaczęli lubić
cietrzew co drugi raz wraca przed zachodem słońca
kasztany życzliwe
nadzieja jak święta krowa
bo żyły na rękach zielone
lecz linia życia różowa

nie mów miłość
bo to za dużo
nie mów rozpacz
bo to za mało

-------------------------------


Nie mów do pustej ściany
ale krzycz do słońca
nawet grzech czasem dobry
jeśli grzechem nie chce być do końca.



Odpowiedz

Mirra - czytamy czytamy Ok

matko jedyna! Krzyk jak to sié stało, że cała 5ka załapała to zapalenie???? Myśli

Peace & Love Bless & Prosper Buziak Buźki Buźki
Odpowiedz

Kasia - mogl byc wirus, wiesz ze jest tez wirusowe zapalenie pluc...

Mirka - jakie piekne te wiersze... dziekuje za zamieszczenie
Twoj wnuczek to maly wielki czlowiek
usciskaj swoich bliskich Buziak Pociesza

PS. z potrzeba pisania jest jak , jak z miloscia - nikt Cie nie prosi, a i tak kochasz kochasz Tak
bo taka jest potrzeba serca...
Odpowiedz

Witaj Miriamku Buźki , dzięki za Twoje pamiętniczkowe wpisy...Są takie inspirujące i... wysokowibracyjneUśmiech.
A ja jeszcze dorzucę kamyczek, co by trochę humorku przydać od rana:
"W każdym w człowieku drzemie geniusz i czuwa idiota" Hura
Pozdrówki Kwiatek
MUśmiech
Odpowiedz

Mira, ja czytam wszystko, acz najczęściej nie komentuję, stąd i nie widać, że czytam. Piszesz pięknie i inspirująco, co wywołuje u mnie ataki uporczywych rozmyślań, hehe. Dobrze mi to robi bo powoduje, że zatrzymuję się w codziennym pędzie na te rozmyślania. Rób tak dalej, kochana Ok Buźki, dla nas wszystkich.
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcQfZdSiVSNlyDpoKhPgw9M...b8L3J87UMP]
Odpowiedz

Myślałam, że znam wszystkie jego wiersze , a okazało się , ze to zaledwie mała cząsteczka.
Uśmiech
Odpowiedz

Cytat dnia
A gdy przyjaciel uczyni ci co złego, powiedz: „Wybaczam, coś mi uczynił; ale żeś sobie to uczynił - jakże mógłbym ci przebaczyć!

Fryderyk Nietzsche (1844 — 1900) niemiecki filozof, filolog klasyczny i pisarz;

[Obrazek: 1322645252_by_Jannnu22_500.jpg]

Dwa opowiadania z tradycji żydowskiej


Izaak umiera


Pewien Rabbi był uwielbiany przez swoją społeczność. Wszyscy byli oczarowani tym co mówił. Wszyscy z wyjątkiem Izaaka, który nigdy nie przepuścił okazji, aby sprzeciwić się interpretacji Rabbiego i wytknąć jego błędy w nauczaniu. Pozostali słuchacze byli rozdrażnieni zachowaniem Izaaka, jednak musieli je tolerować.

Pewnego dnia, Izaak umarł. Podczas pogrzebu, ludzie spostrzegli, że Rabbi jest głęboko poruszony.

- Dlaczego jesteś taki smutny? - ktoś zapytał. - Przecież on zawsze krytykował to co mówiłeś!
- Jestem spokojny o mojego przyjaciela, który jest teraz w niebie - odpowiedział Rabbi - ale żal mi samego siebie. Podczas gdy wszyscy mnie czcili, on stawiał mi wyzwania, dzięki czemu byłem zmuszony, aby się doskonalić. Teraz odszedł - obawiam się, że mój rozwój się zatrzyma.

Przebaczenie w tym samym duchu

Rabbi Nahum z Czernobyla był zawsze obrażany przez jednego ze sklepikarzy. Pewnego dnia interesy przedsiębiorcy zaczęły się pogarszać.
- To z pewnością wina Rabbiego, który prosi Boga o zemstę - pomyślał i udał się do Nahuma, aby prosić o wybaczenie.
- Wybaczam ci w tym samym duchu, w jakim ty przyszedłeś prosić - odpowiedział Rabbi.
Mimo tych słów, straty sklepikarza coraz bardziej się powiększały, aż stał się nędzarzem. Przerażeni uczniowie Nahuma przybyli do niego, aby zapytać dlaczego tak się stało.
- Wybaczyłem mu, ale on głęboko w sercu nadal nosił nienawiść do mnie - powiedział Rabbi. Jego nienawiść skaziła wszystko co robił, więc kara boska stawała się coraz bardziej dotkliwa.

Paulo Coelho


***************************************************************************

Na końcu


Miałem już oknem wyskoczyć - tłumaczył

lecz zobaczyłem małą bożą krówkę

na samym końcu rozpaczy

Ks. Jan Twardowski
Odpowiedz

Cytat dnia

Nie pragnąłem przecież nic więcej, niż żyć tym, co samo chciało ze mnie się wydobyć. Czemuż było to tak bardzo trudne?


Hermann Hesse – Demian



[Obrazek: 11141_depresja-przeszkadza-sie-bawic.jpg?1325960953]
Depresja

Medyczna nazwa "depresja" jest niefortunna i myląca. Słowa tego, w języku codziennym, używamy na określenie pogorszenia nastroju, tymczasem znaczenie medyczne ma zupełnie inne odniesienie. Depresja jest chorobą wywołującą patalogiczne zmiany nastroju smutku i tak naprawdę ma bardzo mało wspólnego ze chandrą, obniżeniem nastroju, "dołkami" których doświadczamy na codzień.


