20-05-2016, 18:54
Witaj Farfallo!
Wcale nie jestes prozna, i mysle ze podeszlas do tematu w sposob bardzo dojzaly, naprawde bardzo sie ciesze, ze zobaczylam taki post napisany twoimi mlodymi paluszkami
Tez uwazam, ze obecnie wiele osob uzaleznia swoje samopoczucie od akceptacji otoczenia i osobiscie nie szlabym ta droga. A malo tego, jesli bedac nastolatka probowalam, najczesciej nie przynosilo mi to zbyt wiele, najczesciej sie okazywalo ze zawsze jestem od tego otoczenia inna (bo przeciez kazdy jest).
Mi osobiscie w odnalezieniu wlasnej atrakcyjnosci pomoglo przede wszystkim poznanie siebie. Tego czego chce, kim jestem, jak mysle, kiedy jest mi dobrze, kiedy jestem szczesliwa. Zarowno na poziomie duchowym jak i tym materialnym. Mysle, ze warto jest w swoich mlodszych latach wlasnie spedzic czas na takim poznaniu, a jego sciezek moze byc wiele, w zaleznosci od tego kim jestemy (podroze, ksiazki, ezoteryka, przebywanie w naturze, rozmowy z inspirujacymi ludzmi itd itp). W momencie bylam w stanie sobie powiedziec "oto ja" nabralam zdrowej milosci do siebie samej, a ta zawsze jest atrakcyjna, nie tylko dla plci przeciwnej, ale dla otoczenia. Wtedy, po przejsciu takiej przemiany, czlowiek sam z siebie mam wrazenie, ze zaczyna promieniowac miloscia, w sposob niewymuszony. Oczywiscie takie poznanie siebie nigdy sie nie konczy i napewno przede mnie jeszcze kilka odkryc, ale dopiero od niedawna czuje sie naprawde soba a mam ponad 30 lat
Uwazam, ze pokochanie drugiej osoby czysta miloscia, laczy sie rowniez z wiedza, zarowno z dopuszczeniem tej osoby do naszego wnetrza jak i z jej poznaniem, doglebnym. Tak wiec podobnie mysle, ze i jest z miloscia do samej siebie. Najpierw nalezy spedzic moment na poznaniu siebie, co niewiele osob mam wrazenie czyni w tych czasach.
A tak przy okazji, bedac mlodsza niz jestem, nakladalam makijaz codziennie, nie moglam wrecz bez niego wyjsc na ulice. Teraz nie czynie tego w ogole, no moze czasami, raz na ruski rok, ale dlatego ze mam ochote w istocie
Wcale nie jestes prozna, i mysle ze podeszlas do tematu w sposob bardzo dojzaly, naprawde bardzo sie ciesze, ze zobaczylam taki post napisany twoimi mlodymi paluszkami
Tez uwazam, ze obecnie wiele osob uzaleznia swoje samopoczucie od akceptacji otoczenia i osobiscie nie szlabym ta droga. A malo tego, jesli bedac nastolatka probowalam, najczesciej nie przynosilo mi to zbyt wiele, najczesciej sie okazywalo ze zawsze jestem od tego otoczenia inna (bo przeciez kazdy jest).
Mi osobiscie w odnalezieniu wlasnej atrakcyjnosci pomoglo przede wszystkim poznanie siebie. Tego czego chce, kim jestem, jak mysle, kiedy jest mi dobrze, kiedy jestem szczesliwa. Zarowno na poziomie duchowym jak i tym materialnym. Mysle, ze warto jest w swoich mlodszych latach wlasnie spedzic czas na takim poznaniu, a jego sciezek moze byc wiele, w zaleznosci od tego kim jestemy (podroze, ksiazki, ezoteryka, przebywanie w naturze, rozmowy z inspirujacymi ludzmi itd itp). W momencie bylam w stanie sobie powiedziec "oto ja" nabralam zdrowej milosci do siebie samej, a ta zawsze jest atrakcyjna, nie tylko dla plci przeciwnej, ale dla otoczenia. Wtedy, po przejsciu takiej przemiany, czlowiek sam z siebie mam wrazenie, ze zaczyna promieniowac miloscia, w sposob niewymuszony. Oczywiscie takie poznanie siebie nigdy sie nie konczy i napewno przede mnie jeszcze kilka odkryc, ale dopiero od niedawna czuje sie naprawde soba a mam ponad 30 lat
Uwazam, ze pokochanie drugiej osoby czysta miloscia, laczy sie rowniez z wiedza, zarowno z dopuszczeniem tej osoby do naszego wnetrza jak i z jej poznaniem, doglebnym. Tak wiec podobnie mysle, ze i jest z miloscia do samej siebie. Najpierw nalezy spedzic moment na poznaniu siebie, co niewiele osob mam wrazenie czyni w tych czasach.
A tak przy okazji, bedac mlodsza niz jestem, nakladalam makijaz codziennie, nie moglam wrecz bez niego wyjsc na ulice. Teraz nie czynie tego w ogole, no moze czasami, raz na ruski rok, ale dlatego ze mam ochote w istocie