05-01-2015, 17:08
Mnie za to kobiety nie lubią. Z mężczyznami normalnie się dogaduję. A kobiety jakby coś wyczuwały we mnie. Może mam wredny wyraz twarzy, a mężczyźni podobno lubią zołzy? hehe albo coś z charakterem, nie wiem...
Miałam 3 przyjaciółki kiedyś i wszystkie zrobiły ten sam schemat. Zostawiły mnie z dnia na dzień, nie mówiąc o co chodzi. Potem mnie unikały.
Próbowałam później znaleźć sobie jakąś koleżankę, to było mi bardzo ciężko. Zaczęłam czuć ,że kobiety mnie po prostu zawsze wykluczają ze swojego wianuszka, albo stają się fałszywe lub naśmiewają się? Nie wiem jak to opisać... Wiem tylko że zaczęłam się bać kobiet. Może to brzmieć jak zwierzenia zagubionej nastolatki, choć naście już skończyłam. Mogę podać taki przykład: Ostatnio wyszłam do ludzi i znalazłam sobie pracę. Wiecie ile popracowałam? 2 dni... A czemu? Już wyjaśniam, choć się pewnie domyślacie. Otóż w pierwszy dzień byłam bardzo zadowolona, pozytywnie nastawiona, rozmawiałam normalnie z dziewczynami, chociaż już pod koniec zaczęłam czuć, że zostawiają mnie samą i razem sobie pracują. Pomyślałam, ok, znają się dłużej i wolą przebywać w swoim towarzystwie, nie przejmuj się... Niestety następny dzień to był koszmar. Przyszła taka Daria do pracy i wszystko się zmieniło. Najpierw straszyły mnie że w danym domu właścicielka nie lubi nowych i u niej musi być porządek,nie może zostać ani gram kurzu. (praca na sprzątaniu). Później ta Daria mi powiedziała, że mamy dużo czasu,więc mam powoli i dokładnie sprzątać. Więc tak robiłam, ale powiedziałam jej że jestem nowa i zdarza się że się nie wyrabiam. Powiedziała, że na pewno ogarnę tą chatę w te 3 godziny. No i sobie sprzątałam... Starałam się z całych sił. Najmniejszy kurzek ścierałam. Okazało się że właścicielka mnie cofnęła, bo jednego farfocla między dywanem a schodami nie wciągnęłam odkurzaczem i jednego małego schowka nie odkurzyłam, a nie odkurzyłam dlatego, że dziewczyna co mnie oprowadzała i pokazywała gdzie mam odkurzać nie pokazała mi tego pomieszczenia.Jestem tego pewna na 100%. Potem kazały mi sprzątać szybciej bo się nie wyrobię, ale już co chwila mnie wołały że gdzieś coś ominęłam. Strasznie się śpieszyłam, byłam już wykończona i zdenerwowana przez to wszystko. Strasznie się motałam. Przestałam cokolwiek na oczy widzieć... A one już swoje skończyły. A gdy ja już swoje w końcu skończyłam to ta Daria do mnie: Mówiłam, że masz sprzątać powoli, ale nie aż tak powoli. To już ciężarne szybciej od Ciebie sprzątają. Nawet nic jej nie odpowiedziałam bo leciałam na twarz. Wiecie co one przez te 3 godziny robiły? ścierały sobie kurze, gadając, śmiejąc się, a nawet robiły sobie małe przerwy gdy nikt nie patrzył. A ja miałam odkurzyć cały dom, kanapy, poduszki z piór, legowiska psów z sierści i napastować skórzane sofy.
Został nam jeszcze malutki domek i biura do posprzątania. Tym razem zgłosiłam się do sprzątania kuchni, a one miały odkurzać i ścierać kurze. Oczywiście one tylko to miały robić i nic więcej a mi dowaliły dodatkowo magazyn z środkami czystości, mikrowale, pralkę i łazienki. Posprzątałam już kuchnię, zajęłam się magazynem. Tam była ta pralka i mikrowala. Po chwili już słyszę,"co ty jeszcze tam na dole nie skończyłaś?" Odpowiedziałam ze już prawie i szybko poleciałam na górę robić łazienki. Gdy skończyłam i to zobaczyły, to powiedziały, żebym odkurzyła za nie tą łazienkę a one zejdą na dół sprzątać pokój psów czy coś takiego. Gdy skończyłam,a zrobiłam to w dosłownie pół minuty,bo chciałam zobaczyć co robią, okazało się że siedzą w tym magazynie, gadają sobie, nic nie robią i jeszcze ta Daria do mnie,że dlaczego szafek nie szorowałam? Kazała mi to zrobić.. Zaczęły mnie tak sprawdzać, że szok. Mikrowale też oczywiście sprawdziły i pralkę. Z biurami było podobnie, też dawały mi dodatkowe rzeczy do robienia a one sobie brały po jedno zajęcie,a na koniec jeszcze kazały mi po sobie dokańczać. Ze zmęczenia zapomniałam języka w buzi. Gdy Daria się dowiedziała, że jutro pracuję z nią i jeszcze jedną taką to zaczęła robić jakieś głupie miny, krzywić się i na koniec trzepnęła tym mopem i powiedziała, że ona jest wkurzona i żebym za nią to zrobiła a ona sobie idzie. ;/ Później gdy rozmawiała z tą nową dziewczyną, Dagą przez telefon to siedziałam z tyłu w samochodzie i słyszałam jak rozmawiają. Daria myślała, że tego nie słyszę. Daga powiedziała, że powinny skończyć prace przed 17, a Daria do niej: "żebyś się nie ździwiła" (chciała szybciej w piątek wyjść, bo na impreze szła) Gdy przyszłam do domu to cały wieczór przeryczałam... Na dodatek tak mnie wszystko bolało, że takiego bólu to w całym moim życiu nie czułam...
W drugiej pracy było podobnie. Też 2 dziewczyny. Też jedna wyjątkowo wredna. Pracowałam jako pomoc kuchenna. Środek sezonu, a byłam na kuchni tylko ja i mój partner, który pracował jako kucharz. On robił, ja mu pomagałam. Przynosiłam, myłam naczynia, stałam na wystawce i takie tam. A ta jedna kelnerka, gdy się nie wyrabialiśmy to mało mnie tam nie pobiła za to że lodów nie przyrządziłam. Gdzie dania nie były gotowe, ludzie czekali na dania, a ona się mnie o deser czepiła... Oczywiście powiedziała szefowej że nawet lodów zrobić nie potrafię i czepiały się mnie wszystkie do końca wakacji...
Przestałam pracować, wychodzić do ludzi, a jak słysze, że gdzieś ma być jakaś dziewczyna to tam nie idę... Siedzę w domu. Chyba nie nadaję się do społeczeństwa...
Miałam 3 przyjaciółki kiedyś i wszystkie zrobiły ten sam schemat. Zostawiły mnie z dnia na dzień, nie mówiąc o co chodzi. Potem mnie unikały.
Próbowałam później znaleźć sobie jakąś koleżankę, to było mi bardzo ciężko. Zaczęłam czuć ,że kobiety mnie po prostu zawsze wykluczają ze swojego wianuszka, albo stają się fałszywe lub naśmiewają się? Nie wiem jak to opisać... Wiem tylko że zaczęłam się bać kobiet. Może to brzmieć jak zwierzenia zagubionej nastolatki, choć naście już skończyłam. Mogę podać taki przykład: Ostatnio wyszłam do ludzi i znalazłam sobie pracę. Wiecie ile popracowałam? 2 dni... A czemu? Już wyjaśniam, choć się pewnie domyślacie. Otóż w pierwszy dzień byłam bardzo zadowolona, pozytywnie nastawiona, rozmawiałam normalnie z dziewczynami, chociaż już pod koniec zaczęłam czuć, że zostawiają mnie samą i razem sobie pracują. Pomyślałam, ok, znają się dłużej i wolą przebywać w swoim towarzystwie, nie przejmuj się... Niestety następny dzień to był koszmar. Przyszła taka Daria do pracy i wszystko się zmieniło. Najpierw straszyły mnie że w danym domu właścicielka nie lubi nowych i u niej musi być porządek,nie może zostać ani gram kurzu. (praca na sprzątaniu). Później ta Daria mi powiedziała, że mamy dużo czasu,więc mam powoli i dokładnie sprzątać. Więc tak robiłam, ale powiedziałam jej że jestem nowa i zdarza się że się nie wyrabiam. Powiedziała, że na pewno ogarnę tą chatę w te 3 godziny. No i sobie sprzątałam... Starałam się z całych sił. Najmniejszy kurzek ścierałam. Okazało się że właścicielka mnie cofnęła, bo jednego farfocla między dywanem a schodami nie wciągnęłam odkurzaczem i jednego małego schowka nie odkurzyłam, a nie odkurzyłam dlatego, że dziewczyna co mnie oprowadzała i pokazywała gdzie mam odkurzać nie pokazała mi tego pomieszczenia.Jestem tego pewna na 100%. Potem kazały mi sprzątać szybciej bo się nie wyrobię, ale już co chwila mnie wołały że gdzieś coś ominęłam. Strasznie się śpieszyłam, byłam już wykończona i zdenerwowana przez to wszystko. Strasznie się motałam. Przestałam cokolwiek na oczy widzieć... A one już swoje skończyły. A gdy ja już swoje w końcu skończyłam to ta Daria do mnie: Mówiłam, że masz sprzątać powoli, ale nie aż tak powoli. To już ciężarne szybciej od Ciebie sprzątają. Nawet nic jej nie odpowiedziałam bo leciałam na twarz. Wiecie co one przez te 3 godziny robiły? ścierały sobie kurze, gadając, śmiejąc się, a nawet robiły sobie małe przerwy gdy nikt nie patrzył. A ja miałam odkurzyć cały dom, kanapy, poduszki z piór, legowiska psów z sierści i napastować skórzane sofy.
Został nam jeszcze malutki domek i biura do posprzątania. Tym razem zgłosiłam się do sprzątania kuchni, a one miały odkurzać i ścierać kurze. Oczywiście one tylko to miały robić i nic więcej a mi dowaliły dodatkowo magazyn z środkami czystości, mikrowale, pralkę i łazienki. Posprzątałam już kuchnię, zajęłam się magazynem. Tam była ta pralka i mikrowala. Po chwili już słyszę,"co ty jeszcze tam na dole nie skończyłaś?" Odpowiedziałam ze już prawie i szybko poleciałam na górę robić łazienki. Gdy skończyłam i to zobaczyły, to powiedziały, żebym odkurzyła za nie tą łazienkę a one zejdą na dół sprzątać pokój psów czy coś takiego. Gdy skończyłam,a zrobiłam to w dosłownie pół minuty,bo chciałam zobaczyć co robią, okazało się że siedzą w tym magazynie, gadają sobie, nic nie robią i jeszcze ta Daria do mnie,że dlaczego szafek nie szorowałam? Kazała mi to zrobić.. Zaczęły mnie tak sprawdzać, że szok. Mikrowale też oczywiście sprawdziły i pralkę. Z biurami było podobnie, też dawały mi dodatkowe rzeczy do robienia a one sobie brały po jedno zajęcie,a na koniec jeszcze kazały mi po sobie dokańczać. Ze zmęczenia zapomniałam języka w buzi. Gdy Daria się dowiedziała, że jutro pracuję z nią i jeszcze jedną taką to zaczęła robić jakieś głupie miny, krzywić się i na koniec trzepnęła tym mopem i powiedziała, że ona jest wkurzona i żebym za nią to zrobiła a ona sobie idzie. ;/ Później gdy rozmawiała z tą nową dziewczyną, Dagą przez telefon to siedziałam z tyłu w samochodzie i słyszałam jak rozmawiają. Daria myślała, że tego nie słyszę. Daga powiedziała, że powinny skończyć prace przed 17, a Daria do niej: "żebyś się nie ździwiła" (chciała szybciej w piątek wyjść, bo na impreze szła) Gdy przyszłam do domu to cały wieczór przeryczałam... Na dodatek tak mnie wszystko bolało, że takiego bólu to w całym moim życiu nie czułam...
W drugiej pracy było podobnie. Też 2 dziewczyny. Też jedna wyjątkowo wredna. Pracowałam jako pomoc kuchenna. Środek sezonu, a byłam na kuchni tylko ja i mój partner, który pracował jako kucharz. On robił, ja mu pomagałam. Przynosiłam, myłam naczynia, stałam na wystawce i takie tam. A ta jedna kelnerka, gdy się nie wyrabialiśmy to mało mnie tam nie pobiła za to że lodów nie przyrządziłam. Gdzie dania nie były gotowe, ludzie czekali na dania, a ona się mnie o deser czepiła... Oczywiście powiedziała szefowej że nawet lodów zrobić nie potrafię i czepiały się mnie wszystkie do końca wakacji...
Przestałam pracować, wychodzić do ludzi, a jak słysze, że gdzieś ma być jakaś dziewczyna to tam nie idę... Siedzę w domu. Chyba nie nadaję się do społeczeństwa...