Kadzidła
#56

Ja jestem uzależniona od kadzidła szałwiowego. Palę własną szałwię z ogródka, ususzoną razem z łodygami. Jak okadzam mieszkanie nie raz alarm przeciwpożarowy się włącza Boi się Robię to jak nikogo nie ma w domu, od piwnicy po strych. Potem wietrzę dom na przestrzał. Mąż i córka przyzwyczaili się do tego zapachu, ale kiedyś protestowali. Raz na kwartał przeprowadzam taką operację, zapach utrzymuje się jeszcze 2- 3 dni. Świetnie mi się potem śpi, i czuję że dom mam oczyszczony energetycznie. Karty też okadzam szałwią. Czasami robię mieszankę szałwia, hyzop, piołun. Mięta palona ładnie pachnie, a lawendą okadzam sypialnię. Sama hoduję zioła w ogródku, i do kadzenia suszę z łodygami. Bardzo rzadko palę gotowe kadzidełka. Mam zawsze swój zapas suszonych ziół i korzystam przez cały sezon. Ważne jest to by suszyć je z łodygami, świetnie się palą.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości