27-06-2016, 15:17
Bardzo ciekawe te Wasze opowieści U mnie to wyglądało tak że jako 8-latka znalazłam w szafie u mojego taty książkę Leszka Szumana o astrologii i w to wpadłam od razu do tej pory ją mam, w kilku częściach (ale wszystkie strony są!) i można powiedzieć że znam ją na pamięć. Z biblioteki obok podstawówki wypożyczałam astrologiczne książki. W międzyczasie moja mama za namową znajomej tarocistki kupiła karty ale tylko AW i robiła czasem małe rozkłady, jednak nie wciągnęło jej to na tyle żeby to kontynuować, karty wylądowały w szufladzie. Ale dzięki temu ja poznałam znaczenie kilku AW. Jako nastolatka w swoim towarzystwie byłam uważana za osobę obdarzoną dużą intuicją a niektórzy twierdzili nawet że mam zdolność jasnowidzenia, często zdarzało mi się przeczuć jakieś zdarzenia, miałam takie właśnie "lśnienia" o których wspomniała Perełka. Obecnie te "lśnienia" gdzieś zanikły, nie wiem dlaczego i nie wiem czy wrócą. Zawsze gdzieś ze mną była myśl żeby wróżyć z kart tarota jednak nie umiałam podjąć tej decyzji, że teraz zaczynam, kupić kart itp. Teraz myślę że to po prostu nie był dobry czas, musiałam wiele przejść w życiu i poukładać wszystko, przejść gruntowną transformację swojej osoby. Jakoś nigdy nie byłam też pewna czy to jest dla mnie aż nagle stwierdziłam żeby po prostu spróbować, przecież lata lecą a ja dalej się zastanawiam, że tak na prawdę to przecież nic mi nie brakuje do tego żeby się tym zająć. Tak więc podjęłam tą decyzję i właśnie zaczynam przygodę z tarotem a w mojej talii jestem niezmiernie zakochana!