Tarotowe anegdoty i kawały
#45

Bardzo mi się podobają te bajki, zwłaszcza ostatnia o lokomotywie Uśmiech
Tak się tylko zastanawiałam czytając, jak te Arkana nie lubią głupca, złoszczą się, narzekają, wyśmiewają - po cóż - przecież jest tylko głupcem Uśmiech
P.s.
No, wsiadam w mój "wehikuł" (na dwóch kółkach) i jadę kupić farbę do pokolorowania świata Uśmiech
Odpowiedz
#46

To może tez bajkę namalujesz Uśmiech
Odpowiedz
#47

Choroba Szok a to się wkopałam Bezradny (muszę się rozruszać z tym tarotem he, he, żeby coś mądrego wyszło 8-) )
Odpowiedz
#48

"Sierżant" - super Ok Ok Uśmiech
Odpowiedz
#49

Hyacynt Oklaski przednie opowieści czy przypowieści. Do takich rozważań trzeba mieć polot. czy Ty czasami nie zajmujesz się pisaniem - twórczością stąd Twój talent :angelic-cyan: Życzę powodzenia pozdrawiam Kwiatek
Odpowiedz
#50

Hyacynt - chylę czoła Oklaski Oklaski Oklaski Oklaski
i czekam na kolejne Kotek
Odpowiedz
#51

Uwaga!
Jesli nie ukonczyles wiekiem pierwszego pelnego cyklu Saturna nalezy opuscic czym predzej ten post , ktorego przeczytanie moze grozic skutkami nerwowych napadow smiechu lub innych groznych dla zdrowia i rozwoju psychicznego nieodwracalnych objawow dla wieku dorastajacego...
Wszelkie podobienstwo do osob rzeczywistych lub aktualnie przebywajacych na tym forum jest calkowicie przypadkowe i niezamierzone..

Historia ta, to opowiesc o narodzinach protoplasty mojego idola i bohatera Al-efa, a jest ona zaslyszana w bardzo tajemniczych i dziwnych okolicznosciach....Ojciec i wielki nadworny Tarotim wezyra Dulejlamy I - szego mial syna pierworodnego i jedynego, ktorego chcial wychowac na swojego nastepce, a zarazem zausznika dworu wezyra. Nazwal go Al-Kim i od najmlodszych lat wzorem starych rodow wrozbiazy uczyl go praw karmy i obowiazkow Wielkich Mistrzow sztuki tarotim.
Codziennie rano Al-Kim musial zglebiac prawa i obowiazki ucznia tarotim, po to, aby ktoregos dnia dostapic zaszczytu pasowania na Wielkiego Mistrza tarotim. Ojciec kazdego dnia przygotowywal mu rano do wypicia miksture , ktorej sklad byl wielce tajemniczy i tajny, po to aby wzmocnic w swoim synu sily magiczne i checi do nauki trudnego rzemiosla. Maly Al-Kim byl niezwykle bystrym chlopcem i ktoregos pieknego dnia zaslyszal , ze ojciec zamawia tran wieloryba (?) w niewielkich szklanych flakonach w pobliskiej wiosce u znajomej zielarki , znanej w okolicy znachorki. Kiedy ojciec poslal sluzacego do niej ktoregos dnia, Al-Kim postanowil sprawdzic co jest w tym flakoniku i gdy nadarzyla sie okazja poprosil sluge , aby pozwolil mu zaniesc flakon ojcu kiedy wrocil on z zakupow. Sluga z wachaniem zgodzil sie, bo wiedzial ze Al-Kim moze mu zrobic awanture jesli nie spelni jego zyczenia. Kiedy Al-Kim zdobyl flakonik i byl juz sam powachal podejrzana ciecz - won ta byla mu znana bardzo dobrze bo miala zapach zblizony do trunku , ktory ojciec kazal wypijac mu codziennie rano. Byla ona cuchnaca , obrzydliwa w smaku i gleboko zapadla Al-Kimowi w pamiec bo nienawidzil tego plynu calym sercem - to bylo TO! tylko czy aby tylko TO ? - mysl ta drazyla jego umysl caly czas...
Pewnego dnia , sluga zachorowal i nie bylo komu pojsc po zamowienie, a ojciec nie mial czasu by wybrac sie po trunek samodzielnie. Zawolal Al-Kima i rzekl:
- Pojdziesz moj synu do mojej znajomej zielarki Al-Hambry i poprosisz ja , aby Ci dala trzy razy wieksza objetosc mojego stalego zamowienia, wiecej niz zwykle, bo nie mam czasu chodzic do niej co rusz, a sluga zaniemogl okropnie i niepredko bedzie zdrow.Wracaj czym predzej z zakupem i nigdzie nie zbaczaj, a najbardziej pilnuj tego , aby ani jedna kropla nie wylala sie ze szklanego naczynia.
W drodze do zielarki Al-Kim wpadl na szatanski pomysl , aby za jednym zamachem pozbyc sie swojego problemu i posiasc wiedze na temat skladu tajemniczego plynu. Kiedy doszedl do domu zielarki postanowil zapytac ja wprost i rzekl:
- Czy to ty sprzedajesz we flakonach tran wieloryba dla nedznego zysku i watpliwej slawy ?
- Tak, a o co chodzi ?
- Ty Swinio !! - wykrzyknal Al-Kim - bo zawsze umial wyrazac swoje zdanie i wiedzial ze ma prawo do wyglaszania swoich jedynie slusznych i nieomylnych pogladow na temat smaku tej wstretnej cieczy, tak jak przystalo na syna Wielkiego Mistrza tarotim, a trzeba wiedziec , ze praktyka tarotim wyostrza zmysly i podnosi intelekt nieslychanie...
- Ja jestem synem Wielkiego Mistrza tarotim, ktory mnie przyslal do ciebie , aby zakupic 3 razy wieksza ilosc tego paskudztwa niz zwykle, ale musisz mi zdradzic czy ten flakon zawiera tylko tran wieloryba, bo ostatnim razem przyslano nam jakas podrobke...(pomylal Al-Kim, ze cel uswieca srodki, bo przeciez jesli mozna, to trzeba isc na skroty przez zycie, nieogladajac sie na nikogo i na nic, a nie sleczec w ksiazkach przez pol wieku , aby mozolnie i powoli stawac sie Wielkim Mistrzem tarotim)
- Moj synu, gdybym chciala przekazac Ci te wiedze, zaprosila bym Ciebie sama do siebie.Ty jednak przyszedles w moje skromne progi sam, wszedles tu nieproszony i od pierwszego spojrzenia obrzuciles mnie obelga..! Wiedz moj drogi synu ze swinia, to tez jest stworzenie Boze i nie kazdy swinia zostac moze - odparla zielarka - a poza tym musisz wiedziec , ze kto sie kanarkiem urodzil, swinia tez nie umrze - dodala roztropnie. Wez tu sobie ten flakon, ktory przygotowalam dla Twojego Ojca, a nie dla Ciebie i wracaj czym predzej poki ciecz sie nie zwazyla..gorac dzis straszny - i odwrocila sie od przybysza wracajac do swoich ziol i nalewek...
Al-Kim pomyslal , ze skoro jego sprytny plan sie nie powiodl, bedzie musial sam jakos ustalic sklad tego przekletego plynu. Poniewaz nie mial przy sobie drugiego naczynia postanowil pojsc na targ i zakupic dwa inne flakoniki. Jeden mniejszy , aby odlac sobie troche tego sekretnego plynu oraz drugi troche wiekszy, aby oddac go ojcu udajac , ze taki otrzymal od zielarki. W razie czego powie , ze taki dostal aby zataic , ze odlal sobie troche specyfiku dla wlasnych doswiadczen.Jak pomyslal tak zrobil.Niestety zmitrezyl sporo czasu zanim znalazl stragan , gdzie mogl zakupic odpowiedniego rozmiaru naczynia i wrocil do domu dosyc poznym wieczorem.Oddal ojcu wiekszy flakon i powiedzial:
- Jeszcze nie widzialem takiej ofermy, tato. Jak taka baba moze byc Twoja zaufana osoba, przeciez ona nie jest godna naszej szlachetnej profesji, z jej brakiem taktu w stosunku do mnie. Wyobraz sobie , ze odmowila mi zaproszenia mnie do srodka i zaraz sie mnie pozbyla jak tylko dostalem flakonik.
- Moj synu, nie sadz ksiazki po okladkach, ta mikstura musiala szybko wrocic do domu, a co tobie tak dlugo zeszlo ?
- Wprowadzila mnie w blad i zabladzilem wracajac , wiec przybylem wieczorem - sklamal szybko Al-Kim, bo bal sie ze ojciec odkryje jego wyprawe na targ.
- Ale, ale. Jesli chodzi o ksiazki to postanowilem moj synu ze pojdziesz na nauki do szkoly mistrzow tarotim, gdzie moi starzy przyjaciele wskaza ci droge oswiecenia.Musisz tylko byc pilnym i codziennie jak zawsze przed wyjsciem wypijac miksture, ktora przyrzadzam Ci sam rano.
Jak ojciec postanowil, tak sie stalo i Al-Kim chcac , niechcac musial chodzic do tej nowej szkoly.Codziennie rano cwiczyl tez zapamitywanie kart tarotim za kazdym razem wyciagajac jedna, aby skojarzyc ja z wydarzeniem tego dnia.Ojciec zawsze pytal jaka karte wyciagnal zanim do szkoly poszedl i aby zwiekszyc jego chec do nauki nalewal mu miksture do wypicia , aby w szkole byl pilnym. Pewnego dnia Al-Kim zaspal i zapomnial napic sie mikstury ojca, ale kiedy byl juz ubrany ojciec zapytal go przed wyjsciem:
- Czy wypiles miksture moj synu ?
- Tak Tato - sklamal Al-Kim bo nie mial ochoty tego dnia pic tego swinstwa - przeciez mam prawo byc asertywny i miec swoje zdanie - pomyslal
- A karte dnia jaka wybrales ?
- Oj prawie bym zapomnial Tato - tu Al-Kim bal sie sklamac , bo ojciec zawsze dobrze wiedzial ktore karty co pokazuja. Szybko wiec chcial wyciagnac karte , ale talia mu sie wymsknela z reki i upadla na ziemie odslaniajac jedna karte - byla to 6 Palek ....
- Oj to moja ulubiona karta - wykrzyknal Al-Kim ...To bedzie dla mnie na pewno szczesliwy dzien - powiedzial..
- Nie sadz synu dnia przed zachodem Slonca - odparl ojciec i powiedzial - Chce abys dzis po powrocie ze szkoly opowiedzial mi dokladnie , co sie dzis w szkole dzialo.
Wieczorem, ojciec zobaczyl syna , ktory po powrocie ze szkoly stal sie markotny i malomowny. Wydalo sie to ojcu podejrzane, zawolal syna i zapytal:
- No prosze opowiedz mi o dzisiejszym dniu w szkole..
- Dostalem dzisiaj 5 Pal z wszystkich przedmiotow po kolei, a za szostym razem linijka przez glowe od kolegi na przerwie bo powiedzial ze szosta pala to jest do pary, dowcipnis... Al-Kim bal sie ojcu przyznac ze mikstury nie wypil i chyba dlatego mu tak opornie tego dnia poszlo.
Nastepnego dnia postanowil sie na koledze zemscic i wypil mikstre podwojnie - i te ojca oraz dodatkowo wiekszy lyk z tajnego flakonika, ktory kiedys zachowal. Poczul w sobie wielka moc i przypomnial sobie, jak ojciec powtarzal mu aby zawsze skupial sie na karcie , ktora stara sie zinterpretowac , bo na niej jest wszystko narysowane...W szkole postanowil odwdzieczyc sie koledze i powiedzial:
- Jesli chcesz , to powiem ci jaka karma czeka na Ciebie daleko, daleko w przyszlosci ...I odczytam to z jednej karty...
- No to pokaz co potrafisz - odparl kolega zaciekawiony...i wybral karte Glupca , na ktorej byl tez maly kotek plasajacy pod nogami trefnisia....
Al-Kim skupil cala swoja Moc eliksiru i wytezyl wzrok szczegolna uwage skupiajac na malym kotku z karty Glupca, aby przyciagnac wszystkie szczegoly z dalekiej przyszlosci. Po pewnym czasie wolno odparl:
- Nie widze wyraznie wszystkich szczegolow calego obrazu , ale widnieje napis w obcym jezyku, bardzo wyrazny...Twoja karma w przyszlosci to (tu napisal na piasku obce slowo): WHISKAS - rzekl Al-Kim wielce z siebie zadowolny , ze kotek mu pomogl odkryc prawde dalekiej przyszlosci...

Moral: Niezaleznie od rodzaju cieczy nawet Salomon nie potrafi nalac z pelnego, jesli jest sie w zyciu proznym ....... Załamka
Odpowiedz
#52

Oklaski dopiero teraz przeczytałem twoją bajkę Ok
Odpowiedz
#53

Pewnego dnia przyszedl Glupiec do Diabla z zapytaniem:
- Powiedzze mi moj drogi jak to jest ze schody do Twojego piekla sa takie szerokie , proste i niedlugie, a schody do nieba sa takie dlugie , krete i waskie ?
Czym one sie roznia, bo nie moge zrozumiec ?

Diabel zas odparl:
- Bo roznia sie przede wszystkim natężeniem ruchu.... Oczko
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości