20-08-2015, 01:28
Dziękuję Weles za towarzyszenie mi Relacje z rodziną rzeczywiście wymagają uzdrowienia/ zapomnienia/ wybaczenia, a może nawet odcięcia, przy czym tego ostatniego bardzo bym nie chciała i widzę, że kurczowo bronię się przed tym. Pewnie wynika to z lęku przed odrzuceniem, a może "porzuceniem". Nie potrafię dopominać się o wsparcie, cały czas coś mnie blokuje, być może chodzi o to że podświadomie czuję, że tego wsparcia nie dostanę... Nie wiem czy będę w stanie dać wsparcie osobom, które są rodziną mojego rodzica, gdy ten mnie o takie poprosi... Zastanawiam się od zawsze, czy te relacje nie powinny być zerwane właśnie przez całkowite odcięcie więzi. Liczę jednak, że podwójna śmierć nie będzie oznaczać konieczności całkowitej rezygnacji z rodziny-tej, w której się wychowałam i tej którą stworzyłam... bo tego bym chyba nie zniosła jak można przepracować śmierć? pozwalając relacji "obumrzeć"? czy może poświęcić relacje rodzinne dla innych celów, a może poświęcić siebie dla tych relacji?