Przesądy, zabobony

Ja znam jeszcze bardziej radykalny przesąd: kto pierwszy zaśnie w noc poślubną, ten pierwszy umrze. :scared-eek:
Tam gdzie jeździłam na wieś był taki przesąd: we Wigilię panna miała wyjść przed dom i nasłuchiwać, z której strony pierwszy pies zaszczeka z tej strony przyjdzie do niej jej przyszły mąż.
Z kolei w Wielkanoc obchodziło się z poświęconym koszyczkiem cały dom i obejście mówiąc "uciekaj gadzina, bo idzie święcenina!"... przy czym nie bardzo wiem co to ma być owa "gadzina". Uśmiech
Z dzieciństwa pamiętam też taki przesąd, że połykanie bazi na wiosnę miało uchronić przed chorobami gardła.
U nas w domu jest też zwyczaj, że jak się je coś pierwszy raz w tym roku np. pierwsze truskawki, bób, śliwki, to jedna osoba lekko pociąga tę drugą za ucho... nie wiem skąd się to wzięło.
Rozsypanie soli - to kłótnia.
Zbicie czegoś szklanego np. szklanki - szczęście, ale zbicie kryształu lub lustra - nieszczęście.
Czterolistna koniczyna - wiadomo, szczęście. Uśmiech

A czy macie jakieś osobiste przesądy związane z Tarotem? Ja np. zawsze przed postawieniem kart zapalam świeczkę, bo uważam że wtedy łatwiej mi wejść w energię osoby dla której wróżę. Oczko
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości