14-02-2016, 15:31
Ja kiedyś wracam z koleżanką do domu po lekcji angielskiego. Szłyśmy długą uliczką i daleko przed nami szła postać w długim czarnym płaszczu. Chwilę później zniknęła za zakrętem. Kiedy my mijałyśmy ten zakręt, postać stała naprzeciwko mojego domu, a w ręce błyszczało jej coś, co wyglądało jak nóż. Wcześniej dzielił nas taki dystans, że powinna być daleko, więc wyszło na to, że na nas czekała. Przestraszyłam się i poszłam odprowadzić koleżankę trochę dalej. Potem już nikogo nie było.
Działo się to w okresie, kiedy "bawiłyśmy się" w wywoływanie duchów, co oczywiście było ogromną głupotą i nigdy nie zrobiłabym tego ponownie. Na szczęście nie stało się nic złego.
Działo się to w okresie, kiedy "bawiłyśmy się" w wywoływanie duchów, co oczywiście było ogromną głupotą i nigdy nie zrobiłabym tego ponownie. Na szczęście nie stało się nic złego.