21-11-2015, 05:47
Uwielbiam Philippe Jaroussky'ego... najwspanialszy kontratenor... the best of the best. Byłam raz na jego koncercie - wrażenia... niezapomniane. Jeżeli ktokolwiek z Was oglądał film "Farinelli: ostatni kastrat" to wie o czym mówię...
W filmie Farinelli "śpiewał" głosem będącym efektem zmiksowania sopranu Ewy Małas-Godlewskiej i kantratenoru Derek'a Lee Ragina.
Natomiast głos Jaroussky'ego to klasa sama w sobie... słuchając go można podróżować w czasie i zrozumieć dlaczego w tamtych czasach kobiety częstokroć mdlały słuchając występów kastratów.
Dla porównania: "Cara sposa" - wykonanie "zmiksowane" z filmu "Farinelli"... a później wykonanie Philippe Jaroussky'ego... czyż tak nie śpiewają Anioły?
Philippe Jaroussky:
W filmie Farinelli "śpiewał" głosem będącym efektem zmiksowania sopranu Ewy Małas-Godlewskiej i kantratenoru Derek'a Lee Ragina.
Natomiast głos Jaroussky'ego to klasa sama w sobie... słuchając go można podróżować w czasie i zrozumieć dlaczego w tamtych czasach kobiety częstokroć mdlały słuchając występów kastratów.
Dla porównania: "Cara sposa" - wykonanie "zmiksowane" z filmu "Farinelli"... a później wykonanie Philippe Jaroussky'ego... czyż tak nie śpiewają Anioły?
Philippe Jaroussky: