Używane karty Tarota - korzystać czy nie?
#1

Witajcie!
Od niedawna zacząłem interesować się tarotem. Jako, że mam bardzo silna intuicję postanowiłem, że warto spóbować - ot ciekawość.

Niestety popełniłem błąd. Kupiłem w net używaną talię kart i... czuję od nich okropnie złą energię. Nie wiem jak to wytłumaczyć ale kiedy wyjąłem je z jedwabnej chusty poczułem się źle. Postanowiłem nie używać ich i kupić nowa talię.

Nie wiem co zrobić ze starą. Doradźcie. Schować gdzieś czy co?
Odpowiedz
#2

Po prostu ja spal Oczko
Odpowiedz
#3

I to wystarczy? Nie zostanie mi w domu jakaś siła po tych kartach? ;>
Odpowiedz
#4

Nie ,nie zostanie,ale skoro się obawiasz zrób to poza domem Oczko
Odpowiedz
#5

Mam wrażenie , że sama przyciągam karty. Wczoraj pomyślałam, że muszę sobie kupić nową talię, co się okazuje dziś rano przychodzi do mnie kobieta z rodziny mówiąc : Patrz mam w sam raz coś dla ciebie, byłam na szmatach  Hura i znalazłam tarota z ksiązką THE ILLUSTRATED BOOK OF TAROT. PLUS karty marsylskie z tego co widzę. Zauważyłam, że są niektóre z nich popalone na rogach.
Czy nic nie szkodzi jeżeli to będzie jedna z moich talii?
Czy może się lepiej za nie nie brać?
Odpowiedz
#6

Napisz mi proszę co mogłoby/miałoby Ci zaszkodzić? Uśmiech
Odpowiedz
#7

w sumie to nie wiem , poczytałam troszkę w necie i niektórzy wróżbici piszą , że się nie powinno . Trochę zasiało to moją wątpilowść
Odpowiedz
#8

To tylko opinie innych, a nie prawo, wytyczne postepowania dla ciebie. Dopiero kiedy uznasz sama, ze maja sens to mozesz zadecydowac by wedlug nich postapic.
Odpowiedz
#9

W świecie konformizmu (bo nie autorytetu przecież) lęk czyni człowieka niewolnikiem cudzych opinii, które per se stanowią kanon wykładni dowolnego w sumie zagadnienia. Nasza koleżanka nie posiada żadnej własnej (lub posiada w niewielkim stopniu) wiedzy, doświadczenia czy przemyśleń w temacie (zdeklarowała to); podejmując decyzje do czasu ich uzyskania/pogłęniania bazuje na cudzych doświadczeniach i oświadczeniach (to także zdeklarowała); jaka jest szansa na dojście do własnego, nieuwarunkowanej, zdania o istocie sprawy w takich okolicznościach? (tak się tylko zastanawiam) Oczko
Odpowiedz
#10

hehehe , dzięki Artur za wypowiedź.
Odpowiedz
#11

Nie używałbym używanych kart (a zakładam, że takie są skoro są poopalane), chyba że do celów kolekcjonerskich. Tak czy owak każdy ma swoje zasady i wybór zawsze należy do Ciebie Uśmiech

Samo opalenie nic nie znaczy. Moje karty trochę się opaliły pod świecą po bokach. Nie widać tego na pojedynczych kartach, tylko na całej talii jak leży równiutko. Przecież ich nie wyrzucę z tego powodu Oczko

"Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej." A.Einstein
Odpowiedz
#12

Dobroczynna moim zdaniem wszystkie przedmioty używane odbieraja energie osoby ,ktora te przedmioty wczesniej uzywala.
Nie znaczy to,(naturalnie moim zdaniem)ze nie mozna z nich wiecej korzystac.
Mysle,ze jezeli wezmiesz te karty do reki,rozlozysz poczujesz je Uśmiech lub nie Smutny to zawsze jeszcze mazesz powiedziec nie.
Jezeli sie zdecydujesz z nimi pracowac to je po prostu oczysc,popros o dobra wspolprace i koniec.
Ja osobiscie lubie rzeczy stare,ktore juz komus nalezaly,i jeżeli znajde cos co mi sie widzi to kupuje i postepuje jak wyzej i do
tej pory jest wszystko okay.
No ale jak juz inni pisali decyzja nalezy do ciebie. Hejka Rotfl Buźki
Odpowiedz
#13

