29-07-2011, 09:34
faktycznie dzieciństwo niełatwe ... ojciec alkoholik nieobecny w domu a mama znerwicowana ale dbająca o dom pracująca,babcia z racji bycia na emeryturze zajmowała się mną.Zawsze byłam powazna, odpowiedzialna aż za bardzo jak na dziecko, potem szybkie zamążpójście i urodzenie dziecka w 20r.ż., małżeństwo wielka miłość i porażka straszliwa, to były krzyże teraz jestem dumna z siebie, że wyrwałam się z tego chorego związku. Z facetami jest ciężko ( dlugo jestem sama )i tu mnie boli a właściwie nie rozumiem dlaczego trafiam na takich którzy mnie wykorzystują przeciez są uczciwi faceci tylko ja wybiore najbardziej problemowego.....to dla mnie zagadka...
Nadwrażliwość mnie wykańcza , za dużo rozmyslam, analizuje, za mocno czuje , za wiele widze zagrożeń i to mnie blokuje przed pójsciem dalej...
ehhhh dużo by pisać.....sama próbuje rozgryźć co jest ze mną nie tak....teraz skupiam się chyba za mocno na tym aby ułożyć sobie życie osobiste...a tu ciagle schody...liczby wskazuja ze moge byc trudnym partnerem ale ja daje mnóstwo z siebie potrafie wspólpracować choć jestem świadoma bycia " zosią samosią" ( próbuje to wyważać dawanie i branie ) a nie dostaje nic w zamian...
Ezoteryka faktycznie zaczęła mnie pociągać i chyba spróbuje pozglębiać jej tajniki...
Dziękuję wam kobietki
wolną chwilą wejde jeszcze na forum do usłyszenia
Pozdrawiam
Miriam,
ja też nie doczytałam do końca...
czemu myślisz, że nie akceptuje swojej kobiecości ? ja własnie niedawno poczułam, że jestem fajną kobietą atrakcyjną i kobiecą fakt, że kiedyś tak nie było ....
ale myśle że każda kobieta szuka potweirdzenia swojej kobiecości w mężczyxnie a skoro nie ma takiego u mojego boku a znajomości z takimi ktorzy maja swoje tylko cele i chcą czerpac tylko korzyści wpływa negatywnie po częsci na postrzeganie siebie jako kobiety.... skoro sie podobam jestem poukładana i częściwowo gotowa do wejścia w coś ...to czemu żaden nie chce się zatrzymać przy mnie....dostałam pare razy po tyłku widać z facetem trzeba jak z mięsem " trzymac w chłodzie bo jak wyczuje troche ciepła zaczyna sie psuć"
Miriam trafiłaś z tym moim dzieciństwem....
Nadwrażliwość mnie wykańcza , za dużo rozmyslam, analizuje, za mocno czuje , za wiele widze zagrożeń i to mnie blokuje przed pójsciem dalej...
ehhhh dużo by pisać.....sama próbuje rozgryźć co jest ze mną nie tak....teraz skupiam się chyba za mocno na tym aby ułożyć sobie życie osobiste...a tu ciagle schody...liczby wskazuja ze moge byc trudnym partnerem ale ja daje mnóstwo z siebie potrafie wspólpracować choć jestem świadoma bycia " zosią samosią" ( próbuje to wyważać dawanie i branie ) a nie dostaje nic w zamian...
Ezoteryka faktycznie zaczęła mnie pociągać i chyba spróbuje pozglębiać jej tajniki...
Dziękuję wam kobietki
wolną chwilą wejde jeszcze na forum do usłyszenia
Pozdrawiam
Miriam,
ja też nie doczytałam do końca...
czemu myślisz, że nie akceptuje swojej kobiecości ? ja własnie niedawno poczułam, że jestem fajną kobietą atrakcyjną i kobiecą fakt, że kiedyś tak nie było ....
ale myśle że każda kobieta szuka potweirdzenia swojej kobiecości w mężczyxnie a skoro nie ma takiego u mojego boku a znajomości z takimi ktorzy maja swoje tylko cele i chcą czerpac tylko korzyści wpływa negatywnie po częsci na postrzeganie siebie jako kobiety.... skoro sie podobam jestem poukładana i częściwowo gotowa do wejścia w coś ...to czemu żaden nie chce się zatrzymać przy mnie....dostałam pare razy po tyłku widać z facetem trzeba jak z mięsem " trzymac w chłodzie bo jak wyczuje troche ciepła zaczyna sie psuć"
Miriam trafiłaś z tym moim dzieciństwem....