21-08-2015, 04:42
Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Odcięcie się od rodziny... to jakaś zupełna ostateczność. Ślepa uliczka.
"Przepracowanie" to nie jest odcięcie. Odcięcie bowiem to leczenie objawów - a nie przyczyny. Odcięcie to krok radykalny przez który palimy za sobą wszystkie mosty. Wycinamy wtedy drzewo które widać - ale zawsze w głębi nas pozostają niewidoczne korzenie, które co jakiś czas będą przypominać o sobie bólem.
"Przepracowanie" oznacza skupienie się na wzmacnianiu siebie - a nie osłabianiu wpływu innych.
Jeżeli wzmocnimy siebie, to wpływ innych na nasze życie i na nasze uczucia automatycznie zmaleje.
Jeśli tego nie zrobimy - życie w ten czy inny sposób zawsze będzie nas ranić.
"Przepracowanie" to nie jest odcięcie. Odcięcie bowiem to leczenie objawów - a nie przyczyny. Odcięcie to krok radykalny przez który palimy za sobą wszystkie mosty. Wycinamy wtedy drzewo które widać - ale zawsze w głębi nas pozostają niewidoczne korzenie, które co jakiś czas będą przypominać o sobie bólem.
"Przepracowanie" oznacza skupienie się na wzmacnianiu siebie - a nie osłabianiu wpływu innych.
Jeżeli wzmocnimy siebie, to wpływ innych na nasze życie i na nasze uczucia automatycznie zmaleje.
Jeśli tego nie zrobimy - życie w ten czy inny sposób zawsze będzie nas ranić.