Egzorcyzmy w kościele
#27

Masław napisał(a):Paradoksem jest dla mnie to że w religii w której podstawą jest miłość i wybaczenie trzeba organizować rytuały wybaczenia. Jak jest zatem wiara tych ludzi? Codziennie wypowiadają "...i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom..."

Masławie, masz całkowite rację, jeśli chodzi o wybaczanie innym ludziom, którzy nam krzywdę bezpośrednią zrobili. Powinno się wybaczać im w sposób naturalny, bo w sumie, to co zrobili krzywdząc nas, samo do nich wróci. Im szybciej wybaczymy, tym z krzywdą sobie szybciej poradzimy sami.

Myślę, że problem jest, gdy krzywda jest niewyobrażalnie ''krzywdząca'' - np.: ktoś zabije z rozmysłem nasza ukochaną osobę (nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić - skali bólu, ani czy potrafiłabym sobie z tym poradzić), lub gdy musimy wybaczyć sobie samym coś co nam podgryza sumienie, albo np rodzicom - surowym co kiedyś nie obeszli się z nami sprawiedliwie. Te ostatnie to taka krzywda podświadoma, nie świadoma nawet.
Rodziców kochamy, oni nas mogą kochać, a gdzieś w środku sobie zakwitło ziarenko wyhodowane na tej krzywdzie. To tyle z punktu mojego widzenia. Dzięki Bogu, ja nie wiem, co to nienawiść, choć ludzie w życiu różni mi się trafiali. Ale widzę naokoło również ludzką zawziętość i złorzeczenie. Zarówno wśród wierzących, jak i nie.

Co do czasów, to powiedziałabym, że nawet są lepsze niż kiedyś. Wbrew pozorom.
Wcześniej ludzie byli bardziej zawistni i łatwiej się krzywdzili także fizycznie, nawet w rodzinie. Mimo iż do kościoła co niedziele chodzili. I nie mówię już nawet o średniowieczu, za czasów mojej babci też nieciekawie bywało, co znam z jej opowieści.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości