Kobiece archetypy
#14

Le Caro Kwiatek To już dalej nie ciągnę tego tematu nie w temacie.

Perełko :obscene-drinkingcheers: Mam nadzieję, że ja Was nie przynudzam, a jeszcze chciałam coś dodać... (ten temat teraz tak do mnie wrócił, a pamiętam że już kiedyś właśnie nieobojętnie przeszłam koło niego, więc pisząc sama sobie trochę porządkuję myśli i nazywam po imieniu, co mi nie pasowało...)

Właśnie ta pierwsza część - deprecjonująca podkreślanie zewnętrznej atrakcyjności (porzucenie własnej "tożsamości" na rzecz bycia pożądaną w oczach mężczyzny) zestawiona z żalem (?), że kobieta wyparła "siebie-staruchę", dla mnie ustanawia kolejny punkt pogłębiający rozbieżność między patrzeniem na Kobiecość autorki - a moim.

Z tego, jak p. Kosakowska napisała o zatraceniu drogi do mądrości poprzez malowanie się i eksponowanie ciała wynika, że należałoby odrzucić ten kierunek jako narzucony zewnętrznie, niespójny z wewnętrznie ukrywaną esencją kobiecości. Tak jakby potrzeba piękna zewnętrznego i wpisania siebie w to piękno nie leżały w naturze kobiety, wręcz przeciwnie, tłamszą wewnętrzną emanację i gubią ścieżki samopoznania....

W moim odczuciu to pragnienie własnej atrakcyjności jest jak najbardziej wpisane w całość kobiecości i błędem jest "przerzucać" to na wpływ mężczyzn. Ta atrakcyjność, piękno, w efekcie magnetyzm i przyciąganie prowadzi do najstarszego "tańca" na Ziemi - iskrzenia między tym co kobiece a tym co męskie! Bez tego wpływu mielibyśmy wzajemnie tylko płodzenie dzieci (upraszczam, wiadomo Oczko ), nie byłoby tego, co daje wzajemne wrzenie i przyciąganie... Kobiety uwielbiają uwodzić tak samo, jako uwielbiają być uwodzone, to coś więcej niż Dziewica-Matka-I-ten trzeci-Element (Starucha/dla mnie Kapłanka). Tutaj wchodzi archetyp również baaaardzo stary, który autorka pomija (bo może uznaje go jako refleks męski), archetyp femme fatale, uwodzicielki.

Znowu dla mnie Tarot jest pełniejszy, ponieważ ten archetyp (znacznie piękniej oddany niż oczywiście femme fatale, tak samo zdemonizowana jak Starucha-Wiedźma) odnaleźć można w karcie Mocy, która pokazuje seksualność kobiety wolną od wpływu męskiego. Tarotowa Moc nie jest destrukcyjna ani niszcząca, ale na pewno jest bardzo zmysłowa i potrafi wzbudzić... zachwyt na przykład Oczko Moc nie jest dziewicą, nie jest matką, nie jest staruchą - jej kobiecość płynie z jej seksualności, daje jej siłę, ale niekoniecznie siłę niszczącą. Moc posiada magnetyzm działający na płeć przeciwną i pochodną tej energii jest pragnienie bycia atrakcyjną...

Na marginesie, w podobny sposób męską seksualność wyraża w moich oczach Mag - oboje są (w sensie metaforycznym oczywiście Uśmiech ) szalenie atrakcyjni dla płci przeciwnej, są dla siebie "równymi partnerami", nie będąc kochankami, są indywidualnościami, męskim "ja" przyciągającym kobietę i kobiecym "ja" przyciągającym mężczyznę.

Tak to przynajmniej ja widzę Oczko I nie chodzi mi tutaj o znaczenie wróżebne kart, ale o głęboką symbolikę i energie, jakie przedstawiają te karty.

Więc dziewczyny wcale się Wam nie dziwię, że nie odpowiadała Wam krytyka "kobiety podkreślającej urodę", też jestem z Wami Oczko

Zastanawia mnie właśnie tylko, dlaczego p. Kosakowska w swoim zgłębianiu kobiecości pomija uwodzenie... Tak jakby w ogóle pomijała jakiekolwiek korelacje kobieta-mężczyzna i skupiała się na wyizolowanej "kobiecości", która dla mnie nie istnieje bez "męskości" i nie można mówić o jednej w oderwaniu od drugiej... Może dlatego tam tak wszystkie biją się między sobą, i w ogóle przejście przez ten labirynt inicjacji może prowadzić do obłędu [Obrazek: k06065.gif].
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 33 gości