Mam ten sam problem-dostalam dwie talie kart od siostry mojej kolezanki z pracy- sa z Kolombii. Bardzo mi zyczliwe osoby- ponoc zamknela sie na dwie godziny w pokoju i odprawiala jakies czary nad...Wrozyla i to podobno swietnie, ale jak przyjechala do Wloch-poznala faceta a oni tutaj uznaja tarota jako bat diabelski nad naszymi duszami i postanowila zrobic mi prezent. Narazie nie wyrzucilam i nie zagladalam.Troche mi szkoda, ale w koncu jakies ognisko w ogrodku rozpale....
Odpowiedz
#14

Dobroczynna napisał(a):hehehe , dzięki Artur za wypowiedź.

Widzisz, to jest tak, że cywilizacyjnie nie mamy żadnych problemów z używaniem przedmiotów pochodzących 'z drugiej ręki'. Być trzecim właścicielem auta, drugim komputera, czwartym telefonu GSM, odwiedzać ciucholandy, nabywać stare meble, zastawy stołowe, biżuterię, inne duże i małe przedmioty życia codziennego - nabywać i używać ich - nie stanowi to dla nas problemu, gdyż leży w naszej naturze. Nabywamy, znajdujemy, wykopujemy, używamy, ogólnie posiadamy sporo takich przedmiotów w naszym otoczeniu. Skąd zatem tabu użytkowania kart tarota 'po kimś'? Skąd biorą się przesądy związane z takimi taliami? Oczko
Odpowiedz
#15

Jak pisałam już w innym poście - otzrymałam tarota polskiego od koleżanki. Wiem,że były w użytku. Owe karty zostały przeze mnie oczyszczone nad świecą i naładowane podczas pełni. A co dalej..hmmm czas pokaże. Moja wiedza w tarocie na dziś to ZERO Głupek
Odpowiedz
#16

Artur napisał(a):Skąd zatem tabu użytkowania kart tarota 'po kimś'? Skąd biorą się przesądy związane z takimi taliami? Oczko

Mnie się wydaje, że cała masa tabu związanych z tarotem bierze się właśnie stąd, że - w przeciwieństwie do telewizorów czy ubrań - uważany jest za narzędzie w porozumiewaniu się z siłami nadprzyrodzonymi, czy co tam sobie kto uważa o tych kartach. W każdym razie w jakimś sensie odróżniamy narzędzie wróżbiarskie, które traktujemy jako sacrum, od przedmiotów ze sfery profanum, czyli codziennego użytku.

Ja osobiście nie mam nic przeciwko kartom używanym, sama mam jedną taką. Moje nastawienie wynika jednak z przekonania, że to nasz umysł jest pobudzany przez obrazy na kolorowych kartonikach, trochę jakby ktoś nam wyświetlał film. Jeśli ktoś jest jednak przekonany, że magia tkwi w kartach, rozumiem, że może czuć się niepewnie, posługując się narzędziem wróżbiarskim, które należało do kogoś innego (zwłaszcza, gdy nie wie, do kogo).
Tarot jest wyjątkowo intuicyjny, więc ważne jest nasze samopoczucie w czasie pracy z kartami. Jeśli źle się czujesz używając cudzych kart - lepiej ich nie używaj. Jeśli nie masz nieprzyjemnych odczuć - moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, by ich używać.
Odpowiedz
#17

Zauważ, że w większości przypadków nie mamy problemu z użyciem cudzej biblii, książeczki do nabożeństwa, modlitewnika, śpiewnika, różańca, świecy gromnicznej, kipy, tałesu, dowolnego w sumie przedmiotu łączonego wprost ze światem i sferą sacrum. Powiem także, że jeszcze na początku lat 90 nie mieliśmy w Polsce problemu z użytkowaniem kart 'po ciotkach', a współcześnie trudno jest znaleźć serwis karciany, który wprost nie sugerowałby, że to straszliwa zbrodnia lub nietakt, i że 'nie godzi się'. To ma niewiele wspólnego ze sferą sacrum (z profanum także nie); to jest zwyczajny przesąd, taki sam jak ten, który stwierdza, że gryzienie komunikantów przysparza ran Jezusowi Oczko
Odpowiedz
#18

