Czekałem
#1

Ostatnio było filozoficznie, to dzisiaj rzewny wiersz miłosny.

Czekałem

Wyszedłem na ulicę
Cała była pokryta błotem
Zacząłem spacerować
Tam i z powrotem tam i z powrotem
Czekałem
Że przyjdzie myślałem
Dlatego czekałem
Spacerowałem
Głowę spuściwszy w dół
Chodziłem tam i z powrotem
Milcząc rozmawiałem z błotem
Paliłem
Czekałem
Chodziłem
Ciągnąc za sobą
Gorycz która kładła się pokotem
Chodziłem tam i z powrotem
Zaprzyjaźniając się z błotem
Deptałem śnieg stopiony
Chodziłem tak skulony
Pieszcząc kałuże przemokłymi
Butami
Patrząc na błoto załzawionymi
Oczami
Paliłem
Chodziłem
Błoto mięsiłem
To błoto lepsze
Od mej duszy
Choć zmiażdżone
Choć podeptane
Deszcz padał ale ja
Go nie czułem
Gdyż smutkiem się okułem
Jedna za drugą ciągnęły się kałuże
Butami swymi robiłem w nich burze
Lubiłem wszystkie te małe i te duże
Czekałem
Bo kochałem
Poszedłem do domu
Zdruzgotany
Lecz wciąż
Zakochany.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości