09-02-2015, 20:36
No ten pierwiastek żeński to się już przejawia kocham gotować, planować takie małe domowe sprawy, sprzątam bardzo dokładnie (choć jestem trochę bałaganiara), troszczę się o kwiatki i takie tam, lubię jak są rzeczy poukładane wg mojego własnego porządku.
rzeczywiście spotkałam się z opiniami dwóch znajomych, którzy stwierdzili, że ja jestem facetem w związku. myślę, że też dlatego, że ja jestem konkretniejsza trochę i wiem czego od siebie wymagam. co do ustawiania po swojemu to mogę sie odnieść bardziej do pierwszego akapitu- lubię jak porządek jest po mojemu z tym despotyzmem sama nie wiem, bo na pewno nie terroryzuje nikogo, własnie jestem dość uległa, wyrozumiała i cierpliwa w stosunku do innych osób, w ogóle się też nie kłócę, nie narzucam swojego zdania nigdy, ale za to nadmierna kontrola to tak, zgadza się, nie lubię tego, ale to jest. dużo się stresuję ogólnie.
kontaktu z ojcem nie mam żadnego, nigdy z nim nie rozmawiałam nawet, odciął się ode mnie zanim mnie mógł poznać. ale nie rozumiem co mam w związku z nim do przepracowania?
z tym transformującym wpływem na ludzi to rzeczywiście, widzę, że pod moim wpływem ludzie się zmieniają, dostrzegają rzeczy z innej strony niż widzieli, zawsze takie pozytywy staram się roznosić i już mnóstwo razy słyszałam od innych ludzi, że mnie bardzo lubią, że są w szoku mojej mądrości życiowej czy też spostrzeżeń, ja bardzo lubię doradzać ludziom i ich motywować, nawet tego nie zamierzam za bardzo, po prostu przejmuję się losem innych ludzi i często płaczę po nocach jak myślę o kogoś kłopotach, bardzo się przejmuję i jestem zawsze 100% prawdomówna i zauważyłam, że to oddziałowuje na ludzi, były osoby w moim zyciu, nie jedna, które się prawie, że zamieniały we mnie. więc to nauczanie to fajne by było, ale nie mam żadnego wykształcenia w tym kierunku, sama nie wiem co jeszcze chcę robić
"Jesli chodzi o odw. swiat na dwoch pozycjach, to powinnas uwazac aby jako dziecko, czy pod koniec, nie przekawily sie one jako zamkniecie na inne kultury czy na inny sposob zycia. Moze sie tutaj jakby konserwatyzm pojawic a szkoda by bylo przy tym potencjale ktory opisalaam wyzej." tego nie rozumiem w ogóle szczerze mówiąc, a konserwatyzm to może w związkach międzyludzkich- cenię sobie takie rycerskie wręcz relacje- lojalność w przyjazni, miłość jedna i na zawsze, zasady moralne,takie tam
brak dystansu do siebie hm..no mozliwe mozliwe, jak mówiłam mam różne wymagania co do siebie, choć często się zmieniają, ale ogólnie jestem krytyczna wobec siebie, ciągle mówię "robisz za mało, bądź lepsza niż jestes", jakies wyrzuty sumienia bez powodu (ale nad tym pracuję), żal do siebie, ogólnie ten brak optymizmu też, bo mam ciągłe przeczucie końca świata albo że sie zaraz stanie coś złego i że czas tak szybko leci, tyle tracę itd itd
PS. dziękuję
rzeczywiście spotkałam się z opiniami dwóch znajomych, którzy stwierdzili, że ja jestem facetem w związku. myślę, że też dlatego, że ja jestem konkretniejsza trochę i wiem czego od siebie wymagam. co do ustawiania po swojemu to mogę sie odnieść bardziej do pierwszego akapitu- lubię jak porządek jest po mojemu z tym despotyzmem sama nie wiem, bo na pewno nie terroryzuje nikogo, własnie jestem dość uległa, wyrozumiała i cierpliwa w stosunku do innych osób, w ogóle się też nie kłócę, nie narzucam swojego zdania nigdy, ale za to nadmierna kontrola to tak, zgadza się, nie lubię tego, ale to jest. dużo się stresuję ogólnie.
kontaktu z ojcem nie mam żadnego, nigdy z nim nie rozmawiałam nawet, odciął się ode mnie zanim mnie mógł poznać. ale nie rozumiem co mam w związku z nim do przepracowania?
z tym transformującym wpływem na ludzi to rzeczywiście, widzę, że pod moim wpływem ludzie się zmieniają, dostrzegają rzeczy z innej strony niż widzieli, zawsze takie pozytywy staram się roznosić i już mnóstwo razy słyszałam od innych ludzi, że mnie bardzo lubią, że są w szoku mojej mądrości życiowej czy też spostrzeżeń, ja bardzo lubię doradzać ludziom i ich motywować, nawet tego nie zamierzam za bardzo, po prostu przejmuję się losem innych ludzi i często płaczę po nocach jak myślę o kogoś kłopotach, bardzo się przejmuję i jestem zawsze 100% prawdomówna i zauważyłam, że to oddziałowuje na ludzi, były osoby w moim zyciu, nie jedna, które się prawie, że zamieniały we mnie. więc to nauczanie to fajne by było, ale nie mam żadnego wykształcenia w tym kierunku, sama nie wiem co jeszcze chcę robić
"Jesli chodzi o odw. swiat na dwoch pozycjach, to powinnas uwazac aby jako dziecko, czy pod koniec, nie przekawily sie one jako zamkniecie na inne kultury czy na inny sposob zycia. Moze sie tutaj jakby konserwatyzm pojawic a szkoda by bylo przy tym potencjale ktory opisalaam wyzej." tego nie rozumiem w ogóle szczerze mówiąc, a konserwatyzm to może w związkach międzyludzkich- cenię sobie takie rycerskie wręcz relacje- lojalność w przyjazni, miłość jedna i na zawsze, zasady moralne,takie tam
brak dystansu do siebie hm..no mozliwe mozliwe, jak mówiłam mam różne wymagania co do siebie, choć często się zmieniają, ale ogólnie jestem krytyczna wobec siebie, ciągle mówię "robisz za mało, bądź lepsza niż jestes", jakies wyrzuty sumienia bez powodu (ale nad tym pracuję), żal do siebie, ogólnie ten brak optymizmu też, bo mam ciągłe przeczucie końca świata albo że sie zaraz stanie coś złego i że czas tak szybko leci, tyle tracę itd itd
PS. dziękuję