09-11-2015, 12:32
Dzina przede wszystkim mysle, powinnas sobie uswiadomic, ze milosc jej dawanie nie koniecznie musi sie wiazac z tym ze z dana osoba cos nas polaczy. Nie chce oceniac tego co Ciebie spotkalo, i co poczulas, ale byc moze masz zwyczejnie do czynienia z fascynacja ta osoba?
Przeczytalam wiele filozoficznych "definicji" milosci, proby jej zklasyfikowania, i bardzo mi sie podobala ta ktora linkuje: <!-- m --><a class="postlink" href="https://www.brainpickings.org/2015/01/07/tom-stoppard-the-real-thing-love/">https://www.brainpickings.org/2015/01/0 ... hing-love/</a><!-- m -->
Albo tutaj jest troszke informacji ale dlugo: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.aquinasonline.com/Topics/knowlove.html">http://www.aquinasonline.com/Topics/knowlove.html</a><!-- m -->
Pomysl sobie w ten sposob, czy ty naprawde go znasz? Z tego co zrozumialam, to spotykaliscie sie raczej sluzbowo, czy wiesz naprawde kim on jest, czy otworzyl on przed Toba swoja dusze? A moze jakbys z nim byla okazloby sie ze zupelnie do siebie nie pasujecie? To co piszesz jest opisem zakochania, fascynacji osoba pojej poznaniu, jednak prawda jest ze wiekszosc ludzi nie pokazuje samych siebie przy pierwszym spotkaniu. Widzisz jego obraz, jego prezentacje, dodatkowo po przejsciu przez pryzmat chemii, ktora ewidentnie wywolal u Ciebie. Czy ty otworzylas przed nim dusze? Dalas mu poznac kim jestes, jaka jestes?
Z 10 lat temu tez przezylam cos takiego jak ty, niby wyleczylam sie po 8 miesiacach, ale tak naprawde dopiero po 2 latach. A Anka ma racje w tym, ze kazda nastepna milosc jest inna, lepsza, dlatego ze z naszych przezyc, z tego jak kochamy i jak nas kochaja, uczymy sie o samych sobie o naszych potrzebach (Znow ta wiedza). Tamta osoba, ktora tak mocno "kochalam" wtedy, tylko mi uswiadomila co miloscia nie jest, i ze milosci od pierwszego wejzenia to zaurocznie, ktore owszem w niektorych przypadkach moze sie przerodzic w prawdziwa milosc, ale wymaga ona czegos wiecej. Prawdziwa wlasnie poznajesz kiedy dwoje osob otwiera sie przed soba, ofiarowuje ten najwiekszy skarb ktorym jest wiedza o tym kim sa, otwarcie duszy na druga osobe. Co z tego co piszesz, nie mialo miejsca u Was. A skoro nie mialo - to bys moze ta chemia nie jest chemia milosci, a fascynacji. Oczywiscie moge sie mylic co do Twojego przypadku, ale skoro z zadnej ze stron z tego co piszesz nie nastapilo tego typu otwarcie, to cos mi sie wydaje, ze jest nie tak, i dlatego polecam zimnokrwiste zastanowienie sie nad tym.
Tak jak Ashes, i ja, zrozumialysmy, ze to co wydawalo sie prawdziwe, prawdziwe moglo wcale nie byc. Niedawno widzialam doswiadczenie z kwantowej fizyki, ktore udowadnialo, ze realnosc nie istnieje kiedy sie na nia nie patrzymy. Czesto tak jest z uczuciem milosci ktora jest fascynacja, ona czasami istnieje tylko dlatego ze my sami chcemy ja taka widziec.
A przezycia tej milosci o ktorej pisze Tobie zycze
A jakbym miala w jednym zdaniu odpowiedziec na to pytanie: Odkochac sie b(jak i zakochac) mozna takze przez poznanie. Poznanie jej i okreslenie czy to co nam sie wydawalo miloscia w istocie ja jest. Oraz poznanie tego co sie dzieje w naszym srodku, czy to za co kochamy ta osobe, jest realne czy tez jest jego maska, albo tym co chcemy widziec.
