23-08-2015, 20:20
Ostatnio słyszałem fajną historię od koleżanki z pracy... kiedy ostatni raz widziała swojego chrzestnego kilka tygodni przed jego śmiercią ten obiecał jej że bd się nią opiekował i że bd zawsze przy niej... traktował ją jak własną córkę i byli bardzo ze sobą zżyci. Kiedy zmarł ta nie była w stanie jechać na jego pogrzeb, jednak czuła że już się z nim pożegnała i tak po prostu było dla niej lepiej.
Jakieś 3 miesiące później siedząc w u siebie w pokoju usłyszała hałas w kuchni. Poszła wiec tam i zauważyła że łyżki kuchenne takie wiszące na haczykach nad kuchenką spadły na podłogę. Podniosła je więc i odwróciła się plecami gdy jedna z nich znów zeskoczyła z haczyka... (tak trzeba było to nazwać bo inaczej nie miała prawa spaść)... Przestraszona zawołała mamę i mówi jej co się dzieje... Matka wiedząc że może być to niedawno zmarły krewny powiedziała na głos coś w stylu "Nie strasz nas XXX bo my się nie boimy" w tym momencie na ich oczach łyżka podskoczyła do góry i znów wylądowała na ziemi... Obydwie to widziały na własne oczy stojąc kilka cm od wieszaczków! Potem już nigdy nic się nie działo... Wujek pewnie chciał jej pokazać że jak obiecał jest przy niej gdy bd go potrzebować... dobrze że odczekał te 3 miesiące dając jej czas na ochłonięcie się z samej sytuacji jego śmierci...
pozdro
s
Jakieś 3 miesiące później siedząc w u siebie w pokoju usłyszała hałas w kuchni. Poszła wiec tam i zauważyła że łyżki kuchenne takie wiszące na haczykach nad kuchenką spadły na podłogę. Podniosła je więc i odwróciła się plecami gdy jedna z nich znów zeskoczyła z haczyka... (tak trzeba było to nazwać bo inaczej nie miała prawa spaść)... Przestraszona zawołała mamę i mówi jej co się dzieje... Matka wiedząc że może być to niedawno zmarły krewny powiedziała na głos coś w stylu "Nie strasz nas XXX bo my się nie boimy" w tym momencie na ich oczach łyżka podskoczyła do góry i znów wylądowała na ziemi... Obydwie to widziały na własne oczy stojąc kilka cm od wieszaczków! Potem już nigdy nic się nie działo... Wujek pewnie chciał jej pokazać że jak obiecał jest przy niej gdy bd go potrzebować... dobrze że odczekał te 3 miesiące dając jej czas na ochłonięcie się z samej sytuacji jego śmierci...
pozdro
s