13-10-2011, 11:09
z kawiarenki przeklejam posta, bo chyba tu się najbardziej kwalifikuje:
witojcie
siedzę w gabinecie (już od kilku lat) tylko z jedną osobą, która to szczególnie dziś (a wcześniej też się zdarzało) emanuje tak złymi emocjami, że aż mi się w głowie kręci, wychodzę z pokoju bo nie potrafię w nim przebywać! Kupiłam sobie ciastko na osłodę i kołkiem mi staje w gębie.
Czuję taką wrogość - złośliwość - zazdrość (?) wobec mojej osoby. Z nowych rzeczy od wczoraj mam tylko talizman od Eremita ten na złe oko - ale nawet nie chcę przypuszczać, że to już działa i tak do diabła silnie!
Głupia sytuacja, od rana cześć-cześć (no wiecie, jak klasyczne biurwy), kawka, gadka o pogodzie, nie minęła godzina i się zaczęło. A miałam tak świetny humor od rana (jestem przed urlopem). Wchodzi kolega z nim rozmawia milusio, chichoty, no Ok co mi do tego, a wobec mnie chmura gradowa. Ton rozmowy jak do obcego (a zwierza mi się z b.osobistych spraw). Jedna pani numerolog powiedziała, że to wcale nie jest moja przyjaciółka (znamy się "kupę" lat).
Jak mam się przed tym ochronić? Sytuacja awaryjna, muszę jakoś przeżyć dziś i jutro. Nie mam możliwości zbyt częstego wychodzenia.
uff wyszła, zabrała torebkę, płaszcz, wyszła i ani słowa gdzie - a to powinnam raczej wiedzieć, mina - wolę nie pisać
Co ja jej do ciężkiej cholery zrobiłam?
Wybaczcie ale mnie to tąpnęło
witojcie
siedzę w gabinecie (już od kilku lat) tylko z jedną osobą, która to szczególnie dziś (a wcześniej też się zdarzało) emanuje tak złymi emocjami, że aż mi się w głowie kręci, wychodzę z pokoju bo nie potrafię w nim przebywać! Kupiłam sobie ciastko na osłodę i kołkiem mi staje w gębie.
Czuję taką wrogość - złośliwość - zazdrość (?) wobec mojej osoby. Z nowych rzeczy od wczoraj mam tylko talizman od Eremita ten na złe oko - ale nawet nie chcę przypuszczać, że to już działa i tak do diabła silnie!
Głupia sytuacja, od rana cześć-cześć (no wiecie, jak klasyczne biurwy), kawka, gadka o pogodzie, nie minęła godzina i się zaczęło. A miałam tak świetny humor od rana (jestem przed urlopem). Wchodzi kolega z nim rozmawia milusio, chichoty, no Ok co mi do tego, a wobec mnie chmura gradowa. Ton rozmowy jak do obcego (a zwierza mi się z b.osobistych spraw). Jedna pani numerolog powiedziała, że to wcale nie jest moja przyjaciółka (znamy się "kupę" lat).
Jak mam się przed tym ochronić? Sytuacja awaryjna, muszę jakoś przeżyć dziś i jutro. Nie mam możliwości zbyt częstego wychodzenia.
uff wyszła, zabrała torebkę, płaszcz, wyszła i ani słowa gdzie - a to powinnam raczej wiedzieć, mina - wolę nie pisać
Co ja jej do ciężkiej cholery zrobiłam?
Wybaczcie ale mnie to tąpnęło