25-09-2011, 22:11
Pieniądze rosnące na drzewie.
Znane są kraje i kultury, gdzie pieniądze leżały na brzegu morza, albo w głębi ziemi, czy w bankach,
nawet w psich pyskach, miały wielkośc i kształt kół młyńskich czy brył soli.
W państwie Azteków pieniądze rosły na drzewach.
Bardzo to zdumiewało konkwistadorów, a w Europie uzyskały one miano 'pieniędzy szczęścia" - bo jaki kraj może być bardziej szczęśliwy niż ten, gdzie po prostu pieniądze zrywa się z gałęzi w ogródku.
Niezupełnie tak było, ale faktem jest, że u w państwie Azteków ziarna kakaowe były państwową monetą obiegową, płacono w nich podatek, otrzymywano wynagrodzenie za usługi a rezerwy finansowe akumulowano w królewskich skarbcach.
A na dodatek pieniądz ten można było spożywać w postaci napoju o właściwościach stymulujących moce płciowe.
Pierwsze dane na ten temat dotarły do Europejczyków po kontakcie z Majami na Yukatanie.
Hernando Cortez szybko zorientował się w sytuacji i zaczął używać tej monety do opłacania indiańskich
pomocników, w tym szczególnie ważnych dla zdobywców tragarzy.
Dane na temat wartości kakaowej monety w czasach przedkolumbijskich są bardzo skromne, dosyć dużo wiadomo jednak o stosunkach cen w po upadku państwa Montezumy.
I tak tragarz zarabiał 100 ziaren dziennie, co było dobrą zapłatą w stosunku do siły nabywczej, ponieważ wedle dokumentów z 1545 ceny wyglądały następująco:
duzy indyk kosztował 100 ziaren,
duży zając - także 100,
mały zając - 30,
indycze jajo - 3 ziarna,
swieżo zdjęte z drzewa awokado - 3 ziarna,
natomiast awokado w pełni dojrzałe - już tylko 1 ziarno,
tyle samo płacono za dużego pomidora i za owoc pigwicy (sapoty),
aztecki przysmak axoioti (aksolotl) - larwalna postać salamandry, jeśli był dorodny wart był 4 ziarna, mniejsze okazy 2 lub 3,
1 tamale - specjalność indiańska - coś w rodzaju bułki-placka z masy kukurydzianej przyprawionej alkalicznymi solami wapnia owiniętej w liście kukurydzy warte było 1 ziarno, tyle samo płacono za rybę owiniętą w łuski kukurydzy.
Inne źrodła podają, że niewolnika można było kupić za 100 ziaren, tyle samo warto była żona, natomiast dziewczynie za jedną noc płacono pieciokrotnie lub dziesięciokrotnie mniej, a nawet tylko 2 ziarna,
w zależności od kwalifikacji.
źródło