17-04-2014, 06:10
To prawda, masz 100% racji i ja doskonale zdaję sobie sprawę że czeka mnie podjęcie takiej decyzji prędzej czy później. Ale chyba to jeszcze nie jest ten moment. Zwłaszcza że ja od zawsze miałam problemy z podejmowaniem decyzji . No ale wybrać będę w końcu musiała. A jeśli chodzi o męża to mam nadzieje że mnie rozumiesz ... że rozmowa tu tak naprawdę nic nie pomoże. Bo nie dam rady zmienić jego charakteru, żeby nagle z człowieka skrytego, żyjącego własnym życiem, zmienił się trochę w mężczyznę okazującego uczucia, zauważającego mnie jako kobietę, dostrzegającego różne zmiany we mnie. On tego nigdy nie robił, nawet na początku. Mężczyzna albo taki po prostu jest albo nie. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, zwłaszcza że to był mój pierwszy facet, moja pierwsza miłość i tak już zostało. Myślałam że tak po prostu musi być. Teraz już wiem że nie i że są inni mężczyźni. Nigdy mając męża się nie zakochałam, nigdy z nikim nie romansowałam, nie flirtowałam. A teraz mnie tak mocno wzięło. Nasze życie z mężem od samego początku wyglądało tak że niby żyliśmy razem, w końcu łączą nas dzieci, jakieś wspólne obowiązki itd ale tak naprawdę każde z nas żyje osobno, tak jakby obok. Trochę to dziwnie brzmi ale tak właśnie jest. On ma swoje zajęcia, ja przez to wszystko nie mogę się zupełnie realizować i spełniać bo muszę ogarniać całą resztę. W obecnym związku to też ja jestem tą która o wszystko musi zadbać bo jak ja czegoś nie dopilnuję to to na pewno nigdy nie będzie zrobione więc już przyzwyczaiłam się do roli tej podejmującej decyzje. No i tak słuchaj to wszystko wygląda ... Przeraża mnie na chwilę obecną to wszystko, początkowo miałam silne wyrzuty sumienia, duże wątpliwości, nawet zerwałam kontakt z tym drugim na pewien czas. Wiesz ile wytrzymałam? 1 dzień. Nie dałam rady dłużej. Skończyło się to tak że ucierpieli na tym moi najbliżsi bo wyżywałam się na mężu, na dzieciach, darłam się na nich, zupełnie jak nie ja, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nie potrafiłam nad tym zapanować. Dopiero wtedy zrozumiałam że może i z nim źle bo są te wątpliwości itd ale bez niego po prostu ja nie potrafię normalnie żyć ...