12-08-2015, 06:52
Znajoma farmaceutka mówiła mi, że naukowo tłumaczy się to chwilowym spadkiem magnezu i potasu. Ale sama w to powątpiewała.Ja doświadczyłam czegoś podobnego, chociaż wtedy nie spałam (no chyba, że zasnęłam z otwartymi oczami, albo sama nie wiem kiedy mi się przysnęło)- jako nastolatka leżałam na kanapie i oglądałam MTV, nagle poczułam że "coś" jest w drugim pokoju. Kanapa stała tak, że gdybym odwróciła głowę mogłabym zobaczyć co w tym pokoju jest. Problem w tym, że nie mogłam się w ogóle poruszyć, ani nie mogłam ruszyć głową, ani ręką, co "najlepsze" nie widziałam również jakby na jedno oko, więc operowałam tylko jednym i chcąc bardzo zobaczyć o co chodzi widziałam jedynie swój nos no i oczywiście to co po mojej prawej stronie i przede mną. To było straszne, nie mogłam ruszyć nawet palcem u nogi. A to "coś", jakaś siła okropna tam było, ja czułam się tak jakby tam szperało, a mnie trzymało i nie chciało puścić. Podobno to tzw. zmora. Mi akurat wtedy pomogła żarliwa modlitwa. Wtedy stopniowo zaczęło puszczać. Co ciekawe kątem "sprawnego" oka widziałam dokładnie co się dzieje w telewizji... Miałam potem problem żeby wstać do pozycji siedzącej, wstawałam delikatnie i po oparciu kanapy, potem długo nie mogłam wstać, jakbym miała jakiś cięzki głaz na sobie, albo jakbym sama była "skamieniała". Czy to było w pełni wytłumaczalne zjawisko (spadek potasu/magnezu) czy zjawisko paranormalne nie wiem, ale nie chciałabym drugi raz tego doświadczyć. Co najgorsze miałam nieodparte uczucie, że to robi mi bliska zmarła osoba, ale po co? do tej pory nie wiem... być może to tylko efekt zmęczenia, jakiś "błąd" systemu (umysłu), a być może coś więcej..
Wcześniej w tym pokoju były juz jakieś zakłócenia elektryczne- samo włączało się radio (ale to mogły być zwarcia jakieś), spadały kasety z półki... (ale to może od drgań głośnika, wieża sama się czasem wtedy pogłaśniała, ale ja to sobie teraz tłumacze jakimś zwarciem po prostu )
Wcześniej w tym pokoju były juz jakieś zakłócenia elektryczne- samo włączało się radio (ale to mogły być zwarcia jakieś), spadały kasety z półki... (ale to może od drgań głośnika, wieża sama się czasem wtedy pogłaśniała, ale ja to sobie teraz tłumacze jakimś zwarciem po prostu )