W zasadzie w dwoch zdaniach
Przeczytalam wiele filozoficznych "definicji" milosci, proby jej zklasyfikowania, i bardzo mi sie podobala ta ktora linkuje: <!-- m --><a class="postlink" href="https://www.brainpickings.org/2015/01/07/tom-stoppard-the-real-thing-love/">https://www.brainpickings.org/2015/01/0 ... hing-love/</a><!-- m -->
Albo tutaj jest troszke informacji ale dlugo: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.aquinasonline.com/Topics/knowlove.html">http://www.aquinasonline.com/Topics/knowlove.html</a><!-- m -->
Pomysl sobie w ten sposob, czy ty naprawde go znasz? Z tego co zrozumialam, to spotykaliscie sie raczej sluzbowo, czy wiesz naprawde kim on jest, czy otworzyl on przed Toba swoja dusze? A moze jakbys z nim byla okazloby sie ze zupelnie do siebie nie pasujecie? To co piszesz jest opisem zakochania, fascynacji osoba pojej poznaniu, jednak prawda jest ze wiekszosc ludzi nie pokazuje samych siebie przy pierwszym spotkaniu. Widzisz jego obraz, jego prezentacje, dodatkowo po przejsciu przez pryzmat chemii, ktora ewidentnie wywolal u Ciebie. Czy ty otworzylas przed nim dusze? Dalas mu poznac kim jestes, jaka jestes?
Z 10 lat temu tez przezylam cos takiego jak ty, niby wyleczylam sie po 8 miesiacach, ale tak naprawde dopiero po 2 latach. A Anka ma racje w tym, ze kazda nastepna milosc jest inna, lepsza, dlatego ze z naszych przezyc, z tego jak kochamy i jak nas kochaja, uczymy sie o samych sobie o naszych potrzebach (Znow ta wiedza). Tamta osoba, ktora tak mocno "kochalam" wtedy, tylko mi uswiadomila co miloscia nie jest, i ze milosci od pierwszego wejzenia to zaurocznie, ktore owszem w niektorych przypadkach moze sie przerodzic w prawdziwa milosc, ale wymaga ona czegos wiecej. Prawdziwa wlasnie poznajesz kiedy dwoje osob otwiera sie przed soba, ofiarowuje ten najwiekszy skarb ktorym jest wiedza o tym kim sa, otwarcie duszy na druga osobe. Co z tego co piszesz, nie mialo miejsca u Was. A skoro nie mialo - to bys moze ta chemia nie jest chemia milosci, a fascynacji. Oczywiscie moge sie mylic co do Twojego przypadku, ale skoro z zadnej ze stron z tego co piszesz nie nastapilo tego typu otwarcie, to cos mi sie wydaje, ze jest nie tak, i dlatego polecam zimnokrwiste zastanowienie sie nad tym.
Tak jak Ashes, i ja, zrozumialysmy, ze to co wydawalo sie prawdziwe, prawdziwe moglo wcale nie byc. Niedawno widzialam doswiadczenie z kwantowej fizyki, ktore udowadnialo, ze realnosc nie istnieje kiedy sie na nia nie patrzymy. Czesto tak jest z uczuciem milosci ktora jest fascynacja, ona czasami istnieje tylko dlatego ze my sami chcemy ja taka widziec.
A przezycia tej milosci o ktorej pisze Tobie zycze
A jakbym miala w jednym zdaniu odpowiedziec na to pytanie: Odkochac sie b(jak i zakochac) mozna takze przez poznanie. Poznanie jej i okreslenie czy to co nam sie wydawalo miloscia w istocie ja jest. Oraz poznanie tego co sie dzieje w naszym srodku, czy to za co kochamy ta osobe, jest realne czy tez jest jego maska, albo tym co chcemy widziec.
W zasadzie w dwoch zdaniach