"Depresja" (choroba afektywna) jest terminem najogólniejszym i obejmuje wiele podtypów, począwszy od przewlekłej depresji nerwicowej (dystymia), poprzez depresję wielką, kończąc na depresji dwubiegunowej, czyli depresji z objawami psychotycznymi, która charakteryzuje się naprzemiennym występowaniem stanów depresji i manii.
Depresja inf. pl


Zastanawiałam się , czy poruszać ten temat , ale doszłam do wniosku , że jest zbyt ważny , by go pominąć. Mysle , tez , ze na naszym forum znajda się osoby , które zmagały się , czy zmagają z tą poważną chorobą, a nie do końca są rozumiane przez otoczenie , czy bliskich. Choroba ta nie tylko dotyka dorosłych , ale coraz częściej dzieci i młodzieży. Sama nie zabija . Nie jest tak powszechna jak choroby układu krązenia , czy tez rak , ale jest już na 3 miejscu wśród chorób cywilizacyjnych. Coraz częściej słyszymy wśród znajomych , przyjaciół "Mam depresje " pewnie , że gro tych osób ma tzw doła, czy złe samopoczucie , ale nie zmienia to faktu , ze co 3 Polak choruje na te chorobę. Jest to, aż 21 % naszego społeczeństwa. Trzeba wiedzieć , też , ze 500 tyś osób chorujących na depresje popełnia samobójstwa, to przerażająca liczba. Długotrwałe "bezrobocie" , kłopoty w domu, w szkole, samotność, brak oparcia w rodzinie , poczucia bezpieczeństwa , utrata bliskiej osoby to niektóre z przyczyn depresji. W naszym społeczeństwie bardzo trudno przyznać się do tego , że "zapadło "się na tę chorobę. Spostrzegany zazwyczaj wtedy jesteś jako psychiczny, czubek, wariat . Osobę , która raczej należy omijać z daleka. Często również spotkać można nierozumienie . Jak to osoba , aktywna , twarda, pełna życia , towarzyska , nie mającą kompleksów ma depresję? . Osoba chora sama tego nie rozumie i trudno jej się z taka sytuacja pogodzić. Bardzo ważne jest wtedy oparcie i pomoc najbliższych, bo nic nie robienie " to nie oznaka lenistwa Rotfl, ale choroby , która uniemożliwia jakiekolwiek działanie . Sami sobie nie pomożemy , oprócz wsparcia bliskich , które jest niezwykle ważne w tej chorobie , potrzebna jest fachowa pomoc psychiatry i psychologa. Ostatnio czytałam ,ze depresja jest etapem wycofania się, odcięcia od otoczenia, odłączenia się od aktywności, skierowaniem uwagi ku własnemu wnętrzu. Jest początkiem procesu , w którym odnajdujemy się na nowo. Pewnie w tym coś jest Myśli . Zazwyczaj zaczyna się wtedy , kiedy nie możemy już uciec od siebie, "zagłuszać aktywnościami tego, co doprasza się , by zaistnieć". Jest jak przewodnik , może to Pustelnik z karty Tarota Myśli , który karze nam się zatrzymać i stawia na przeciwko nas tzw. lustro prawdy. Wszystko przed czym tak bardzo chcieliśmy uciec, czego najbardziej się obawialiśmy. Ten ból , cierpienie, rozpacz , niemoc, pojawia się przed nami w całej swojej okazałości i szczerze do nas swoje kły. Te cierpienie nie jest tylko nasze , ale i również innych, całego wszechświata , czujemy to swoim jestestwem . Jedyna ucieczką , tak się nam bynajmniej wtedy wydaje, jest destrukcja , samozniszczenie , niebyt . Po to tylko, by już nic nie czuć , żeby było nam lżej i im też, by nie czuć tego , czego w danej chwili się doświadcza. Tego bólu , który jest w Tobie , a który nie daje Ci żyć. Jest nie do wytrzymania. Jakże ważne wtedy jest umieć przejść na druga stronę i zobaczyć to wszystko co się znamy dzieje , czego doświadczamy w tej danej chwili z pozycji świadka . Osoby , która jest świadoma swego cierpienia , ale nie cierpi, która widzi swoje łzy , ale już nie płaczę. Kiedy będziemy potrafili wejść w ten proces to wówczas znajdziemy się w karcie Śmierci , a karta Śmierć to przecież nic innego jak transformacja, ale jak to zrobić? Czy trzeba dosięgnąć dna , by się odbić.? Tak na koniec żartobliwie powiem, że bardzo ważne w leczeniu depresji jest to , by nie pomylić czerwonej tabletki z niebieską. Rotfl


PS. Depresja to nie jest użalanie się nad sobą i cierpiętnictwo. To choroba , która może dopaść każdego z nas i Ciebie również.
Karty , które mogą wskazywać na depresję.Wisielec, 9 , 10 mieczy , As mieczy odwrócony.Czy coś pominęłam?

[Obrazek: 12.jpg][Obrazek: 58.jpg][Obrazek: 59.jpg][Obrazek: 50.jpg]

To nieprawdziwe
To nieprawdziwe trudne nie udane
ta radość półidiotka bólu nowy kretyn
żale jak byliny kwiaty zimotrwałe
rozum co nie przeszkadza żadnemu odejściu
miłość której nigdy nie ma bez rozpaczy
serce ciemne do końca choć jasne wzruszenia
pociecha po to tylko że prawdę oddala
żuczek co nas nie złączył choć obleciał wkoło
śnieg tak bardzo wzruszony że niewiele wiedział
jedna mrówka co zbiegła nareszcie z mrowiska
uśmiech twój co za życia mi się nie należał

wszystko stało się drogą
co było cierpieniem

Jan Twardowski
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 11 gości