01-08-2011, 20:29
zasadniczo - nie oczyszczam kart, czasem stukam talia o stol - ale to, jak sobie przypomne
trzymam spiete w jednym miejscu (torebeczka), bo jestem balaganiara i inaczej bym ich nie znalazla
nie cierpie nowych kart, lubie stare i wytarte, "wysluzone" i takie mam
mysle, ze bardziej nalezy oczyszczac siebie niz przedmiot (tu karty), poprzez ktory pracujemy - ale po dlugim czasie i przedmiot moze sie troszke "okleic"
dlaczego tak uwazam - otoz to jets tak, jak z przedmiotem, ktory ktos dlugo nosi przy sobie - przejmuje troche specyficznej energii danej osoby
majac np. czyjs pierscionek mozemy dotrzec do informacji o tej osobie
karty przenosza energie wielu roznych osob ale przez krotki czas, w zwiazku z tym po dlugim uzywaniu moga sie na nich trzymac resztki najrozmaitszych wibracji
mimo wszystko najwazniejsza jest osoba, ktora kladzie karty- poniewaz ona steruje przeplywem tej energii
zatem - raz na jakis czas nie zaszkodzi oczyscic i karty
trzymam spiete w jednym miejscu (torebeczka), bo jestem balaganiara i inaczej bym ich nie znalazla
nie cierpie nowych kart, lubie stare i wytarte, "wysluzone" i takie mam
mysle, ze bardziej nalezy oczyszczac siebie niz przedmiot (tu karty), poprzez ktory pracujemy - ale po dlugim czasie i przedmiot moze sie troszke "okleic"
dlaczego tak uwazam - otoz to jets tak, jak z przedmiotem, ktory ktos dlugo nosi przy sobie - przejmuje troche specyficznej energii danej osoby
majac np. czyjs pierscionek mozemy dotrzec do informacji o tej osobie
karty przenosza energie wielu roznych osob ale przez krotki czas, w zwiazku z tym po dlugim uzywaniu moga sie na nich trzymac resztki najrozmaitszych wibracji
mimo wszystko najwazniejsza jest osoba, ktora kladzie karty- poniewaz ona steruje przeplywem tej energii
zatem - raz na jakis czas nie zaszkodzi oczyscic i karty