22-11-2015, 10:59
barbara40 napisał(a):Nie Arturze, nie pozostaje człowiek sam sobie, dlaczego, bo ja bynajmniej mam w sobie w sercu mój dekalog, który mi wpojono, staram się żyć wg. niego, dzięki temu ograniczam siebie i nie szukam innej drogi, jak tylko dobro, wiarę w dobro drugiego człowieka również, nie mam pożądania władzy nad ludźmi.
Tego, iż człowiek pozostaje samotny w relacjach społecznych mimo, iż w kwestii pracy z kartami jest do gruntu indywidualistą, nie napisałem, nie sugerowałem, nie zgłaszałem jako jakiejkolwiek zasady. Indywidualizm w zakresie kart nie przekreśla zaangażowania społecznego. Zrozumienie samego siebie pozwala funkcjonować pełniej w relacjach międzyludzkich. Transgresja w niektórych przypadkach nakazuje jednak wyjść poza przyjęte normy społeczne, naruszyć czy wręcz złamać tabu. Konsekwencje tego ostatniego bywają reakcje ostre i gwałtowne dlatego część osób zajmujących się kartami tarota dokonuje swoistej autocenzury, analizuje i kontroluje swoje przemyślenia, wynikające z nich działania, dokonuje swoistego intelektualnego, czy raczej poznawczego samogwałtu, wkracza w konformizm chcąc uniknąć gwałtowności społeczeństwa. A teraz wyobraź sobie, że jednak z tego konformizmu rezygnujesz. Jak chciał Jezus poznajesz prawdę i prawda Cię wyzwala mimo, iż społeczeństwo Cie nie rozumie, potępia, a macierzysty kościół określa mianem zatwardziałego grzesznika, apostaty, czy wręcz ekskomunikuje.
Tarot jest tabu dla wyznawców religii monoteistycznych. Jest narzędziem, które wyrosło w oparciu o symbole uniwersalne, zrozumiałe dla wyznawców takich religii, a jednak zakazane jako nie będące ich, religii, wytworem.
barbara40 napisał(a):Na tle tego wszystkiego jaki ja grzech popełniam? żadnych przykazań staram się nie łamać, ale jak wcześniej wspomniano tu już, każdy z nas popełnia grzech w życiu codziennym, a i sam Kościół chce być postępowy, nie nakazuje nam życia w czystej postaci ortodoksji, nie wolno ci być myślicielem i studiować Biblię oraz interpretować jej wg. własnego uznania, od tego są duchowni...
Twoim zadaniem na życie, gdy pozostajesz członkiem kościoła (w sumie dowolnego w obrębie chrześcijaństwa) jest, w dużym uproszczeniu, dążenie do świętości a nie bycie świętą w życiu codziennym.