19-09-2015, 22:13
Na prośbę perełki podaję przepis na roladę z kluskami wg. mojego przepisu...
Mięso koniecznie wołowe, a ile? ocenisz sama, kroję je w poprzek włókien na podobnej zasadzie jak schab na kotlety, staram się pokroić nie za grubo, aby nie namęczyć się za bardzo przy ubijaniu mięsa tłuczkiem, ale i nie za cienko, bo wyjdą małe ... Każdą pokrojoną porcję mięsa rozklepuję jak najcieńsze "placki" w tym procesie "klepania" powiększasz wielkość kawałka mięsa. Po rozklepaniu mięsa zabieram się za farsz i tu są różne opcje, moi wolą tak jak teraz podam. Mięso smaruję musztardą (jest ich tyle teraz, ale ja wolę nie za bardzo light i nie za ostra), następnie kładę boczek lub jak kto woli kiełbasy kawałek, ja wolę boczek, bo mięso wołowe ma to do siebie, że jest suche, a tak rolady w środku nie będą takie, dodaję do tego ogórek korniszony, ale czasem wkładam kiszony jak kto woli, z ogórka połówkę na wzdłuż ukrojonego, zawijam i zwracam uwagę aby nic nie wystawało oraz owijam nićmi (po ugotowaniu odchodzą z łatwością, w szczególności jeśli pamiętasz w jaki sposób je zawijałaś) Kładę tak zawinięte rolady do garnka i tera,z nie do byle jakiego, tylko brytfanny (taki owalny czarny) w innym może się nie nie udać, przypalą się. Smażę je do momentu, aż będą ciemno zarumienione, mocno podpieczone, ale nie spalone i nie za blado podpieczone, sos nie będzie miał ciemnego potem koloru. Wylewam cały tłuszcz (smażę na oleju) i ponownie wkładam rolady do tego garnka, zalewając je ciepłą wodą i mają się tak gotować przez minimum 2 godziny na średnim ogniu, wszystko zależne jest od tego jak rozklepało się wcześniej mięso, do miękkości, międzyczasie dolewam wodę, aby rolady były cały czas zalane wodą. Dopiero na pół godziny przed zdjęciem z gazu przyprawiam, ziele angielskie, liść laurowy, magi, no i warzywko. Mięso będzie miękkie i kruche, wyciągam rolady i rozwijam z nici, a sos zatrzepuję mąką, aby nabrał gęstości, jeśli np. wyjdzie za jasny dodaję sosu sojowego, aby nabrał kolor brązowy, no i tyle jeśli chodzi o rolady.
Kluski, gotuję kartofle jak normalnie do obiadu osolone, odcedzam i ugniatam je możesz użyć do tego praski jak do czosnku tyle, że ta jest większa, ja jej nie mam więc ugniatam je, aż będą ala piure, bez grudek. I teraz uwaga!! w garnku, misce, jak już będą zimne ziemniaki, równam je, by nie było górki, robię równy krzyż i ćwiartkę ziemniaków wyciągam, a w to miejsce na równo wsypuję mąkę ziemniaczaną i teraz wszystko zależy jakie są ziemniaki, jeśli trafią się takie bardziej "wodniste" dosypię więcej mąki, jak są za "suche" dolewam pół szklanki zimnej wody, wyczujesz to jak będziesz ugniatać je, na mniejszą ilość osób wystarczy jedno jajko jak dasz, ja robię ich dużo więc daję dwa jajka i gniotę wszystko, razem z tą wcześniej wyciągniętą ćwiartką ziemniaków i formuję kluski, koniecznie z "dziureczką" wgłębieniem takim na środku. Tak uformowane kluski wrzucam do gotującej i osolonej wody, normalnie jak makaron gotuję. Gotuję je kiedy widzę, ze mięso już dochodzi aby podać wszystko ciepłe razem na talerzu.
No i ostatnia rzecz to kapusta... Czerwoną kapustę szatkuję i gotuję, gotując ją przyprawiam do smaku warzywko, magi, ziele angielskie i liść laurowy, na końcu przed końcem gotowania dodaję ocet lub sok z cytryny, ma być kwaskowy posmak, nie kwaśny. Między czasie podsmażam boczek i dodaję go do ugotowanej i odcedzonej kapusty, dosypuję bułki tartej i wszystko razem jeszcze przez chwilę jakby podsmażam, duszę i voilà! niedzielny obiadek śląski gotowy ja nie mówię, że to dla tych co na diecie... ale czasem warto zaszaleć, smaczny z pewnością jest. Jutro będę go gotować dla moich chłopaków...
