28-03-2016, 23:08
Dobry temat.
Mnie jedzenie szpinaku skutecznie na wiele lat obrzydziło przedszkole. Nigdy nie zapomnę kolegi, który spontanicznie wykonał haft w kolorze żółto- zielonym, bo oczywiście szpinak serwowali nam jako zieloną berbeluchę z dodatkiem jajecznicy i kartofli z wody. Kiedyś na samo wspomnienie żołądek podchodził mi do gardła, ale od jakiegoś czasu wspominam to z uśmiechem. Wystarczyło, że w pewnej knajpce zjadłam pyszne penne, a kelner był na tyle życzliwy, że przyniósł przepis z zaplecza. Lubię jak mi coś smakuje spróbować podpytać.
Oto proste i pyszne penne ze szpinakiem:
1 opakowanie rozdrobnionego szpinaku,
1 kubek śmietany 200g ma być gęsta 18% do zupy,
1 opakowanie penne,
ok. 20 dag szynki lub baleronu (czasem robię nawet z kiełbasą),
oliwa do smażenia,
parmezan do posypania albo po prostu starty żółty ser,
czosnek do doprawienia (świeży lub granulowany jak nie ma świeżego),
sól tylko do gotowania makaronu.
Wstawić makaron do gotowania, a w tym czasie pokroić w drobne paseczki wędlinę i podsmażyć na rumiano na oliwie, dodać rozmrożony szpinak, lekko poddusić, dodać śmietanę i dobrze wszystko wymieszać, na koniec dosmaczyć czosnkiem. Poddusić mieszając co jakiś czas.
Cała czynność zajmuje mniej czasu niż oczekiwanie na ugotowanie makaronu, więc to danie można zaliczyć do błyskawicznych.
Ugotowany makaron wyrzucić na durszlak, odcedzić dobrze z wody i wrzucić z powrotem do gara, w którym się gotował. Dodać duszony szpinak i dobrze wymieszać. Na talerzu posypać parmezanem. Ot i wszystko.
U mnie w domu w skrócie to "zielone kluchy". Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że będę się zajadała szpinakiem, to bym popukała się w czoło.
Mnie jedzenie szpinaku skutecznie na wiele lat obrzydziło przedszkole. Nigdy nie zapomnę kolegi, który spontanicznie wykonał haft w kolorze żółto- zielonym, bo oczywiście szpinak serwowali nam jako zieloną berbeluchę z dodatkiem jajecznicy i kartofli z wody. Kiedyś na samo wspomnienie żołądek podchodził mi do gardła, ale od jakiegoś czasu wspominam to z uśmiechem. Wystarczyło, że w pewnej knajpce zjadłam pyszne penne, a kelner był na tyle życzliwy, że przyniósł przepis z zaplecza. Lubię jak mi coś smakuje spróbować podpytać.
Oto proste i pyszne penne ze szpinakiem:
1 opakowanie rozdrobnionego szpinaku,
1 kubek śmietany 200g ma być gęsta 18% do zupy,
1 opakowanie penne,
ok. 20 dag szynki lub baleronu (czasem robię nawet z kiełbasą),
oliwa do smażenia,
parmezan do posypania albo po prostu starty żółty ser,
czosnek do doprawienia (świeży lub granulowany jak nie ma świeżego),
sól tylko do gotowania makaronu.
Wstawić makaron do gotowania, a w tym czasie pokroić w drobne paseczki wędlinę i podsmażyć na rumiano na oliwie, dodać rozmrożony szpinak, lekko poddusić, dodać śmietanę i dobrze wszystko wymieszać, na koniec dosmaczyć czosnkiem. Poddusić mieszając co jakiś czas.
Cała czynność zajmuje mniej czasu niż oczekiwanie na ugotowanie makaronu, więc to danie można zaliczyć do błyskawicznych.
Ugotowany makaron wyrzucić na durszlak, odcedzić dobrze z wody i wrzucić z powrotem do gara, w którym się gotował. Dodać duszony szpinak i dobrze wymieszać. Na talerzu posypać parmezanem. Ot i wszystko.
U mnie w domu w skrócie to "zielone kluchy". Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że będę się zajadała szpinakiem, to bym popukała się w czoło.