28-05-2015, 01:36
Oczywiście Bronko - jak tylko wspomnisz o "oczyszczaniu kart" za pomocą białej szałwii, to na pewno zostaniesz potraktowana z wielkim szacunkiem
Ja zużywałam duże ilości białej szałwii w ekspresowym tempie i myślałam sobie "kurczę, ale to niewydajne, majątek można stracić..." aż wpadłam na odkrywczy pomysł (z którym oczywiście wcześniej się zetknęłam, ale nie uznałam za stosowne wypróbować) ...że tego nie trzeba palić, to się ma tlić! Mam węgielki, ale węgielek nie jest wcale konieczny. Ja mam takie ceramiczne naczynko w kształcie piramidki (ale w zasadzie każda miseczka ceramiczna może być), do którego tak do połowy wsypałam suchy piasek. Na to kładę parę listków szałwii i zapalam tak, żeby każdy się zajął ogniem, po czym delikatnie zdmuchuję i jeszcze przez moment pomacham nad miseczką otwartą dłonią, żeby listki się rozżażyły (niezbyt energicznie, bo inaczej wszystko będzie latać w powietrzu ) - dymi się tak, że cały pokój mam za chwilę w siwym dymie
Ja zużywałam duże ilości białej szałwii w ekspresowym tempie i myślałam sobie "kurczę, ale to niewydajne, majątek można stracić..." aż wpadłam na odkrywczy pomysł (z którym oczywiście wcześniej się zetknęłam, ale nie uznałam za stosowne wypróbować) ...że tego nie trzeba palić, to się ma tlić! Mam węgielki, ale węgielek nie jest wcale konieczny. Ja mam takie ceramiczne naczynko w kształcie piramidki (ale w zasadzie każda miseczka ceramiczna może być), do którego tak do połowy wsypałam suchy piasek. Na to kładę parę listków szałwii i zapalam tak, żeby każdy się zajął ogniem, po czym delikatnie zdmuchuję i jeszcze przez moment pomacham nad miseczką otwartą dłonią, żeby listki się rozżażyły (niezbyt energicznie, bo inaczej wszystko będzie latać w powietrzu ) - dymi się tak, że cały pokój mam za chwilę w siwym dymie