04-05-2016, 15:57
O dopiero zaulwazylam ten temat... ostatnio dosyc obecny w moim zyciu. Mysle, ze nia ma jednego sposobu, bo kazdy z nas funkcjonuje inaczej, ma inna konstrukcje psychiczna, inne przezycia i ten sam sposob moze nie zadzialac w kazdym przypadku. Negatywne myslenie, jest o tyle niebezpieczne, ze czesto nakreca samo siebie. I drobnostka urasta do ogromnego rozmiaru, albo mnoza sie problemy, czesto w naszej glowie tylko.
To co dziala u mnie, to przede wszystkim dystans do siebie i do samych mysli. Proba zrozumienia skad one sie biora (co nadalo "negatywnego" zabarwienia myslom, doswiadczeniu); potem zaczynam je racjonalizowac, i juz na tym etapie czasami widze, ze to byly emocje wynikajaca nie z beznadziejnosci czy negatywnosci sytuacji ale z pierwszej emocjonalnej reakcji. Potem patrze sie na cale doswiadczenie jako na lekcje, doswiadczenie, ktore mnie w jakims stopniu wzbogaci. Inna moja technika, ktora stosuje, a ktora wynika z mojego doswiadczenia, jest uzmyslowienie sobie, ze dana sytuacja, czy moment w ktorym jestem jest tymczasowy, i tak naprawde nie wiem czemu on sluzy, do czego prowadzi. Wiele razy na przestrzeni lat cos co wydawalo mi sie tragedia okazywalo sie tak naprawde po czasie dla mnie korzyscia. To co moge w danym momencie zrobic to tylko skupic sie na tym co mam i wierzyc w to, ze los szykuje dla mnie cos lepszego (wiara czyni cuda!) a to jest tylko potkniecie na drodze, z ktorego owszem wyciagne lekcje. Jakby staram sie zaufac losowi, ze cokolwiek na mnie zeslal, ma to jakis sens.
Nie przychodzi takie myslenie nam od razu, ale mi osobiscie bardzo pomaga
Aaa i jeszcze medytacja, ale tradycjna mi zupelnie nie wychodzi, za to "medytuja" naprzyklad piekac ciasto czy robiac chleb,skupienie sie na przyziemnych czynnosciach czesto pomaga w zdystansowaniu emocji
PS. Ja mam bardzo mocny zywiol powietrza w horoskopie a prawie nic wody, dlatego pewnie takie podejscie racjonalizujace i dystansujace
To co dziala u mnie, to przede wszystkim dystans do siebie i do samych mysli. Proba zrozumienia skad one sie biora (co nadalo "negatywnego" zabarwienia myslom, doswiadczeniu); potem zaczynam je racjonalizowac, i juz na tym etapie czasami widze, ze to byly emocje wynikajaca nie z beznadziejnosci czy negatywnosci sytuacji ale z pierwszej emocjonalnej reakcji. Potem patrze sie na cale doswiadczenie jako na lekcje, doswiadczenie, ktore mnie w jakims stopniu wzbogaci. Inna moja technika, ktora stosuje, a ktora wynika z mojego doswiadczenia, jest uzmyslowienie sobie, ze dana sytuacja, czy moment w ktorym jestem jest tymczasowy, i tak naprawde nie wiem czemu on sluzy, do czego prowadzi. Wiele razy na przestrzeni lat cos co wydawalo mi sie tragedia okazywalo sie tak naprawde po czasie dla mnie korzyscia. To co moge w danym momencie zrobic to tylko skupic sie na tym co mam i wierzyc w to, ze los szykuje dla mnie cos lepszego (wiara czyni cuda!) a to jest tylko potkniecie na drodze, z ktorego owszem wyciagne lekcje. Jakby staram sie zaufac losowi, ze cokolwiek na mnie zeslal, ma to jakis sens.
Nie przychodzi takie myslenie nam od razu, ale mi osobiscie bardzo pomaga
Aaa i jeszcze medytacja, ale tradycjna mi zupelnie nie wychodzi, za to "medytuja" naprzyklad piekac ciasto czy robiac chleb,skupienie sie na przyziemnych czynnosciach czesto pomaga w zdystansowaniu emocji
PS. Ja mam bardzo mocny zywiol powietrza w horoskopie a prawie nic wody, dlatego pewnie takie podejscie racjonalizujace i dystansujace