wormars napisał(a):Witaj..
HEHE człowieku człowieku ... Twoje patrzenie jest przez pryzmat książeczki ...
Karty mają indywidualny przekaz każda jest inna dla każdego człowieka...
przypisywanie im znaczenia to dla mnie bzdura...
Nie upieram się przy książkowym znaczeniu kart Tarota, ale ich rozumieniu. Co tam jest namalowane i dlaczego tak, a nie inaczej. Na kartach Tarota (malowanych z głową) są pewne symbole, które należy znać itd. Znaczenie karty możesz sam wypracować, ale musisz wiedzieć skąd karta sie wzieła i co znaczą elementy na niej. Bez tego równie dobrze można wróżyć z używanych kawałków papieru toaletowego :sarcastic: też jest jakiś "obraz" z ktorego można "czytać".
Cytat:Zróbmy tak Ty czytaj sobie książki a ja będę je praktykował za rok ja będę posiadał wiedzę i praktykę a Ty pozostaniesz w książkach z tłumaczeniem kart
Kolego, ja mam 20 lat wiedzy i praktyki :yes:
rudalila napisał(a):Przyznam, ze zgadzam sie z Wormars(em)...Moja przygoda z kartami trwa juz ponad 25 lat...i moje spostrzezenie jest takie, ze gdy wrozylam tylko z malutkich kart cyganskich, ktore kiedys dostalam od znajomej na Wegrzech(one chyba byly zaczarowane) to czulam je tak bardzo...ze "widzialam" pewne sytuacje, ktore sie potem sprawdzaly w zyciu niemalze doslownie.A przeciez nikt mnie nie uczyl i nie mialam do nich zadnej ksiazki, tylko te obrazki na kartach.
Lilu, wydaje mi się, że się nie rozumiemy. W sumie to ja też tak wróżyłem, zacząłem wróżyć zanim doczytałem do końca pierwszą książkę
Poza tym nigdy nie nauczyłem się znaczeń kart na pamieć i gdy uzywałem Tarota marsylskiego, to przy blotkach improwizowałem
Rzecz jest w tym, że to co opisujesz, to nazywam wróżeniem intuicyjnym, w którym praktycznie nie ma znaczenia z czego się wróży. Ta cygańska talia była tylko katalizatorem dla intuicji, równie dobrze to mogły być inne karty, klasyczne, a nawet "flirt". Właciwie cokolwiek, monety, drewienka (runy), muszelki itd. Ja to zjawisko znam i doszedłem do wniosku, że nie maja znaczenia jakimi przedmiotami się posługujemy przy wróżeniu intuicyjnym i nie ma znaczenia co jest np. na kartach. Zaraz po moim odkryciu Tarota wróżyłem z księgi I CING i szło mi naprawdę rewelacyjnie. Nauczyłem się tylko ukladania heksagramów z wyrzucania monet i tyle. Całą resztę wyczytywałem z książki i intuicji.
Chodzi o to, że jednak to nie jest wróżenie z Tarota, nawet jak tymi kartami sie posłużymy, bo nie ma znaczenia symbolika kart tylko intuicja.
Myślę że interesując się później tematem "zbiłaś z tropu" podswiadomość i dlatego karty "przestały mówić" Skończyło sie wróżenie intuicyjne, a nie zaczęło ezoteryczne. I faktycznie czasem wiedza może szkodzić. Przekonujesz podświadomość, że to jest skomplikowane i trudne, w ogole magia itd, więc wystraszona podświadomość przestaje współpracować, oddaje pole intelektowi i klapa, bo w każdym wróżeniu intuicja to podstawa.
Znam twój ból i jest na to rada. Takie odkrywanie Tarota od początku z wlaściwym podejściem. Tym razem z dystansem, ale i z radością.
A wracając od tematu, przyjmijmy że wormars wróży intuicynie jak wyżej opisałem, to nie tłumaczy niechęci do ujawnienia kart.
W czym problem napisać: wybrałem takie karty ....., ktore widzę tak i siak ....