Artur napisał(a):Zauważ, że w większości przypadków nie mamy problemu z użyciem cudzej biblii, książeczki do nabożeństwa, modlitewnika, śpiewnika, różańca, świecy gromnicznej, kipy, tałesu, dowolnego w sumie przedmiotu łączonego wprost ze światem i sferą sacrum.)

Bardzo ciekawe podejscie do zagadnienia i nieco prowokujace do myslenia...Teza pozornie prawdziwa , ale generalizujaca temat a kompletnie pomijajaca sfere "higieny osobistej".

Czy aby szczoteczke do zebow , lub za przeproszeniem bardachany tez zaliczysz do ww. grupy przedmiotow ? - W jaki sposob powyzsze przedmioty "lacza" Ciebie "wprost" ze sfera "sacrum" ? I coz to takiego jest to owo "sacrum" ? Jesli ktos nie ma oporow uzywania np. samochodu z drugiej reki "po kims", to byc moze jako osoba niepalaca zmieni zdanie gdy po zajeciu wygodnego fotela za kolkiem rasowej limuzyny "z drugiej reki" nagle poczuje won tytoniu , ktory przesiakl cala wewnetrzna tapicerke?

No wlasnie - uzyles sformulowania "w wiekszosci przypadkow" , co niestety jest uogolnieniem chyba troche "na wyrost". Tarot jak wszystko inne to tylko narzedzie w rekach czlowieka, ale decyduje rowniez wcale nie "przesad" , ale najzwyklejsze poczucie higieny osobistej , tym bardziej ze do higieny osobistej mozna zaliczyc cala strefe oddzialywania naszego jestestwa. Jak duza i szeroka jest ta strefa to sfera zupelnie innej dyskusji... Bezradny

Czy stwierdzenie : Jak na gorze tak i na dole zawiera w sobie owo "polaczenie wprost" czy raczej nie ? - tak tylko zapytam ...
Odpowiedz
#19

Hyacynt napisał(a):Bardzo ciekawe podejscie do zagadnienia i nieco prowokujace do myslenia...Teza pozornie prawdziwa , ale generalizujaca temat a kompletnie pomijajaca sfere "higieny osobistej".

Owszem generalizuję, gdybam, dywaguję, rozważam, wygłaszam opinie (także sprzeczne), gdyż temat w którym nam przyszło rozmawiać ma taki właśnie charakter - spekulatywny - z próbą odpowiedzi na pytanie dlaczego niektóre teorie zyskały (i zyskują) palmę pierwszeństwa w świadomości powszechnej, oraz jak to przekłada się na nasz do nich stosunek.

Czy nie myślałem o kwestii tego co określasz mianem higieny osobistej? Ależ oczywiście. Poprzedni użytkownik mógł być przecież flejtuchem i na kartach znajdziemy wszystko od pałeczek okrężnicy poczynając na drożdżakach kończąc. Mógł też być cierpiącym na coś wrednie zakaźnego czyściochem. Mógł? Oczywiście, ale nie o takiej higienie pisałeś - prawda? Oczko

Popatrzmy więc na to z drugiej strony, z punktu widzenie stereotypu często eksploatowanego (np. tutaj na forum) a sprowadzającego się do stwierdzenie, że karty tarota to 'tylko kolorowe obrazki wpływające na naszą podświadomość' lub narzędzie 'pobudzające naszą intuicję'. Mając taki punkt wyjścia rozmowa o higienie, traci rację bytu, chyba, że w jakiś sposób uda Ci się wykazać, że karty tarota są niczym jakaś zwariowana forma testu Rorschacha, w której przestaje on pełnić funkcję testu i staje się wyzwalaczem zachowań, odruchów i myśli niepożądanych Oczko Odrobinę dworuję sobie, ale uważam, że jest wiele prawdy w tym, iż karty są naturalną pułapką na jednostki słabujące na psychice czy niestabilne emocjonalnie. Tyle, że w takim wariancie sugerowałbym nie tylko zakaz kontaktu z przypadkową talią, ale zakaz kontaktu z kartami w ogóle (jak i z wszystkim co może odcisnąć się przypadkiem na zdrowiu 'słabeusza').

