24-03-2014, 19:33
Wychodzę z prostego założenia - wszystko zgodnie z własnym sumieniem. Jeżeli robimy cokolwiek w złych intencjach, to do nas wróci, a "ofierze" nic się nie stanie (zakładam, że nikt tutaj hardkorowych zaklęć nie robi). Do tego wchodzi tutaj kwestia intencji, a to moja podstawa. Chcę komuś pomóc, więc stawiam tej osoby karty mimo wszystko. Nie mówię jej tego, ale sprawdzam jak postąpić. Czy robię teraz coś złego? Myślę, że nie. Więc podkreślam, to wybitnie osobiste podejście, każdy z nas ma prawo mieć własne. Jeśli ma się żelazną zasadę, że nie, nie stawiam kart na osoby trzecie, no to koniec dyskusji. Nie ma głębszego sensu przekonywanie kogokolwiek, że żaba ma sierść. Robię tak jak ja czuję i już. Jestem daleka od ferowania wyroków, bo zdążyłam się przekonać, że nie można podchodzić tak pewnie w kwestiach, które zawsze mają kilka stron. Na tej samej zasadzie nie zgadzam się z wieloma innymi rzeczami, które funkcjonują w "tarotowym światku". Mam do tego pełne prawo, tym bardziej, że wiem, że dane postępowanie dobrze na mnie wpływa i moje czytanie.
Trochę chaotycznie, czyli jak zwykle.
Trochę chaotycznie, czyli jak zwykle.