Mięso koniecznie wołowe, a ile? ocenisz sama, kroję je w poprzek włókien na podobnej zasadzie jak schab na kotlety, staram się pokroić nie za grubo, aby nie namęczyć się za bardzo przy ubijaniu mięsa tłuczkiem, ale i nie za cienko, bo wyjdą małe ... Każdą pokrojoną porcję mięsa rozklepuję jak najcieńsze "placki" w tym procesie "klepania" powiększasz wielkość kawałka mięsa. Po rozklepaniu mięsa zabieram się za farsz i tu są różne opcje, moi wolą tak jak teraz podam. Mięso smaruję musztardą (jest ich tyle teraz, ale ja wolę nie za bardzo light i nie za ostra), następnie kładę boczek lub jak kto woli kiełbasy kawałek, ja wolę boczek, bo mięso wołowe ma to do siebie, że jest suche, a tak rolady w środku nie będą takie, dodaję do tego ogórek korniszony, ale czasem wkładam kiszony jak kto woli, z ogórka połówkę na wzdłuż ukrojonego, zawijam i zwracam uwagę aby nic nie wystawało oraz owijam nićmi (po ugotowaniu odchodzą z łatwością, w szczególności jeśli pamiętasz w jaki sposób je zawijałaś) Kładę tak zawinięte rolady do garnka i tera,z nie do byle jakiego, tylko brytfanny (taki owalny czarny) w innym może się nie nie udać, przypalą się. Smażę je do momentu, aż będą ciemno zarumienione, mocno podpieczone, ale nie spalone i nie za blado podpieczone, sos nie będzie miał ciemnego potem koloru. Wylewam cały tłuszcz (smażę na oleju) i ponownie wkładam rolady do tego garnka, zalewając je ciepłą wodą i mają się tak gotować przez minimum 2 godziny na średnim ogniu, wszystko zależne jest od tego jak rozklepało się wcześniej mięso, do miękkości, międzyczasie dolewam wodę, aby rolady były cały czas zalane wodą. Dopiero na pół godziny przed zdjęciem z gazu przyprawiam, ziele angielskie, liść laurowy, magi, no i warzywko. Mięso będzie miękkie i kruche, wyciągam rolady i rozwijam z nici, a sos zatrzepuję mąką, aby nabrał gęstości, jeśli np. wyjdzie za jasny dodaję sosu sojowego, aby nabrał kolor brązowy, no i tyle jeśli chodzi o rolady.
Kluski, gotuję kartofle jak normalnie do obiadu osolone, odcedzam i ugniatam je możesz użyć do tego praski jak do czosnku tyle, że ta jest większa, ja jej nie mam więc ugniatam je, aż będą ala piure, bez grudek. I teraz uwaga!! w garnku, misce, jak już będą zimne ziemniaki, równam je, by nie było górki, robię równy krzyż i ćwiartkę ziemniaków wyciągam, a w to miejsce na równo wsypuję mąkę ziemniaczaną i teraz wszystko zależy jakie są ziemniaki, jeśli trafią się takie bardziej "wodniste" dosypię więcej mąki, jak są za "suche" dolewam pół szklanki zimnej wody, wyczujesz to jak będziesz ugniatać je, na mniejszą ilość osób wystarczy jedno jajko jak dasz, ja robię ich dużo więc daję dwa jajka i gniotę wszystko, razem z tą wcześniej wyciągniętą ćwiartką ziemniaków i formuję kluski, koniecznie z "dziureczką" wgłębieniem takim na środku. Tak uformowane kluski wrzucam do gotującej i osolonej wody, normalnie jak makaron gotuję. Gotuję je kiedy widzę, ze mięso już dochodzi aby podać wszystko ciepłe razem na talerzu.
No i ostatnia rzecz to kapusta... Czerwoną kapustę szatkuję i gotuję, gotując ją przyprawiam do smaku warzywko, magi, ziele angielskie i liść laurowy, na końcu przed końcem gotowania dodaję ocet lub sok z cytryny, ma być kwaskowy posmak, nie kwaśny. Między czasie podsmażam boczek i dodaję go do ugotowanej i odcedzonej kapusty, dosypuję bułki tartej i wszystko razem jeszcze przez chwilę jakby podsmażam, duszę i voilà! niedzielny obiadek śląski gotowy ja nie mówię, że to dla tych co na diecie... ale czasem warto zaszaleć, smaczny z pewnością jest. Jutro będę go gotować dla moich chłopaków...