12-02-2016, 07:42
Gdy zaczęłam przygodę z tarotem, oczywiście karty w rękach trzymałam tylko ja. Z czasem pojawili się pytający. Intuicyjnie nie pozwalałam im dotykać kart. Moje karty mają kontakt tylko ze mną. Może to jest niezgodne z pewnymi technikami wróżbiarskimi, ale ja się nie potrafię przełamać. Myślę, ze jeśli tarocista nie pozwala brać kart do ręki pytającemu nie ma to znaczenia dla trafności wróżby. Przykładem jest choćby kładzenie kart na odległość, gdy pytający dzwoni. Wtedy fizycznie nie ma możliwości tych kart przełożyć czy wybrać określone z talii.
Z mojego punktu widzenia bezpieczniej dla kładącego jest nie pozwalać pytającemu na bezpośredni kontakt z kartami. Łatwiej w kartach wtedy utrzymać energetyczny ład i porządek.To oczywiście moja bardzo subiektywna opinia.
Z mojego punktu widzenia bezpieczniej dla kładącego jest nie pozwalać pytającemu na bezpośredni kontakt z kartami. Łatwiej w kartach wtedy utrzymać energetyczny ład i porządek.To oczywiście moja bardzo subiektywna opinia.