21-08-2014, 04:06
Z ta misja to może cos być.
Jako niemowlę zachorowałam na sepsę, nie dawali mi szans bo organizm odrzucał leki, daleka krewna miała szanse załatwic antybiotyk ze Stanów i go sprowadziła. 35 lat temu to było nie do osiągnięcia wręcz, nie wiem jak to sie udalo i to w tak ekspresowym czasie !!!
Była to kobieta w kwiecie wieku, silna i zdrowa. Nagle krewna trafia do szpitala, lek dociera do szpitala gdzie ja byłam i pomimo slow lekarzy, ze córka nie przezyje tej nocy, ja zaczynam wracać do zycia i krewna umiera... Ja wyzdrowiałam ona umarła, niemal w tym samym czasie...
Kiedyś o tym opowiedziałam i usłyszałam, masz misje do spełnienia. Pytanie jaką...
Jako niemowlę zachorowałam na sepsę, nie dawali mi szans bo organizm odrzucał leki, daleka krewna miała szanse załatwic antybiotyk ze Stanów i go sprowadziła. 35 lat temu to było nie do osiągnięcia wręcz, nie wiem jak to sie udalo i to w tak ekspresowym czasie !!!
Była to kobieta w kwiecie wieku, silna i zdrowa. Nagle krewna trafia do szpitala, lek dociera do szpitala gdzie ja byłam i pomimo slow lekarzy, ze córka nie przezyje tej nocy, ja zaczynam wracać do zycia i krewna umiera... Ja wyzdrowiałam ona umarła, niemal w tym samym czasie...
Kiedyś o tym opowiedziałam i usłyszałam, masz misje do spełnienia. Pytanie jaką...