Jedyne uzasadnienie użyte przez Ciebie pojęcie higieny znajduje w rozmaitych szkołach magii (w tym w magii hermetycznej, do której nawiązałeś), pod warunkiem uznania za prawdziwą zasady, iż do przedmiotu mogą 'przylgnąć' przymioty jego posiadacza, oraz, że przymioty te niekoniecznie będą tożsame z celami kolejnego posiadacza przedmiotu, przez co przedmiot może 'robić mu wbrew', oraz, zakładając wariant radykalnie nieprzyjazny, pierwotny właściciel celowo dokonał 'skażenia' przedmiotu przymiotami mającymi wprost działać na szkodę kolejnych posiadaczy (ponieważ był wrednym sukinsynem lub zwyczajnie wiedział jak więc dlaczego nie) Oczko

Ps. Gdybyśmy pozostali w sferze metafor, i założyli, że nasz bohater jest niczym Lankester Merrin, zła się nie lęka, ani złego, potrafi dostrzec w każdym wyjątkową bożą iskrę, bez względu na powierzchowność, w tym także paskudne (ale i pełne piękna) formy fizyczne. Czy takiemu bohaterowi cudza talia może zaszkodzić? Uśmiech A w którymś z kolejnych aspektów zagadnienia higieny, bo widzę ich nad wyraz wiele, jak paskudna (i niechybnie fatalna) przyszłość czekać by musiała wszystkich posiadaczy i użytkowników np. talii namalowanej przez Pamelę Oczko Nie sądzisz? Uśmiech
Odpowiedz
#20

Odnoszac sie po kolei do zagadniena uwazam, ze stereotypy myslowe powielane czesto bezmyslnie cechuja osobniki dla ktorych proces "myslenia" zostal zastapiony "myslowym aksjomatem" , kalka , ktora przyjeta zostala wprost, jak to ladnie mowia prawnicy "z dobrodziejstwem inwentarza"... Rotfl
Nie chce sugerowac ze tak jest, jesli chodzi o pytanie wywolane tutaj w ww. temacie, ale brak swiadomosci o potencjalnym zagrozeniu nie czyni z decydujacego "mniej winnym" odnosnie konsekwencji wlasnych decyzji...

Zas jesli chodzi o test Hermanna Rorschacha to nawet metodologia Exnera nie utwierdzila psychologow co do wiarygodnosci owych testow, notabene uzywajacych tylko 10 inkblotow a nie 78 kart ...Jak tu zatem mowic o wiarygodnosci skoro ciezko jest nawet ustalic wiarygodnie znaczenie tylko chociazby 1 - dnej karty, nie mowiac o dalszej jej interpretacji. Osobiscie uwazam, ze lepiej w praktyce sprawdzaja sie testy osobowosciowe na podstawie testow Ennagramowych gdzie liczba typologii jest zdecydowanie zamknieta i ograniczona do 9-ciu podstawowych osobowosci z pewna permutacja stanow posrednich. Sa nawet specjalne karty projektowane , chociazby tu:

http://www.enneagraminstitute.com/

Artur napisał(a):Jedyne uzasadnienie użyte przez Ciebie pojęcie higieny znajduje w rozmaitych szkołach magii (w tym w magii hermetycznej, do której nawiązałeś), pod warunkiem uznania za prawdziwą zasady, iż do przedmiotu mogą 'przylgnąć' przymioty jego posiadacza, oraz, że przymioty te niekoniecznie będą tożsame z celami kolejnego posiadacza przedmiotu, przez co przedmiot może 'robić mu wbrew', oraz, zakładając wariant radykalnie nieprzyjazny, pierwotny właściciel celowo dokonał 'skażenia' przedmiotu przymiotami mającymi wprost działać na szkodę kolejnych posiadaczy (ponieważ był wrednym sukinsynem lub zwyczajnie wiedział jak więc dlaczego nie)

Rzeczywiscie chodzilo mi o to zagadnienie i "hipotetyczne zagrozenie" o ktorym wspomnialem wczesniej.Tylko czy aby na pewno "hipotetyczne"?

Wezmy pierwszy przyklad z brzegu, bardzo zreszta dzisiaj na czasie , a mianowicie obecna rewolucje cyfrowo-technologiczna. Klikajac i sciagajac z internetu wszystko "jak leci" sila rzeczy wchodzimy w posiadanie "rzeczy uzywanych" , a jest to posiadanie niejako "wirtualne". Tak naprawde internet stal sie narzedziem "wymiany mysli" ich zasobow jawnych , ale rowniez i "ukrytych" - patrz wirusy komputerowe celowo uszkadzajace nasze "zasoby wirtualne".
Jesli potraktowac Tarota jako nosnik zasobow "wirtualnych mysli" (patrz tarotowe miecze) to czy nie jest hipotetycznie mozliwe "skazenie" ktorejs tam z kolei talii , ktora wpadla nam w rece "z drugiej reki" w taki sam sposob w jaki zostaje "zakazony" nasz obecny komputer poprzez kontakt z "zakazona strona" lub gdy uzyska nad nim kontrole "niepowolany osobnik" - patrz haker tudziez "czarnoksieznik z grupy Golden Dawn Hacks" ? Cwaniak

Hipoteza: Smiem twierdzic ze decydujaca role stanowia intencje owego "czarnoksieznika" , a natura ludzka odkad ucza nas dzieje historii, zawsze jest taka sama: predzej czy pozniej zawsze znajda sie osobniki , ktore beda chcialy uzyskac pozycje dominujaca nad pozostalymi wykorzystujac wszelkie sposoby do realizacji swoich zamiarow - a jakie bylyby karty Tarota przedstawiajace owe osobniki ? - pozostawiam czytelnikom samym do rozstrzygniecia tej zagadki... Język ( Czyzby moze Papiez , tarotowe sacrum (?) - Rotfl )

Wniosek: Ciezko jest oszukac nature ludzka, a wiec uprawnionym chyba jest przyjecie tezy iz: "jesli Cie to nie zabije, to tylko Cie wzmocni"...Zatem do dziela , na e-bay'u znajdziesz kazda talie przyjacielu* lub przyjaciolko* - ( *-niepotrzebne skreslic)... Myśli
Odpowiedz
#21

Hyacynt napisał(a):Zatem do dziela , na e-bay'u znajdziesz kazda talie przyjacielu* lub przyjaciolko* - ( *-niepotrzebne skreslic)... Myśli

Załóżmy, iż jesteśmy sensytywni; załóżmy, że nikt nas nie unika odpowiedzialności za własne słowa i czyny; załóżmy, że posiadamy w stosownym stopniu odwagę aby publicznie, pod własnym imieniem i nazwiskiem, z pełną świadomością subiektywności naszych sądów, klasyfikować i odróżniać przedmioty; wprost określać część z nich mianem ezoterycznych gadżetów, a część nazywać używając terminu 'przedmioty magiczne'; gdy do tego dodamy jeszcze umiejętność odróżniania typów tej ostatniej, w tym intencji poprzedniego posiadacza ... hmm ... w każdym przypadku nie klasyfikujemy się jako osoby zadające pytania o sens, przyzwolenie czy zagrożenia Uśmiech

A teraz załóżmy, że żadna z powyższych fraz nie oddaje stanu faktycznego, lub oddaje go w jakiejś części, zarówno dla składowych jak i globalnie. Cóż nam pozostaje poza optymizmem? Język
Odpowiedz
#22

Dobroczynna napisał(a):Czy nic nie szkodzi jeżeli to będzie jedna z moich talii?
Czy może się lepiej za nie nie brać?

Niech Moc bedzie z Toba, optymizm i wiara, ze nic poza nia chyba jednak nie pozostaje (oprocz pesymizmu rzecz jasna..)... Myśli
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości