17-01-2015, 10:36
Witam. Bardzo zaciekawił mnie ten temat. Postanowilam podzielic sie z Wami moim doswiadczeniem jesli to tak można nazwac. W 1998 wynajmowalam mieszkanie na poddaszu w bardzo starym domu wzamian za opieke nad starsza pania. W czasie wojny moja podopieczna byla dzialaczka Ak. W domu w piwnicy ukrywala ludzi.Duzo opowiadalao tamtych czasach,pokazywala dokumenty. Gdy owa pani wyjezdzala do syna na pare dni w budynku tym dzialy sie dziwne rzeczy: Slyszalam jak ktos wchodzi po drewnianych schodach,drapie w sciane czulam sie obserwowana i ciagle mialam wrazenie że ktoś lazi za mna. Opowiadałam o tym swojemu partnerowi ale on mi nie wierzyl a wrecz wyśmiewał sie ze mnie do pewnego sobotniego wieczora. Juz zasypialam jak poczułam ze ktos stuka mnie w ramie myslalam ze to partner wiec zapytalam czego chce on zdziwiony patrzy i pyta o co mi chodzi. Za chwile slysze ze ktos idzie po schodach i puka do drzwi (zaznacze ze w calym domu bylismy tylko my bo pani Irenka byla wlascicielem calego domu). Nie zareagowalam. Mialam wrazenie ze na dole cos sie dzieje ale bałam sie zareagowac i nagle slyszymy jak ktos z dolu wola mnie po imieniu bylo to tak wyrazne wolanie ze nawet moj (teraz juz byly)maz zerwal sie z łóżka i latal od okna do okna. Nikogo tam nie bylo a my ciagle slyszelismy nawoływania. Zebralam w sobie odwage (partner za bardzo sie bal...byl blady jak sciana) zeszlam na dol sprawdzic czy ktos sie nie wlamal...nikogo zywego nie bylo. Czulam silna potrzebe zejscia do piwnicy...okazalo sie ze partner nie zgasil tam swiatla,z wielkim strachem posprawdzalam drzwi czy sa dobrze zamknięte ,pogasilam swiatla i poszlam spac....wszystko ucichlo. Rano partner sam zajal sie pakowaniem naszych rzeczy i nie chcial nawet na chwile zostac sam.
Poznalam ludzi którzy mieszkali tam przede mna troche glupio bylo zaczac temat "duchow" ale jak juz sie zaczal to dowiedzialam sie ze nie tylko my zesmy z tamtad uciekali...
Poznalam ludzi którzy mieszkali tam przede mna troche glupio bylo zaczac temat "duchow" ale jak juz sie zaczal to dowiedzialam sie ze nie tylko my zesmy z tamtad uciekali...