22-11-2015, 22:39
Wczoraj rozpoczęłam maraton, w którym oglądam klasyki polskiego kina i naszło mnie na refleksje. Być może na tym forum jest jeszcze ktoś, kto interesuje się kinematografią i się wypowie. A chciałabym abyście wypowiedzieli się w kwestii kondycji polskiego kina. Czy waszym zdaniem obecne filmy prezentują poziom podobny do tych np z lat dziewięćdziesiątych? Czy w ogóle chodzicie do kina na polskie filmy? A może macie jakichś ulubionych polskich aktorów, którzy przyciągają was przed duży ekran?
Wg mnie dzisiejszy poziom polskiego kina ni jak ima się do tego chociażby z lat dziewięćdziesiątych, gdzie sformułowania z klasyk takich jak "Psy", czy "Killer" były cytowane przez społeczeństwo na każdym kroku. Jak dla mnie kino z lat dziewięćdziesiątych miało swoją magię, nie było w nim takiej sztuczności, która panuje w obecnych filmach. Dawno nie widziałam w kinie dobrej polskiej komedii, z filmami sensacyjnymi jest trochę lepiej, jednak wraz nie jest dobrze. W filmach przewijają się ciągle ci sami aktorzy tacy jak Karolak, Adamczyk, Szyc, którzy nie prezentują zbyt wielkiego warsztatu. Z roku na rok jest coraz gorzej, na palcach jednej ręki wyliczę aktorów, którzy zawyżają ten jakże niski poziom np Marcin Dorociński, Andrzej Chyra albo Robert Więckiewicz. Żałuje także, że gwiazdy innych pokoleń takie jak Linda, czy Pazura wypaliły się. Szczególnie szkoda mi Pazury, który pojawia się już głównie na ściankach i nic nie słychać o jego grze; Linda przynajmniej robi coś pozytywnego w teatrze. Zauważyłam też, że obecnie produkowane filmy mają coraz mniej treści pouczających, króluje w nich płytki humor. Polskie filmy historyczne próbują poziomem dorównać produkcjom amerykańskim, jednak jeszcze im do tego daleko; ich budżety są śmiesznie niskie (można obwinić o to zacofanie przemiany ustrojowe w Polsce, jednak moim zdaniem dobry scenariusz byłby w stanie zachęcić do współpracy nawet Amerykanów; np tak jak "Wiedźmin"). No i pozostaje kwestia polskich aktorów, którzy próbują robić karierę za oceanem, a niestety nie wychodzi im to, zazwyczaj ich udział w filmie kończy się wraz z jego montażem...
Wg mnie dzisiejszy poziom polskiego kina ni jak ima się do tego chociażby z lat dziewięćdziesiątych, gdzie sformułowania z klasyk takich jak "Psy", czy "Killer" były cytowane przez społeczeństwo na każdym kroku. Jak dla mnie kino z lat dziewięćdziesiątych miało swoją magię, nie było w nim takiej sztuczności, która panuje w obecnych filmach. Dawno nie widziałam w kinie dobrej polskiej komedii, z filmami sensacyjnymi jest trochę lepiej, jednak wraz nie jest dobrze. W filmach przewijają się ciągle ci sami aktorzy tacy jak Karolak, Adamczyk, Szyc, którzy nie prezentują zbyt wielkiego warsztatu. Z roku na rok jest coraz gorzej, na palcach jednej ręki wyliczę aktorów, którzy zawyżają ten jakże niski poziom np Marcin Dorociński, Andrzej Chyra albo Robert Więckiewicz. Żałuje także, że gwiazdy innych pokoleń takie jak Linda, czy Pazura wypaliły się. Szczególnie szkoda mi Pazury, który pojawia się już głównie na ściankach i nic nie słychać o jego grze; Linda przynajmniej robi coś pozytywnego w teatrze. Zauważyłam też, że obecnie produkowane filmy mają coraz mniej treści pouczających, króluje w nich płytki humor. Polskie filmy historyczne próbują poziomem dorównać produkcjom amerykańskim, jednak jeszcze im do tego daleko; ich budżety są śmiesznie niskie (można obwinić o to zacofanie przemiany ustrojowe w Polsce, jednak moim zdaniem dobry scenariusz byłby w stanie zachęcić do współpracy nawet Amerykanów; np tak jak "Wiedźmin"). No i pozostaje kwestia polskich aktorów, którzy próbują robić karierę za oceanem, a niestety nie wychodzi im to, zazwyczaj ich udział w filmie kończy się wraz z jego montażem...