05-12-2015, 11:01
Jednorożec LeCaro napisał(a):Odwołujesz się do "tzw. Nowego Testamentu". Otóż muszę Cię poprawić - nie jest to "tak zwany Nowy testament", tylko Nowy Testament.
Od IV wieku przyjęło się tak nazywać zapisy ewanegliczne, listy apostolskie, inne pisma wczesnochrześcijańskie. Współcześnie termin pełni funkcję nazwy własnej. Uważam, iż błędnie, gdyż w tym konkretnym przypadku nie zgadzam się z koncepcjami Orygenesa. Nie jestem także wielkim fanem Hieronima ze Strydonu, który ją utrwalił w piśmiennictwie chrześcijańskim swoim tłumaczeniem Biblii na łacinę.
Jednorożec LeCaro napisał(a):Owszem, wspomina o wróżbach - jeśli rozumiemy przez to wzmiankę o kobiecie, która była nawiedzona i przez to wykorzystywana przez swoich panów do rzekomego przepowiadania przyszłości. Czytaj proszę Nowy Testament ze zrozumieniem. Sposób w jaki interpretujesz ten krótki ustęp z Dziejów Apostolskich najdobitniej świadczy o tym że Twoje myślenie jest życzeniowe. Cóż, błąd poznawczy.
Czytałem bardzo uważnie. Stoję na stanowisku, iż pierwotne chrześcijaństwo (jeszcze nie Rzymski Katolicyzm) akceptowało stwierdzenie, iż zdolność prognozowania przyszłości, wróżbiarstwa, jest (lub: może być) konsekwencją opętania. Radykalizm początków był na tyle wysoki, iż wszelkie przedmioty związane z działalnością uważaną za magiczną (w ramach terminu greckiego "τὰ περίεργα" klasyfikowano także wróżbiarstwo), w znaczeniu, nie pochodzącą od Boga (gdyż to utożsamiano) zwyczajnie palono. Jeśli poszukasz w Dziejach apostolskich w 19 rozdziale znajdziesz ten dobitny, mimo, iż w zapisach kanonu jednostkowy, przykład radykalizmu w zetknięciu ze wspomnianą "τὰ περίεργα". Przy okazji może spojrzysz 'łaskawszym okiem' na wyskoki redaktora Terlikowskiego i palenie kartami tarota w piecu
Jednorożec LeCaro napisał(a):Miło jest też poczytać jak bardzo jesteś nielogiczny w swoich wypowiedziach Arturze - najpierw de facto przyznajesz iż jednak Kościół katolicki nigdzie nie stwierdził dosłownie że tarot to grzech i jest to tylko Twój własny pogląd oparty na domniemaniach ("Zakładam, i sądzę, że nie bezpodstawnie, iż Kościół Rzymsko-Katolicki w najlepszym przypadku zakazuje używania kart tarota, w najgorszym potępia ludzi ich używających"), by kilka zdań później stwierdzić, że każdy katolik korzystający z tarota jest obłudny i "uprawia dulszczyznę". Jako prosta katoliczka wysnuwam z tego prosty wniosek, że twierdzenie iż tarot to grzech jest oparte tylko i wyłącznie na Twoich własnych wnioskach Arturze, nie podpartych żadnymi mocniejszymi argumentami.
Zaznaczyłem we wcześniejszych wpisach (w odpowiedzi udzielonej Tobie), że przyjmuję taką hipotezę roboczą, w której jestem 'lajkonikiem', i napisałem, że jestem gotowy na potrzeby dyskusji przyjąć tezę, iż Kościół Rzymsko-Katolicki jedynie zabrania wróżbiarstwa. Zadałem Ci przy tym pytnie, dlaczego robisz to czego zabrania organizacja, w której członkostwo deklarujesz. Nadal chcesz rozmawiać o logice?