13-10-2015, 21:15
Lubię wyrażać swoje opinie o taliach, więc pozwolę sobie napisać parę zdań od siebie odnośnie tej konkretnej.
Otóż mam ją już od paru tygodni. Na samym początku, wiadomo, przegląda się karty. No i moje pierwsze wrażenia po tym wstępnym zapoznaniu się z nimi były generalnie bardzo dobre, tzn. talia spodobała mi się bardzo pod kątem wizualnym (mimo że nie jestem raczej miłośniczką tego rodzaju sztuki- być może jest to więc sprawka "magii kart"- jak coś jest w formie talii dywinacyjnej, to od razu mam o tym lepsze zdanie), sam klimat też bardzo mi odpowiada (a znowu- nie jestem fanką klimatów starożytnej Grecji i tym podobnych), dopasowanie obrazów do konkretnych kart w tarocie w odniesieniu do ich znaczenia też- w większości- jest w moim odczuciu odpowiednie (tak naprawdę jedyna karta, która mnie trochę... irytuje to 5 buław).
Nie znam się na mitologii (właściwie żadnej) i nie planuję w najbliższym czasie tego zmieniać. Do kart i ich interpretacji podchodzę pt. "czysto intuicyjny odbiór obrazu", wobec czego braki w wiedzy przy tego rodzaju taliach (czyli takich, które w jakimś stopniu bazują na mitologii, wiedzy hermetycznej, itp.) nie są dla mnie żadnym problemem.
Jak słusznie stwierdziłaś, Basiu, intuicja (i generalnie to wszystko związane z pracą z kartami, te wszystkie umiejętności) u każdego działa inaczej. (Zresztą w ogóle każdy z nas jest inny- jak wiadomo.) U mnie interpretacja kart polega właśnie na czysto intuicyjnym odbiorze obrazów.
I teraz tak... Są talie lepsze (łatwiejsze) i są talie gorsze (trudniejsze), pod kątem tego, jak się z nimi pracuje, jak wygląda łapanie z nimi tego połączenia, jaki mają flow przekazu, itd. I wiadomo, że u każdego jedna i ta sama talia może działać zupełnie inaczej. Dla mnie akurat Tarot of Delphi (bo w końcu o nim tu dyskutujemy) zalicza się do tej pierwszej grupy. Jest to dla mnie bardzo łatwa talia, jeśli chodzi o złapanie połączenia i odbiór/odczyt czysto intuicyjny.
A jeszcze- żeby nie było nieporozumień (mam nadzieję)- wyjaśnię tylko, że pisząc "czysto intuicyjny odbiór obrazów" mam na myśli interpretowanie ich z zachowaniem kompletnej ignorancji wobec tego, jaka to karta. Czytam zupełnie na luzie, patrząc jedynie na obrazy- a nawet jeśli zwrócę uwagę na to, że mam przed sobą 6 kielichów, 3 monet czy Cesarza i będę starała się interpretować obraz w odniesieniu do znaczenia karty, moja interpretacja i tak prędzej czy później zejdzie na te stricte intuicyjne tory.
Także tak się tylko chciałam podzielić swoją opinią- może ktoś uzna to za ciekawe. Mam nadzieję, że wątek nie stanie teraz w miejscu.
Otóż mam ją już od paru tygodni. Na samym początku, wiadomo, przegląda się karty. No i moje pierwsze wrażenia po tym wstępnym zapoznaniu się z nimi były generalnie bardzo dobre, tzn. talia spodobała mi się bardzo pod kątem wizualnym (mimo że nie jestem raczej miłośniczką tego rodzaju sztuki- być może jest to więc sprawka "magii kart"- jak coś jest w formie talii dywinacyjnej, to od razu mam o tym lepsze zdanie), sam klimat też bardzo mi odpowiada (a znowu- nie jestem fanką klimatów starożytnej Grecji i tym podobnych), dopasowanie obrazów do konkretnych kart w tarocie w odniesieniu do ich znaczenia też- w większości- jest w moim odczuciu odpowiednie (tak naprawdę jedyna karta, która mnie trochę... irytuje to 5 buław).
Nie znam się na mitologii (właściwie żadnej) i nie planuję w najbliższym czasie tego zmieniać. Do kart i ich interpretacji podchodzę pt. "czysto intuicyjny odbiór obrazu", wobec czego braki w wiedzy przy tego rodzaju taliach (czyli takich, które w jakimś stopniu bazują na mitologii, wiedzy hermetycznej, itp.) nie są dla mnie żadnym problemem.
Jak słusznie stwierdziłaś, Basiu, intuicja (i generalnie to wszystko związane z pracą z kartami, te wszystkie umiejętności) u każdego działa inaczej. (Zresztą w ogóle każdy z nas jest inny- jak wiadomo.) U mnie interpretacja kart polega właśnie na czysto intuicyjnym odbiorze obrazów.
I teraz tak... Są talie lepsze (łatwiejsze) i są talie gorsze (trudniejsze), pod kątem tego, jak się z nimi pracuje, jak wygląda łapanie z nimi tego połączenia, jaki mają flow przekazu, itd. I wiadomo, że u każdego jedna i ta sama talia może działać zupełnie inaczej. Dla mnie akurat Tarot of Delphi (bo w końcu o nim tu dyskutujemy) zalicza się do tej pierwszej grupy. Jest to dla mnie bardzo łatwa talia, jeśli chodzi o złapanie połączenia i odbiór/odczyt czysto intuicyjny.
A jeszcze- żeby nie było nieporozumień (mam nadzieję)- wyjaśnię tylko, że pisząc "czysto intuicyjny odbiór obrazów" mam na myśli interpretowanie ich z zachowaniem kompletnej ignorancji wobec tego, jaka to karta. Czytam zupełnie na luzie, patrząc jedynie na obrazy- a nawet jeśli zwrócę uwagę na to, że mam przed sobą 6 kielichów, 3 monet czy Cesarza i będę starała się interpretować obraz w odniesieniu do znaczenia karty, moja interpretacja i tak prędzej czy później zejdzie na te stricte intuicyjne tory.
Także tak się tylko chciałam podzielić swoją opinią- może ktoś uzna to za ciekawe. Mam nadzieję, że wątek nie stanie teraz w miejscu.