05-10-2011, 20:12
Czarny bez poprzez swe przywiązanie do siedzib ludzkich i częstość występowania stał się częstych bohaterem różnych bajań, historii i zabobonów.
I jakoś tak się składało, że bez kojarzył się zwykle źle.
Już w Cesarstwie Rzymskim stosowano bez przy grzebaniu zmarłych.
Później w różnych krajach europejskich prętem bzowym mierzono nieboszczyka i sporządzaną dla niego trumnę.
Na obręczach z okorowanej gałęzi bzowej oplatane były wieńce cmentarne.
Pod bez wylewano wodę po umyciu zmarłego (co chroniło pozostałych przy życiu z rodziny od nagłej śmierci).
Na wschodzie Polski utrzymywało się przekonanie, że bez wykopany ściąga na prześladowcę kurcze rąk i nóg.
W całej Europie środkowej wierzono że nie wolno palić bzem w piecu bo od tego ogniopiór, parch na głowie i twarzy lub co najmniej wrzody na plecach u grzejących się przy piecu występował.
Nawet użycie piszczałki zrobionej z bziny groziło sczernieniem i pomarszczeniem twarzy.
Pod bzowym krzewem złe demony miały się gnieździć.
W desperacji noszono pod te krzewy chore dzieci, gdy nic innego już nie pomagało, by u tajemniczych demonów szukać ratunku.
Bez był też złowróżbnym krzewem bo gdy powtórnie zakwitł na jesieni znaczyło to, że ktoś młody i lubiany umrze.
Gdy wiosną krzew marniał lub usychał bez powodu znaczyło to, że susza będzie i wody w studniach zabraknie.
źródło