Przesądy, zabobony

No w końcu znalazłam temat, w którym mogę się udzielić Oczko
Generalnie wierzę w przesądy, staram zachować przy tym zdrowy rozsądek, ale torebki nigdy nie położę na podłodze i stole, ze zbitym lustrem to prawda, bo kiedyś z mamą potłukłyśmy lusterko i te siedem kolejnych lat faktycznie było takie ciężkie. Na znaleziony pieniążek zawsze kiedyś chuchałam, ale później koleżanka mi powiedziała, że nie można dmuchać, bo zdmuchuje się to szczęście materialne, przestałam chuchać i finansowo lepiej się zrobiło. Zamiatając obok kogoś, zawsze mama mi mówiła, że z ostatnich pieniędzy tą osobę obmiatasz, ale ostatnio pewna taka pani powiedziała mi, że zamiatając przy czyichś nogach, zamiatasz złą energię.
Aha i nigdy nie zostawię auta bez mocnego nadzoru z butami w środku, bo auto wtedy "nóg dostaje". Kumpel dwa razy zostawił w aucie buty, i za każdym razem wtedy auto mu buchnęli z butami, jeden raz było pod moim domem w biały dzień! No i jak po coś muszę się wrócić, zawsze przysiadam i liczę do 10. Jak kluczyki spadną od auta też zawsze przydepnę je. Aha, nie można nikomu dać w prezencie zegarka, to już wiemy, ale jeszcze koszuli nocnej też, bo choroby przyniesie, coś co jest ostre, nawet kolczyki, można dać ale obdarowany musi zostać ukłuty tym ostrzem. Kobieta w ciąży nie może iść na pogrzeb, bo urodzi dziecko martwe, zdarzyło się tak w mojej bliskiej rodzinie, chociaż matka nie za bardzo o siebie dbała będąc w ciąży, więc nie wiem czy był tu winien zabobon, ale lepiej unikać takiej sytuacji. Mama kiedyś odmówiła czegoś tam pożyczyć kobiecie w ciąży i jak mysz w domu nie było nigdy, to bardzo szybko się znalazły! Ptaszek który "zapuka" do okna, podleci, to jakaś wiadomość. A w kota czarnego nie wierzę, uśmiecham się pod nosem i idę dalej, i nic złego się nie dzieje... Aha i jeszcze o pierścionku ściągniętym komuś z palca, ja to odczułam na własnej skórze trochę inaczej. Mama znalazła jakiś złoty pierścionek kiedyś tam, ładny to po kilku latach leżenia zaczęłam go nosić, nie dość, że w pracy 2x nie wiele brakowało a bym palca tego chyba urwała, zaczepiłam tak pierścionkiem, to i jeszcze od momentu jak zaczęłam go nosić to w pracy zaczęło się bardzo źle dziać, po koleji zaczęliśmy się zwalniać, tak nie ciekawie się zrobiło, to jeszcze moja ukochana psinka pod autobus mi wpadła, gdzie na prawdę ona nigdy nie wybiegała za bramę, nigdy a tymbardziej kiedy mogła do auta wskiknąć i przejechać się autem, a brat wtedy akurat drzwi od auta jej otworzył do przejażdżki, myślę, że zakładając czyjś pierścionek, założyłam również na siebie czyjeś nieszczęścia, nie wiem czemu tak sobie wtedy pomyślałam, od razu zdjęłam go i nigdy nie kupię jakiegoś używanego pierścionka.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości