15-11-2015, 16:54
ja w zeszłym roku zakupiłam swoją pierwszą talię i byłam tak podekscytowana,że masakra. przywitałam je jak najlepszych przyjaciół i oczyściłam, chcąc, żeby miały tylko moją energię. Potem wyczytałam w jakiejś książce, że trzeba wybrać swoją kartę w talii, która będzie jakby odzwierciedlała nas samych (tylko nie bijcie, jak coś źle powiedziałam, bo jest laikiem). I wtedy nie czytałam jeszcze opisu kart, tylko przekładałam karty w rękach i próbowałam wyczyć, czy któraś mnie szczególnie przyciąga czy nie i w końcu, gdy trafiłam na właściwą kartę, zaczęły mi się telepać ręcę i poczułam nagłe ukłucie gorąca,od razu wiedziałałam, że to jest ta jedyna. I jeszcze bardziej się utwierdziłam w tym przekonaniu po przeczytaniu opisu karty-po prostu wypisz wymaluj-jak ja. Potem codziennie spędzałam z nimi czas i ćwiczyłam, aż do pewnego razu, gdy pewna osoba powiedziała mi o opętaniach spowodowanch kartami tarota i potem ja też zaczęłam to czytać i wskutek czego karty tarota leżą teraz w szufladzie, takie same...i był taki okres, że nie chciałam do nich wrócić, ale ostatnio bardzo często pojawiają mi się myśli, że chce zacząć od nowa, po prostu mam wyrzuty sumienia... Czy ktoś ma jakiś dobry sposób jak na nowo wrócić do kart z dobrą energią?