29-05-2014, 10:09
Ostatniej nocy śniło mi się, że byłam w centrum miasta i spotkałam tam mojego byłego chłopaka. sen o tyle dziwnym, że to już dawno minęło i budzi we mnie małe emocje. W każdym razie spotkaliśmy się, a ja złapałam go za ramię i powiedziałam, że chcę z nim porozmawiać, na co on uznał, że ma do mnie ogromny żal za wszystko co się zdarzyło. W końcu jednak poszliśmy razem i wiem, że bylo miło. Nagle zaczęliśmy się kochać, zapadał już zmrok. Widziała to jakaś pani z psem i poszliśmy się schować do ogrodu czyjegoś. Obserwowaliśmy rośliny, gdy nagle odwórciłam się, a on zniknął,. Tak jakby rozpłynął się, przez chwilę nawet myslalam, że był duchem... Wiem, że była wtedy już noc... a ja patrzyłam na niego (nie było na nim gwiazd, było ciemne po prostu). Co ten sen może znaczyć?