14-02-2016, 12:55
Oj ludzie cienie to bardzo długa historia
Wiele osób o nich pisze, nawet Ci, którzy są ogromnymi sceptykami.
Mój narzeczony w okresie dojrzewania (ok 12 rok życia) widywał tych ludzi przez wiele miesięcy pod drzwiami do swojego pokoju.
Oczywiście dodam, że nie jest on typem bajkopisarza, bynajmniej. On jest sceptykiem, nie za bardzo wierzy w numerologię, wróżby, a w duchy? to prawie wcale.
Kiedyś co noc przez kilka miesięcy widywał czarnego człowieka w kapeluszu z (chyba) czerwonymi albo żółtymi oczami, chodził u niego pod drzwiami pokoju, kręcił się, wchodził, wychodził, chodził po korytarzu lub po prostu go obserwował. Zawsze to było w nocy około trzeciej (miał zegarek koło łóżka).
Trwało to bardzo długo. Czasami w nocy zamykał drzwi do pokoju, jednakże widywał go przez szybę w drzwiach.
Kiedyś mi o tym opowiedział i śmiał się, że pewnie mu się to śniło, ale zmienił zdanie gdy przedstawiłam mu identyczne historie innych ludzi.
Jego dom jest wybudowany na starym lotnisku w polu, z którego wylatywały Rosyjskie śmigłowce
Wiele osób o nich pisze, nawet Ci, którzy są ogromnymi sceptykami.
Mój narzeczony w okresie dojrzewania (ok 12 rok życia) widywał tych ludzi przez wiele miesięcy pod drzwiami do swojego pokoju.
Oczywiście dodam, że nie jest on typem bajkopisarza, bynajmniej. On jest sceptykiem, nie za bardzo wierzy w numerologię, wróżby, a w duchy? to prawie wcale.
Kiedyś co noc przez kilka miesięcy widywał czarnego człowieka w kapeluszu z (chyba) czerwonymi albo żółtymi oczami, chodził u niego pod drzwiami pokoju, kręcił się, wchodził, wychodził, chodził po korytarzu lub po prostu go obserwował. Zawsze to było w nocy około trzeciej (miał zegarek koło łóżka).
Trwało to bardzo długo. Czasami w nocy zamykał drzwi do pokoju, jednakże widywał go przez szybę w drzwiach.
Kiedyś mi o tym opowiedział i śmiał się, że pewnie mu się to śniło, ale zmienił zdanie gdy przedstawiłam mu identyczne historie innych ludzi.
Jego dom jest wybudowany na starym lotnisku w polu, z którego wylatywały Rosyjskie śmigłowce
Wszystko jest po coś