28-08-2011, 19:35
Eremicie, próbowałam uświadomić jej z czym ma do czynienia i że to we współczesnym świecie nie jest wcale rzadkie i że to da się leczyć, wypracowywać. ona nie chce takiej pomocy, uważa, że to uwłaczające i świadczyłoby o jej słabości.
powiem inaczej, ona uważa, że to naturalna i normalna część jej życia (no jeśli ktoś tak ma od kiedy mniej więcej zdobył świadomość...) i że to nie jest prawdziwy jej problem. winę za swoje złe samopoczucie przerzuca na innych ludzi (bo są "głupi", "chamscy", "źli z natury"').
trudno w ogóle o tym z nią rozmawiać.
powiem inaczej, ona uważa, że to naturalna i normalna część jej życia (no jeśli ktoś tak ma od kiedy mniej więcej zdobył świadomość...) i że to nie jest prawdziwy jej problem. winę za swoje złe samopoczucie przerzuca na innych ludzi (bo są "głupi", "chamscy", "źli z natury"').
trudno w ogóle o tym z nią rozmawiać.