06-11-2015, 20:32
Dzina długo się zastanawiałam czy powinnam Ci coś radzić, czy mam prawo mieszać się w tak delikatne sprawy, ale od kilku dni nie mogę zapomnieć o Twoim wpisie, nie daje mi to spokoju. Postanowiłam opisać swoją historię, a Ty możesz skorzystać lub nie z mojej lekcji.
Kilka lat temu przeżywałam podobne zauroczenie (może nawet miłość) trudno stwierdzić co to było, ale ciągnęło nas do siebie jak magnes, iskrzyło na całego. Oboje byliśmy z kimś. Po 3 latach spotykania się na stopie koleżeńskiej, pisaniu do siebie, dzwonieniu doszłam do wniosku, że to nie ma sensu, bo żadne z nas nie zrobiło kroku naprzód tylko raniliśmy osoby z którymi byliśmy i zaczęło się psuć w naszych związkach. Postanowiłam zmienić numer telefonu i całkowicie się odciąć. Powoli to uczucie wygasało (bo nikt nie dorzucał drew ) i po roku stwierdziłam, że to było jak opętanie. Z czasem się nawet dziwiłam jak cokolwiek mogło nas coś łączyć.
To co Ty zrobisz zależy od Ciebie, niczego nie sugeruje.
Kilka lat temu przeżywałam podobne zauroczenie (może nawet miłość) trudno stwierdzić co to było, ale ciągnęło nas do siebie jak magnes, iskrzyło na całego. Oboje byliśmy z kimś. Po 3 latach spotykania się na stopie koleżeńskiej, pisaniu do siebie, dzwonieniu doszłam do wniosku, że to nie ma sensu, bo żadne z nas nie zrobiło kroku naprzód tylko raniliśmy osoby z którymi byliśmy i zaczęło się psuć w naszych związkach. Postanowiłam zmienić numer telefonu i całkowicie się odciąć. Powoli to uczucie wygasało (bo nikt nie dorzucał drew ) i po roku stwierdziłam, że to było jak opętanie. Z czasem się nawet dziwiłam jak cokolwiek mogło nas coś łączyć.
To co Ty zrobisz zależy od Ciebie, niczego nie sugeruje.